Ciągle decyduje cena
Wybór efektywnego systemu grzewczego ma zasadnicze znaczenie dla wszystkich tych, którzy chcą mieć oszczędny dom. Kazimierz Gołecki, prezes firmy De Dietrich Technika Grzewcza opowiada o specyfice polskiego rynku, potrzebach klientów, a także o perspektywach na najbliższe lata dla branży.
Historia firmy sięga XVII w. Zanim przedsiębiorstwo zaczęło produkować kotły, przez pierwsze 200 lat zajmowało się produkcją żeliwa, co było później?
Później firma De Dietrich rozwinęła się do rozmiarów największej we Francji. Żeliwo jako materiał miało szereg cech niezwykle przydatnych, jak np. odporność na korozję, czy łatwość formowania różnych kształtów niemożliwych do uzyskania przy pomocy obróbki skrawaniem czy plastycznych. Pod koniec XIX wieku firma próbowała produkować samochody, ale konkurencja w samej Francji okazała się zbyt silna.
Co skłoniło De Dietrich do wejścia na polski rynek?
Sądzę, że to samo, co inne znane marki europejskie - duże potrzeby i zaniedbania. W Polsce największym powodzeniem cieszą się różnej mocy kotły na paliwo stałe. Moda na nie wraca, cofając nasz kraj do połowy lat 50-tych ubiegłego wieku. W krajach Europy Zachodniej dominuje gaz i energia elektryczna. Sytuacja w Polsce jest zatem specyficzna, a wybory źródeł ciepła nie należą do najprostszych. Przy wyborze metody ogrzewania klienci kierują się najczęściej ceną kotła. A powinni analizować nie tylko jego cenę, lecz także dziesięcioletni koszt eksploatacji, nie wyłączając też kosztu własnej pracy przy obsłudze np. urządzeń na paliwo stałe etc. Wszystko kosztuje, nawet nasza praca w domu.
Czy klienci pytają o kwestie związane z ekologią?
Z tego, co mi wiadomo, to nie. Powiedzmy sobie wprost - nikt, nawet w Szwajcarii, nie będzie zważał na ekologię, jeżeli go do tego państwo lub lokalny samorząd nie zmusi lub najlepiej - zachęci.
Wspominał Pan o kotłach na paliwo stałe. Obecnie można się już jednak spotkać z opinią, że współczesne techniki spalania węgla są coraz bardziej przyjazne środowisku...
Nie w takiej formie jak teraz. Jak wcześniej powiedziałem, jest to cofnięcie się o wiele lat wstecz. Niestety tyko w Polsce, bo mamy jeszcze dużo węgla pod ziemią. Stanowi to dla nas zarówno zagrożenie, jak i szansę. Szansa polega na tym, że zaczniemy gazyfikować pokłady węgla. Wymaga to jednak woli politycznej i środków finansowych. Z tymi ostatnimi nie byłoby tak trudno. Gorzej z wolą polityczną. Moim zdaniem, to gaz może być mocną platformą rozwoju ogrzewnictwa, jeżeli tylko w naszym kraju zostaną wdrożone obowiązujące w Unii Europejskiej normy emisji dwutlenku węgla oraz niezwykle groźnych dla zdrowia tlenków azotu. Powinniśmy spełnić jeszcze jeden warunek natury politycznej - tzn. dywersyfikację importu gazu do Polski. Gdyby obie te kwestie zostały uregulowane, to gaz ziemny i płynny, czyli LPG, byłby w niedługim czasie podstawowym źródłem energii oraz szansą na zdrowsze życie Polaków.
Czy na rynku systemów grzewczych można mówić o dużej konkurencji?
Można nawet mówić o nadkonkurencji. Podaż urządzeń odpowiada mniej więcej potrzebom, ale zdecydowanie przekracza możliwości absorpcji przez rynek. Przyczyną jest brak pieniędzy na cele modernizacji źródeł ogrzewania. Poza tym, firmom jest dosyć trudno zaistnieć. Konkurencja cen jest dobra dla klienta i dla dostawcy. Natomiast walka lub, nie daj Boże, wojna wyniszcza rynek i producentów. Wszyscy tracą. Producenci niemający tzw. przewagi kosztowej nad innymi idą pierwsi pod nóż.
W krajach Europy Zachodniej zauważa się coraz większe zainteresowanie wznoszeniem budynków o niskim zapotrzebowaniu na energię. Czy w związku z tym budownictwo pasywne może zagrozić tradycyjnym metodom ogrzewania domów?
Zmiany klimatu, których jesteśmy świadkami, powinny wpłynąć na postępowanie człowieka w wielu aspektach, w tym w ogrzewnictwie. Nawet we Włoszech kotły są potrzebne, gdyż muszą pomagać systemom solarnym w zabezpieczeniu ciepłej wody sanitarnej oraz w podgrzewaniu pomieszczenia jesienią czy zimą, gdy temperatura obniża się do 10 stopni Celsjusza lub mniej. Z pewnością, budownictwo pasywne obniży potrzeby na energię grzewczą, ale jej nie wyeliminuje.
Jakie firma ma plany na przyszłość w kontekście ogólnie panujących na rynku trendów?
Producenci urządzeń grzewczych coraz częściej wykorzystują zjawisko kondensacji. Na horyzoncie pojawiają się pompy ciepła. Jeszcze co prawda drogie, ale już niedługo ceny ich spadną do poziomu akceptowanego przez dużą część inwestorów.
Tymczasem, firma De Dietrich chciałaby zintensyfikować swoją działalność w Polsce. Produkujemy urządzenia, które bez większego ryzyka możemy oferować potencjalnym inwestorom. Odwrotnie do naszych konkurentów nie stosujemy agresywnej reklamy, a zaoszczędzone środki inwestujemy w prace badawcze i rozwojowe.
Czy taka strategia okaże się skuteczna? Jest to trudne pytanie. Wydaje się jednak, że takie pojęcia jak "rozwój i jakość" mają większe szanse niż socjotechniczne, bardzo drogie i przynoszące jednostronne korzyści metody reklamy w mediach. Zaznaczam, że Internet może być tu wyjątkiem. Moją opinię opieram na obserwacji ludzi, którzy w coraz większym stopniu kierują się argumentami, a nie emocjami wywołanymi przez wielką reklamę przy ruchliwej szosie.