Czy Polska jest atrakcyjna dla inwestora z zagranicy? – Magnus Isaksson
Szwedzki biznesmen z Göteborga, od dwunastu lat mieszka w Polsce. Specjalność – projekty deweloperskie. Od dłuższego czasu inwestuje w Szczecinie. Buduje mieszkania, biura, hotele, a jego aktualnym projektem jest przebudowa i rewitalizacja szczecińskich kamienic przy ul. Śląskiej. O tym, czy warto inwestować w Polsce, jakie inwestycje należałoby rozwijać w Szczecinie oraz jak radzi sobie z polskimi przepisami i biurokracją, opowiada Magnus Isaksson.
Czy Polska jest atrakcyjna dla inwestora z zagranicy?
To obecnie najlepsza lokalizacja w Europie. Według moich obserwacji, przebieg zagranicznych inwestycji w Polsce można podzielić na trzy etapy. Pierwszym, około 15 lat temu, było przeniesienie tu przez zagraniczne firmy produkcji. Koszty pracowników były niskie, a jakość pracy bardzo dobra. W drugim, zagraniczne korporacje przeniosły do Polski wyspecjalizowane funkcje biurowe (IT, call center, itp.). Teraz jest faza trzecia, w której można zauważyć dwa główne trendy. Po pierwsze, polskie produkty są coraz bardziej innowacyjne i atrakcyjne. Możecie śmiało konkurować z zagranicznymi producentami już nie tylko niższą ceną, ale również jakością. Po drugie, postrzeganie Polski również jako rynek zbytu. Praca jest droższa, ale Polacy zarabiają coraz więcej i mają większe możliwości nabywcze. Taki trend, moim zdaniem, utrzyma się przez najbliższe 15-20 lat i mimo wszystko będzie stabilny. Polska to ogromny rynek, w końcu żyje tu prawie 40 milionów ludzi. To główne powody, dla których warto inwestować w waszym kraju.
Czy Pana zdaniem Szczecin ma potencjał? Co zdecydowało o tym, że właśnie tutaj Pan inwestuje?
Mam doświadczenia z innych, dużych, polskich miast – Warszawy czy Krakowa. Szczecin na ich tle wydaje się mały – oczywiście w kategoriach rynku, bo pod względem powierzchni jest bardzo rozległy. Ogromnym atutem jest położenie miasta – komunikacyjna „brama” do Skandynawii, transport morski, jak również szybkie połączenie z Berlinem i oczywiście dalej, jako tranzyt do innych krajów UE. Myślę, że Szczecin rozpoczyna teraz okres inwestycyjnego wzrostu, jaki miał miejsce we wspomnianych, większych miastach. Ma ogromny potencjał. Osobiście, ważna jest też dla mnie bliskość morza (śmiech) – lubię wodę i związane z nią aktywności. To przypomina mi rodzinny Göteborg.
Co Pan już wybudował w Szczecinie?
W Szczecinie zaczynaliśmy od budowy osiedla mieszkaniowego Park Ostrowska, później był kompleks biurowy Piastów Office Centre, no i teraz przebudowa kamienic przy ul. Śląskiej, to nasz trzeci projekt.
No właśnie, aktualnie wszyscy mówią o przebudowie kamienic w kwartale ul. Obrońców Staliningradu, Śląskiej, Jagiellońskiej i Bogusława X. Proszę opowiedzieć o tej inwestycji.
Podlega jej sześć zabytkowych kamienic, w których zlokalizowane będą biura, sklepy, mieszkania i apartamenty oraz hotel z klubem sportowo-rekreacyjnym. Pod całością powstanie też garaż podziemny. Dla tak zróżnicowanych i zupełnie nowych funkcji konieczne były poważne ingerencje w konstrukcję. Wymieniamy wszystkie stropy, wzmacniamy ściany fundamentowe i wprowadzamy nowe słupy konstrukcyjne. Budynki od frontu będą wyremontowane, natomiast oficyny wyburzone. To skomplikowana i czasochłonna praca. Chciałbym aby to miejsce stało się symbolem Szczecina, gdzie klasyka będzie się łączyć z nowoczesnością. Wiem, że mieszkańcy miasta bardzo czekają na zakończenie inwestycji i wiążą z nią duże nadzieje.
Czy powierzchnie w zmodernizowanych budynkach będą drogie?
Myślę, że lokale apartamentowe będą kosztować na poziomie 6-7 tysięcy zł na metr kwadratowy. W Warszawie byłaby to cena czterokrotnie wyższa…
Obszar w który Pan zainwestował znajduje się w rękach Szczecińskiego Centrum Renowacyjnego (SCR). Jak układa się współpraca? Niektórzy szczecińscy rajcy nie wierzyli w skuteczność działań SCR.
To wyjątkowo trudny i skomplikowany projekt. Budynki są historyczne, w większości mają status zabytków. Doprowadzenie do realizacji wymagało dobrej współpracy między wszystkimi, co udało się bardzo dobrze. Na każdym etapie widoczna jest pomoc i wsparcie władz miasta. Oczywiście na zasadzie kompromisów – nasze plany od samego początku były konsultowane z konserwatorem zabytków oraz dostosowane do wymagań władz miasta. Z części pomysłów zrezygnowaliśmy, inne zmienialiśmy – na tym polega konstruktywna współpraca.
Czy Pan jako inwestor w Polsce zgłasza jakieś uwagi odnośnie ograniczeń jakie napotkał w polskich realiach?
Wbrew pozorom, formalności inwestycyjne w Polsce są często mniej skomplikowane niż w Skandynawii, np. firmę zakłada się tutaj nieporównywalnie sprawniej niż w Szwecji. Faktycznie, przepisy bywają skomplikowane, co od zagranicznego inwestora często wymaga zaangażowania pośredników. Właśnie takie formy „doradztwa” uważam za duży problem. Usługi pośredników są bardzo drogie, a często niewiele pomagają – czasem wręcz bardziej zależy im na przedłużaniu sprawy, niż na sprawnym rozwiązaniu. Takie doświadczenie potrafi zrazić inwestora z zagranicy.
Mimo wszystko wiele firm zagranicznych zatrudnia Polaków aby przebić się przez wszystkie formalności i biurokrację. Jak było w Pana przypadku?
Ja znam język polski. Uczyłem się rosyjskiego w Szwecji, dlatego było mi łatwiej. Mogę sam załatwiać sprawy w urzędach, nie potrzebuję pośredników. To z pewnością ułatwia pracę i przyśpiesza proces inwestycyjny. Niemniej, z doświadczenia mogę powiedzieć że właściwie każdy polski urząd naprawdę chce pomóc inwestorowi. Urzędnicy jednak czasem są zbyt ostrożni, boją się popełnić jakikolwiek błąd, dlatego wydają się niechętni lub źle nastawieni. Jeśli inwestor jest w takiej sytuacji otwarty na konstruktywną dyskusję, to prawie zawsze udaje się osiągnąć kompromis dobry dla obu stron.
Co chciałby Pan zmienić w Szczecinie? Jakie inwestycje należałoby według Pana podjąć w pierwszej kolejności, aby miasto stało się bardziej atrakcyjne?
W pierwszej kolejności centrum Szczecina potrzebuje czegoś w rodzaju rynku, z miejscem na puby, restauracje, itp. Coś, co przyciągnie młodych ludzi, gdzie życie będzie toczyć się dzień i noc. Ważne są też parkingi, aby ludzie z dalszych części miasta mogli przyjechać do centrum i swobodnie spędzić tam kilka godzin. Moim marzeniem jest, żeby połączyć Deptak Bogusława, Jagiellońską i Kaskadę, aby mieszkańcy mogli z przyjemnością spacerować po centrum miasta. Drugą bardzo ważną sprawą jest, aby Szczecinianie zrozumieli, że żyją w bardzo atrakcyjnym miejscu, pełnym fantastycznej architektury i otoczonym piękną naturą. Nieoceniona jest też bliskość wody. Należałoby rozwijać tu infrastrukturę, która umożliwi rekreację i korzystanie ze sportów wodnych. Podjęcie takich inwestycji może zdecydować o pełnym rozkwicie miasta. Trzecia, bardzo ważna sprawa, to wybudowanie mostu w Policach. Gdyby to się udało wszyscy, którzy mieszkają na północy Szczecina, nie musieliby jechać przez całe miasto, objeżdżać jeziora Dąbie, aby dojechać na lotnisko, do Międzyzdrojów czy też do lokalnych ośrodków plażowych. Most bardzo ułatwiłby komunikację.
Jak ocenia Pan obecną sytuację w Polsce? Jakie prognozy przewiduje Pan na kolejne lata?
Moim zdaniem w ciągu następnych 15-20 lat Polska będzie się dynamicznie rozwijać. Już w ciągu ostatnich pięciu lat nastąpiły ogromne zmiany. Życie tutaj jest coraz lepsze. Polacy muszą zrozumieć i uwierzyć w to, że to jest dobry kraj do życia.