Energia odnawialna nie jest sloganem ekologicznym
Dla właściciela domu jednorodzinnego, szukającego przecież oszczędności, dofinansowanie do kolektorów słonecznych realnie nie osiągnie nigdy poziomu 45 procent, lecz najwyżej jedną trzecią wydatków. To dużo i niedużo, bo przyjmując, że zestaw solarny spłaci się po 6-8 latach, tych kilkanaście procent "zjadane" przez banki wydłuża ten czas nawet o dwa-trzy lata! Na dodatek, od umorzonej kwoty kredytu na zakup zestawu solarnego trzeba będzie zapłacić podatek dochodowy. Rozmowa z Sebastianem Musiołem, Watt Sp. z o.o.
Wykorzystywaniem energii solarnej firma zajmuje się od roku 1998? Jaką drogę technologiczną przeszły w tym czasie Wasze kolektory słoneczne?
Na produkcję kolektorów słonecznych zdecydowaliśmy się po uprzednim rozpoznaniu rynku i technologii solarnych. Pierwsze urządzenia solarne powstały dosłownie w garażu, a mimo to - jako jedyne w tamtych czasach w Polsce, miały absorber wysokoselektywny firmy TINOX. Obecnie w produkcji wykorzystywany jest absorber ETA PLUS, niemieckiej firmy BLUE TEC. Najnowocześniejsze materiały solarne wzbogacone zostały o unikatową technologię lutowania miedzianych rurek z absorberem. Rozwiązanie to zostało opatentowane w 2006 roku. Technologia miękkiego lutowania strumieniowego oraz ciągłe innowacje w konstrukcji kolektora pozwoliły w 2009 roku stworzyć najefektywniejszy na świecie kolektor płaski WATT 4000S/SU. Kolektor ten uzyskuje niemal 85-procentową sprawność optyczną. Wynik ten potwierdza certyfikat Solar Keymark, uzyskany w renomowanym niemieckim instytucie ISFH.
W 2003 roku nasza firma jako pierwsza w Polsce wyprodukowała kolektor próżniowy w oparciu o szklane rury próżniowe oraz wysokorefleksyjne lustro paraboliczne. W ten sposób staliśmy się jedynym w Polsce producentem dwóch rodzajów kolektorów słonecznych: płaskich i próżniowych (typu „Sydney” lub „U-type”). W październiku 2006 roku ruszyła budowa nowej fabryki Watt w Piekarach Śląskich. Hala produkcyjna, magazyn oraz biura – w sumie o powierzchni 3500 m2 zostały oddane do użytku w marcu 2008 r. Obecnie w Sosnowcu, w obrębie Podstrefy Sosnowiecko-Dąbrowskiej w Katowickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej powstaje kolejna, jedna z największych w Europie fabryka kolektorów słonecznych o powierzchni ponad 25 000 m2.
A zatem podaż kolektorów słonecznych wygląda nieźle, a jak się ma do tego popyt w kraju?Klienci indywidualni i wspólnoty mieszkaniowe mogą przecież teraz otrzymać zwrot aż 45 procent kosztów związanych z zakupem i zainstalowaniem kolektorów słonecznych.
Wedle deklaracji NFOŚiGW dotacje mają zachęcić indywidualnych użytkowników do stosowania ekologicznych sposobów ogrzewania wody. Z perspektywy funduszu najważniejszy jest efekt ekologiczny – przede wszystkim obniżenie emisji CO2. Dla inwestora liczy się natomiast rachunek ekonomiczny - najpierw sprawdza, po ilu latach zwrócą się koszty zakupu zestawu solarnego. Kolektory słoneczne należą do najtańszych, a mimo to koszt zakupu tych urządzeń dla wielu zainteresowanych wciąż jest zbyt wysoki. Forma dotacji do kredytu w pewnym stopniu pomaga pokonać próg inwestycyjny. NFOŚiGW słusznie zakłada, że dotacje wpłyną na poziom zainteresowania czystym i – podczas eksploatacji – tanim źródłem energii.
Niestety, pierwsze doświadczenia kredytobiorców studzą entuzjazm. Wbrew intencjom NFOŚiGW banki, które podpisały z funduszem stosowne porozumienie, raczej utrudniają, komplikują oraz podnoszą koszt kredytu. Dla właściciela domu jednorodzinnego, szukającego przecież oszczędności, dofinansowanie do kolektorów słonecznych realnie nie osiągnie nigdy poziomu 45 procent, lecz najwyżej jedną trzecią wydatków. To dużo i niedużo, bo przyjmując, że zestaw solarny spłaci się po 6-8 latach, tych kilkanaście procent „zjadane” przez banki wydłuża ten czas nawet o dwa-trzy lata! Na dodatek, od umorzonej kwoty kredytu na zakup zestawu solarnego trzeba będzie zapłacić podatek dochodowy.
Autor: Watt
Zestaw solarny na dachu starego domu - kolektory próżniowe WATT
Zestawy solarne przeznaczone są nie tylko dla domów jednorodzinnych, ale również dla dużych obiektów. Jakich instalacji solarnych sprzedajecie więcej?
Zainteresowanie kolektorami słonecznymi, jako urządzeniami pozwalającymi zaoszczędzić na kosztach ogrzewania wody, a nawet centralnego ogrzewania, jest naprawdę duże. Im większa instalacja i liczba użytkowników, tym pokaźniejsza skala oszczędności.
Watt jest w Polsce jedynym producentem dwóch rodzajów kolektorów: płaskich i próżniowych. Nasze zestawy solarne chętnie montowane są zarówno w domkach letniskowych, gdzie używa się ich praktycznie tylko od kwietnia do września, jak i w domach z basenami (kolektory płaskie) czy z ogrzewaniem podłogowym (kolektory próżniowe). Kolektory doskonale współpracują z kotłami konwencjonalnymi, więc korzyści można zauważyć niemal natychmiast. Taka też jest natura tych urządzeń – można je stosować na masową skalę, niezależnie od wielkości pojedynczych instalacji.
W hotelach, szpitalach czy aquaparkach doskonale sprawdzają się wysokowydajne kolektory płaskie, zwłaszcza najefektywniejszy na świecie kolektor WATT 4000S. Połączenie niemal 85-procentowej sprawności z niezawodnością i trwałością tych urządzeń sprawiają, że zarządcy takich obiektów coraz chętniej modernizują duże instalacje grzewcze, montując kolektory słoneczne. W Polsce budynki zasilane z OZE są rzadkością. Jeżeli ktoś stawia na energię solarną jest raczej pasjonatem, niż trzeźwo liczącym zyski. Brakuje niestety mechanizmów prawnych promujących tego typu rozwiązania, a przygotowanie instalacji wiąże się z dodatkowymi utrudnieniami administracyjnymi.
Dyrektywy unijne nakładają na nasz kraj obowiązek uzyskiwania do 2020 roku 20% energii z odnawialnych źródeł. Czy są szanse na spełnienie zaleceń UE i co się stanie, jeśli nie dotrzymamy zobowiązań?
Kolektory słoneczne są naprawdę najtańszymi urządzeniami pozyskującymi czystą energię odnawialną. Jedyną barierą w ich powszechnym stosowania są koszty zakupu i montażu. Potem energia słoneczna ogrzewa wodę i wspomaga c.o. zupełnie za darmo. W naszych warunkach klimatycznych nie może to jednak być jedyne źródło energii; za to świetnie współpracuje z każdym innym – traktowanym jako podstawowe.
Przypominam o tym, bo podobnie jak dyrektywa zobowiązująca m.in. Polskę do ograniczenia emisji CO2 oraz rozwoju technologii proekologicznych jest decyzją polityczną, tak i działania rządu polskiego w tej kwestii mają charakter polityczny. Niestety, odpowiedzialni za wdrożenie tych postanowień politycy zachowują się, jakby nie było problemu. Koronnym tego przykładem jest Krajowy Plan Działań na rzecz promocji OZE. Przygotowujące go Ministerstwo Gospodarki nie tylko spóźnia się z przesłaniem dokumentu do Brukseli, ale – jak wynika z lektury projektu KPD – nie ma żadnego spójnego i sensownego planu tych działań. Brakuje gruntownych analiz ekonomicznych. Nikt nie oszacował, ile naprawdę trzeba włożyć, żeby potem zaoszczędzić. Stąd „szamotanie się” ministerstwa pomiędzy rozmaitymi technologiami: raz promując biomasę, a za chwilę pewnie energetykę jądrową.
Grozi nam więc kolejna porażka, tym boleśniejsza, że zapłacimy za nią wszyscy z własnych kieszeni. Gdybyśmy opierali się wyłącznie na tendencjach rynkowych, wzrost solarnej energetyki cieplnej utrzymałby się pewnie na dotychczasowym poziomie, czyli 40 procent rocznie. To najdynamiczniej i najstabilniej rozwijająca się branża w Polsce. Tymczasem dla spełnienia celu 3x20 to zdecydowanie za mało! Działania administracji powinny być bardziej zdecydowane. Program dofinansowań NFOŚiGW, choć z dawna oczekiwany i potrzebny, jest kroplą w morzu potrzeb.
Jednak sytuację firma Watt ocenia chyba pozytywnie, skoro zaledwie dwa lata po oddaniu jednej hali, budujecie nową fabrykę w której będą produkowane kolektory słoneczne?
Produkcja w Piekarach Śląskich pozwala zaspokoić obecne potrzeby rynku krajowego. W Europie rośnie zapotrzebowanie na wysokiej jakości, a przy tym tańsze kolektory słoneczne. Recesja wstrząsnęła tam także branżą solartermii. Naturalnym krokiem innowacyjnej firmy, której rozwiązania technologiczne znajdują uznanie na rynku, jest dalszy rozwój. Jesteśmy świadomi własnej wartości, oferujemy urządzenia solarne na najwyższym światowym poziomie, często po prostu lepsze od uznanych i markowych produktów, a przy tym tańsze. Po przestoju rynki nabiorą oddechu i wtedy nowa inwestycja pokaże nasze prawdziwe możliwości.
W nowej fabryce w Sosnowcu jesienią 2010 roku uruchomiona zostanie automatyczna linia produkcyjna kolektorów płaskich. Dzięki temu jeszcze bardziej poprawimy jakość urządzeń oraz kilkakrotnie zwiększymy moce produkcyjne. Wraz z montowanymi równolegle kolektorami próżniowymi, dziennie będzie można w niej produkować aż 2500 m2 kolektorów. Roczna produkcja 300 tysięcy kolektorów znacznie przekracza obecny potencjał rynku w Polsce. Niemniej już teraz połowa naszej produkcji jest eksportowana.
Do jakich krajów? I jak na ich tle ocenia Pan rynek polski?
Eksportujemy do większości krajów europejskich (Włoch, Anglii, Czech, Estonii, Finlandii, Francji, Hiszpanii, Irlandii, na Maltę, do Niemiec, Portugalii, Rumunii, Szwecji, na Ukrainę, Węgry, Słowację, do Słowenii oraz Holandii). Polski rynek jest wciąż rynkiem wschodzącym, rozwijającym się jeżeli chodzi o ilość montowanych zestawów solarnych. Oczekiwania klientów dotyczące jakości kolektorów słonecznych i osprzętu solarnego każą już mówić o dojrzewaniu rynku. Kolektory marnej jakości (najczęściej importowane z Dalekiego Wschodu) przestają działać po 2-3 latach. Rozczarowanych użytkowników niestety nie brakuje. Również dlatego, że wiele instalacji solarnych jest niepoprawnych. Watt od lat stawia na najwyższą jakość swoich kolektorów. To nie slogan promocyjny, lecz długofalowa polityka firmy. Kształcąc i certyfikując wykonawców dbamy o klientów. Niemal każdy nasz zestaw solarny jest monitorowany, a także serwisowany przez autoryzowanych instalatorów. Wysokie oczekiwania i wymagania użytkowników cieszą nas, ale też i dopingują.
Niedawno firma Watt została laureatem programu Akcelerator Zielonych Technologii, w ramach projektu GreenEvo prowadzonego przez Ministerstwo Środowiska. Nasza technologia produkcji kolektorów słonecznych znalazła się w gronie trzynastu najbardziej konkurencyjnych polskich rozwiązań proekologicznych, które mają szansę podbić świat.
W tej chwili Watt jest pod względem powierzchni produkcyjnej trzecim na świecie producentem kolektorów słonecznych. Jakie kolejne wyzwania stoją przed firmą?
W nowej fabryce tworzymy profesjonalne laboratorium, które współpracuje z działem badań i rozwoju. Sprawdzamy w nim i doskonalimy technologie solarne. Dotychczasowe doświadczenia pozwoliły nam stworzyć kolektor płaski o najwyższym współczynniku sprawności optycznej (ETA 0 = 0,845) certyfikowanym według zasad Solar Keymark. Przygotowujemy wysokowydajne kolektory słoneczne o nowych rozmiarach, a także nadające się do montowania w połaci dachu. Rozwijamy centrum szkoleniowe dla instalatorów. Nadal chcemy umacniać się na pozycji wiodącego europejskiego producenta kolektorów słonecznych.
Ostatnio na Śląsku dużo się dzieje i dużo się mówi o inwestycjach – czy Pan jako inwestor potwierdza, że w Polsce a szczególnie w tym regionie jest korzystny klimat inwestycyjny?
Trudno stwierdzić, że na Śląsku panuje lepszy klimat dla inwestycji niż w innych regionach Polski. Pewnie każdy samorządowiec chce się pochwalić, że zainwestowała u niego znana światowa marka. Z rodzimymi już tak przyjaźnie się nie obchodzą. Polskie firmy nie mogą liczyć na ulgi i zwolnienia, a za wszystko muszą słono płacić. To dziwne, że gościnność jest cnotą wobec obcych, której nie starcza dla rodaków.
Śląsk ma wiele atutów: spory rynek pracy, wysoka kultura techniczna i organizacyjna, rozwijająca się sieć dróg i dogodnie zlokalizowane tereny przemysłowe. Z drugiej strony, to region kojarzony dotąd z przemysłem ciężkim, w którym z sukcesem realizowanych jest wiele przedsięwzięć proekologicznych. To wynik zmiany mentalności mieszkańców, którzy po prostu chcą żyć w czystym środowisku.
Inwestując na Śląsku tak samo trzeba pokonywać piramidalne bariery administracyjne, brnąć w stertach bezsensownej biurokracji, marnować gigantyczne pieniądze na zadośćuczynienie rozmaitym sprzecznym ze sobą i zbędnym formalnościom. Tu przedsiębiorcy są - tak samo jak w innych województwach - traktowani jako zło konieczne. Tyle, że są chyba bardziej uparci i zdeterminowani.