Fundusze unijne największą szansą dla przedsiębiorstw
Rozmowa z Marcinem Peterlikiem z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową: Z pieniędzy UE dofinansowane zostanie przede wszystkim budownictwo drogowe. Modernizacja torów kolejowych, portów lotniczych i inwestycji w zakresie ochrony środowiska znalazły się na drugim planie.
Ubiegły rok był rekordowy jeśli chodzi o liczbę wydanych pozwoleń na budowę, zwłaszcza dotyczy to kategorii budynki użyteczności publicznej. Przedsiębiorcy liczą na to, że notowany wzrost okaże się trwały. Podziela Pan ten entuzjazm?
W drugiej połowie 2005 roku wzrosła m.in. sprzedaż cementu. Z czego to wynika? Czy wzrost sprzedaży, a co za tym idzie zużycia tego materiału będzie trwały? Wzrost sprzedaży cementu wynikał w znacznej mierze z efektów statystycznych. Punktem odniesienia było bowiem drugie półrocze 2004 roku, kiedy to sprzedaż cementu była bardzo niska. W kolejnych latach spodziewamy się wzrostu sprzedaży, wynikającego z dobrej koniunktury w budownictwie. Zużycie cementu ściśle wiąże się z tym, co dzieje się na budowach. Według naszych szacunków w roku 2006 sprzedaż cementu zwiększy się o około 5 procent. W latach kolejnych wzrost może być jeszcze większy.
Jaki wpływ na zachowania w branży miało podniesienie stawki VAT na materiały budowlane?
Powiedziałbym: krótkookresowy. Ich sprzedaż rosła bardzo szybko w pierwszych miesiącach 2004 roku, bo wielu przedsiębiorców robiło wówczas zakupy na zapas. W drugiej połowie roku 2004 wyniki sprzedaży były więc gorsze. Ten temat zaliczamy już jednak do historii - rynek pogodził się z wyższym opodatkowaniem i obecnie nie ma ono istotnego wpływu na rozwój sektora.
Czy można by powiedzieć, że na materiały budowlane bądź na usługi budowlane jest dziś większy popyt?
Nie, na materiały i na usługi budowlane popyt jest zazwyczaj podobny, bowiem te dwie rzeczy są ze sobą ściśle związane. Zjawisko przewagi popytu na materiały budowlane miało tylko miejsce w okresie kryzysu, ale to wynikało ze wzrostu zapotrzebowania na artykuły wyposażenia mieszkań. Wówczas właśnie przybyło osób o wysokich dochodach, które chciały poprawić swoje warunki mieszkaniowe i decydowały się na remont. Poprawa koniunktury w budownictwie oznacza wzrost popytu zarówno na usługi, jak i na materiały budowlane - i z tym zjawiskiem mamy do czynienia obecnie.
Co przedsiębiorcom budowlanym dało - poza możliwością korzystania z funduszy unijnych, z których i tak chyba jeszcze nie umiemy korzystać - wstąpienie do Unii Europejskiej?
Część korzyści miała charakter jeszcze przedakcesyjny - firmy musiały bowiem dostosować się do działania na rynku europejskim, tj. unowocześnić się, zakupić urządzenia spełniające określone normy itd. W efekcie tego zwiększyły swoją konkurencyjność. Obecnie największą szansę na rozwój dają przedsiębiorcom środki unijne. Polska gospodarka nie byłaby w stanie wygenerować tak ogromnych kwot na inwestycje, jakie mogą być realizowane za pieniądze unijne. Warto podkreślić, że w mniejszym stopniu chodzi o możliwość finansowania z budżetu Unii szkoleń pracowników, w większym - o możliwość uczestnictwa w charakterze wykonawcy w dużych inwestycjach, realizowanych np. przez samorządy. Nie zgadzam się przy tym, że polscy przedsiębiorcy nie umieją korzystać z funduszy Unii. Stopień wykorzystania środków nie jest może na razie taki, jakiego byśmy oczekiwali, ale nie odbiegamy pod tym względem od innych krajów, w ich pierwszych latach członkostwa w UE.
Jaki rodzaj budownictwa ma największe szanse na doinwestowanie z europejskich funduszy?
Przede wszystkim budownictwo drogowe wraz z sieciami autostrad i dróg szybkiego ruchu. W latach 2007-2009 na ten cel zostanie przeznaczone ponad 38 mld złotych, z czego 14 mld pochodzić ma ze środków unijnych. W latach 2010-2013 Unia przekaże na polskie drogi około 26 mld złotych. Pieniądze będą też kierowane na modernizację i rozbudowę infrastruktury komunikacyjnej innej niż drogowa. Chodzi m. in. o tory kolejowe, porty lotnicze, ale i inwestycje w zakresie ochrony środowiska - budowę oczyszczalni ścieków i regulację rzek.
A jak będzie się zmieniała struktura samego rynku? Na dziś charakterystyczne jest duże rozdrobnienie budów...
Duże rozdrobnienie to cecha charakterystyczna sektora budowlanego nie tylko w Polsce. Świadczy to o tym, że na rynku jest miejsce zarówno dla firm dużych, realizujących największe inwestycje, jak i dla małych podmiotów prowadzących mniejsze budowy a także prace remontowe. W Polsce do grupy liderów zaliczyć można kilkanaście dużych firm - reszta branży to mniejsze podmioty, w tym wiele mikrofirm rodzinnych. Nie sądzę, by miało się to zmienić w najbliższym czasie. Choć oczywiście przekształcenia kapitałowe wśród największych firm są niewykluczone.
Sytuacja w budownictwie zmienia się na plus. A jakie są podstawowe problemy tego sektora? Które z nich rozwiązać trzeba najpilniej?
Tradycyjnie są to problemy, związane z brakiem planów zagospodarowania przestrzennego - utrudnia to planowanie i późniejszą realizację inwestycji budowlanych. Nowy rząd wymieniał ten problem jako jeden z pilniejszych do rozwiązania, być może więc wkrótce sytuacja się poprawi. Jeśli chodzi o pozostałe problemy, myślę, że z podobnymi zmagają się przedstawiciele innych branż. Tu wymienić trzeba niedoinwestowanie przedsiębiorstw - szczególnie tych z sektora małych i średnich, brak dostępu do najnowocześniejszych technologii, bariera popytowa. Nie są to problemy wszystkich firm budowlanych, ale większości utrudniają one działanie.