Największą siła i wartością w każdej firmie jest człowiek
Rozmowa na temat zmian w firmie z Andrzejem Kozłowskim - Prezesem Zarządu Bauma S.A. Od lipca 2004 roku hiszpańska Ulma Construcción jest inwestorem strategicznym i właścicielem ponad 97 % akcji Bauma SA.
Dlaczego akurat Hiszpania i firma Ulma i dlaczego aż 97%. To wygląda bardziej na przejęcie niż inwestycję.
Zapewne śledził pan naszą historię i wie, że zainteresowane inwestowaniem były dwie firmy: Peri i Ulma, która chciała wejść na nasz rynek. Bauma i Ulma działały dotychczas na dwóch krańcach naszego kontynentu. Połączenie obydwu firm pozwoliło na zaistnienie na większej ilości rynków. Czy przejęcie? Jesteśmy spółką akcyjną notowaną na giełdzie, firma Ulma chcąc kupić pakiet akcji musiała ogłosić wezwanie, wykup akcji zaowocował takim wynikiem.
Czy zmiana nazwy z Bauma na Ulma to ucieczka od skojarzeń z kostką Bauma?
O Baumie jako o firmie związanej z kostką myślą mieszkańcy Warszawy i okolic, im dalej od Warszawy tym ta marka jest mniej kojarzona z kostką. Jest to po prostu budowanie nowej marki o aspiracjach międzynarodowych.
Nie jestem specjalistą w dziedzinie motoryzacji. W przypadku deskowań produkty powinny być skierowane do całego sektora budowlanego. Odbiorca musi być pewien, że konkretny produkt ma poparcie technologiczne, że jest właściwie wykonany. W przypadku rynków, na których firma Bauma działa, nie ma z tym problemu, jeżeli jednak popatrzymy globalnie - nowa marka daje szersze możliwości. Deskowania firmy nie są postrzegane jako wyrób jednego przedsiębiorstwa. Za całością stoi doświadczenie i wiedza dużego koncernu.
Nie boi się Pan, że przynależność do tak wielkiego koncernu spowoduje bezwładność decyzyjną w firmie. Przedsiębiorstwo nie będzie mogło szybko reagować na zmiany na rynku.
Po pierwsze należy pamiętać, że firma działa na rynku polskim i swoją ofertę dostosowuje do realiów i specyfiki tego rynku. Dzisiaj staramy się zaspokoić w równym stopniu zarówno potrzeby klienta indywidualnego jak i dużych firm. Tak duże spektrum oferowanych produktów oraz odbiorców zmusiło nas do dokonania pewnych zmian. Aby odciążyć handlowców, a jednocześnie móc lepiej reagować na potrzeby klientów, postanowiliśmy dystrybuować produkty dla budownictwa jednorodzinnego poprzez sieć dystrybutorów, która będzie dysponowała naszym majątkiem i potencjałem, a jednocześnie odciąży nas. Pozwoli to naszym konstruktorom, projektantom i technologom na skoncentrowanie się na dużych projektach. Celem jest poprawa jakości serwisu oraz możliwość skoncentrowania sił i środków na wybranych segmentach.
Rozwijają się Państwo na wschód - ostatnim krokiem jest Kazachstan. Czy Rosja będzie następnym krokiem? Wiele firm bardzo obawia się tego rynku i nie decyduje się na inwestycje.
My jesteśmy obecni na tamtejszym rynku już od kilku lat. Oczywiście wchodząc tam mierzyliśmy siły na zamiary. Efekty naszej obecności nie były zadawalające. W tej chwili, mając nieporównywalnie większy potencjał, będziemy się starali poprawić tę pozycję. To jest oczywiście ogromny rynek i nie można go postrzegać wyłącznie przez pryzmat Moskwy. Wiele regionów Federacji Rosyjskiej przeżywa boom budowlany, głównie w zakresie budownictwa mieszkaniowego, ale nie tylko i my także chcielibyśmy uczestniczyć w tym procesie ożywienia inwestycyjnego.
Na tamtejszym rynku dokonujemy stosunkowo istotnych restrukturyzacji, zmian i mamy nadzieję, że nam się powiedzie. Tak jak powiodło się w Kaliningradzie, gdzie jesteśmy jeśli nie największym, to z pewnością jednym z najbardziej liczących się graczy.
Czytałem niedawno artykuł na temat dopasowania produktu do potrzeb klienta. Autor na podstawie przeprowadzonych badań stwierdził, że na pewnym poziomie specjalizacji produktu, dopasowywanie go do indywidualnych potrzeb klienta przestaje być opłacalne. W czasie produkcji powstaje zbyt wiele błędów. Myśli Pan, że podobne twierdzenie można odnieść do deskowań? Czy produkty tego typu są zbyt uniwersalne?
Wie Pan, trudno mi tu zająć jednoznaczne stanowisko. Myślę, że koncentracja na wybranych zakresach produkcji, zwłaszcza w takim układzie jakim jest grupa firm, nie grozi ani zbyt wąską specjalizacją, ani też powtarzalnością błędów. Poszczególne firmy odpowiadają na potrzeby podległych im rynków a rozwiązania uniwersalne są przenoszone do innych firm. Tak więc błędy są eliminowane u podstaw a kopiowane są tylko najlepsze wzorce.
Planują Państwo kroki w kierunku edukacji. Na Politechnice przynajmniej Warszawskiej, najbardziej rozpoznawalną firmą od deskowań jest PERI. Dopiero głębsze drążenie tematu owocuje informacjami o pozostałych firmach zajmujących się deskowaniami.
Nie umiemy wspólnie z Politechniką Warszawską wypracować programu, satysfakcjonowałby obydwie strony. Nasza obecność na Politechnice Warszawskiej jest symboliczna. Z okazji 15 rocznicy utworzenia firmy zorganizowaliśmy wspólne seminarium poświęcone technologii betonów architektonicznych. Myśleliśmy, ze to będzie początek naszej szeroko zakrojonej współpracy, niestety nie udało się. Ubolewam nad tym, ponieważ sam jestem absolwentem tej uczelni i mam do niej osobisty sentyment.
Mamy zdecydowanie większe sukcesy na innych uczelniach technicznych w Polsce.
W tej chwili przykładamy coraz większą wagę do edukacji młodych kadr. Możemy się już pochwalić absolwentami, którzy w swoich pracach magisterskich zawarli informacje na temat naszych deskowań. Intensywnie myślimy, aby wdrożyć program stypendialny, który pozwoli nam na zbudowanie swoich przyszłych kadr oraz na budowanie wśród młodzieży akademickiej świadomości naszej marki.
Kreujecie się Państwo na stronach jako firma opiekuńcza - system nagród, premii, dodatków socjalnych, to taki Szwedzki model firmy, czy to się opłaca?
Nie bardzo wiem co ma Pan na myśli mówiąc "Szwedzki model"?
W obecnych czasach firmy rekrutując pracowników, pracowników pod wieloma względami cennych, niezbyt przykładają wagę aby ich potem zatrzymać, nie są zbyt jasno określane zadania, ani możliwości awansu i kariery - ważny jest dzień dzisiejszy i bieżące zadanie.
U Państwa przedstawione są jasne zasady, macie system premii, nagród...
Źle Pan to odbiera (śmiech)
Oczywiście że nie, tylko zastanawiam się czy tego typu wydatki są opłacalne.
Największą siłą i wartością w każdej firmie jest człowiek. Ponieważ jak już mówiłem branża i technologia w Polsce są dosyć młode, na rynku brakuje dobrych fachowców. Wobec tego musimy postawić na kształcenie kadr. Każdy młody człowiek podejmujący pracę w firmie powinien wiedzieć co go może spotkać - jaka jest przed nim ścieżka kariery zawodowej, którą może w tej firmie realizować. Uważam, że jest to najbardziej korzystna inwestycja dla firmy. Jeżeli stworzymy człowiekowi możliwość rozwoju, zrobienia kariery, to on zrewanżuje się firmie profesjonalną pracą. A jak już powiedziałem człowiek jest największą wartością. Każdy pracownik jest traktowany nie jako trybik a jako część składowa potencjału firmy.
Jakie macie Państwo plany na przyszłość - czy tylko wschód, czy może inne rynki - Ameryka Północna dalej Południowa...
To są zadania dla ULMy. Naszym zadaniem jest umocnienie swojej pozycji na rynkach, na których już dzisiaj występujemy. Oczywiście będziemy się starali poszerzyć swoją obecność na rynkach wschodnich.
Czy są prowadzone badania nad nowymi produktami?
Staramy się dopasować nasze produkty do potrzeb rynków na których występujemy i które chcemy podbić swoimi produktami. Pierwszy taki produkt prezentowany był na targach Poznańskich - jest to lżejszy od dotychczasowego system PRIMO. To początek naszego wychodzenia naprzeciw oczekiwaniom rynku. Uważamy, że ten system jest na tyle dobry, że pozwoli nam na obsługę wielu budów w naszym regionie.
Czy będą jeszcze jakieś modyfikacje tego systemu?
Modyfikacji tego systemu już raczej nie będzie. Będą za to nowe produkty dostosowane do indywidualnych potrzeb naszych klientów.
Kiedy będą Państwo wystawiać się na następnych targach?
Najbliższe na początku marca w Ałma Acie, kolejne w Kijowie..., a w Polsce - myślę, że na następnej Budmie.
Czy teraz już będzie taka tendencja, że będą się Państwo pojawiać co roku na Budmie?
Nie chciałbym tego deklarować. Jako grupa na pierwszym planie stawiamy targi, które mają wyrobioną markę, pozycję i znaczenie. Na targach w Poznaniu zaprezentowała się tylko jedna konkurencyjna dla nas firma. My chcielibyśmy prezentować swoje wyroby na tle szerszej konkurencji, aby nasz potencjalny klient miał możliwość porównania pełnej oferty rynku. Poznań, póki co, nie stanowi takiego miejsca, w związku z tym decyzję o uczestnictwie będziemy podejmowali co roku.