O wyrobach budowlanych bez tajemnic
Od 1 stycznia 2016, dzięki zmianom w ustawie o wyrobach budowlanych, Główny Urząd Nadzoru Budowlanego dysponuje wreszcie prawnym narzędziem, którym jest publikacja wyników badań wyrobów z podaniem nazwy kontrolowanego. O takie rozwiązanie GUNB zabiegał od dawna. Wcześniejsze regulacje prawne ograniczały bowiem zakres informacji do podania nazwy próbki i wyniku badania, ale dla opinii publicznej było to całkowicie bezużyteczne, bo anonimowe zestawienie. Minęło już kilka miesięcy od wejścia w życie nowych przepisów. Czy dyscyplinują one producentów i dystrybutorów do większej rzetelności? Dlaczego lista zbadanych wyrobów jest tak skromna? Z takimi m.in. pytaniami zwracamy się do Jacka Szera, p.o. Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego.
Od stycznia 2016 nadzór budowlany dysponuje narzędziami, które powinny bardziej dyscyplinować producentów wyrobów budowlanych do zachowania deklarowanych parametrów swoich produktów. Czy po kilku miesiącach są już jakieś obserwacje co do skuteczności nowych przepisów?
- Tak naprawdę, to owe przepisy nie są takie specjalnie nowe, po prostu zostały uszczegółowione. Od 1 stycznia nie pojawiły się przepisy, które aż tak bardzo zwiększałyby uprawnienia nadzoru w obszarze kontroli wyrobów budowlanych. Wcześniej również kontrolowaliśmy i badaliśmy wyroby budowlane – kilka tysięcy rocznie - czy odpowiadają temu, co deklaruje producent i czy są prawidłowo wprowadzane do obrotu, publikowaliśmy także wyniki z tych kontroli. Rozumiem więc, że chodzi o „nowe” w postaci publikacji w raportach pokontrolnych nazw firm, których wyroby zostały przez nas przebadane, czyli o zewnętrzny odbiór tego co robimy...
Dokładnie tak, bo anonimowa lista nierzetelnych producentów czy dystrybutorów nie ma dla tzw. opinii publicznej żadnej wartości informacyjnej, nie ma też znamion prewencji czy nagany.
- Zgadzam się z tym w pełni, dlatego zabiegaliśmy o wprowadzenie jawności wyników naszych badań, bo bardzo zależy nam na transparentności naszych działań. Wcześniej prawo nie dawało nam takich uprawnień i obowiązywała nas tajemnica postępowania. Od 1 stycznia mamy obowiązek podawania nazwy firm, których próbki zostały przebadane. Za tym idzie duża odpowiedzialność, dlatego zanim wynik badania zostanie upubliczniony wszystko niezwykle starannie sprawdzamy. Ponadto sami przecież nie wykonujemy badań, tylko zgodnie z ustawą robią to akredytowane laboratoria. Zwróciliśmy się do 17 jednostek, które zajmuja się takimi badaniami, z prośbą o wycenienie określonych rodzajów badań. Odpowiedziało nam 15, z tego 13 laboratoriów podpisało z nami porozumienia co daje nam dowolność pobierania próbek w całym kraju. Jednak w stosunku do nakreślonych planów te 13 laboratoriów to wcale nie jest dużo. Z informacji docierających z kraju widać, że zaczynają się już kłopoty ze zleceniami w postaci bardzo długich terminów, a nawet odmów przyjmowania zleceń.
Przeczytaj koniecznie: Jakość wyrobów budowlanych - prawda czy fałsz? >>
Na 2016 rok zaplanowaliśmy 1152 kontrole, w tym 153 u producentów i importerów, 999 u sprzedawców. Liczba przebadanych wyrobów nie będzie mniejsza niż w ubiegłym roku, w którym zbadaliśmy 357 próbek, z czego 227 miało wyniki negatywne. Od tego roku ujawniamy kto jest nierzetelny, a kto jest w porządku. Opublikowanie każdego wyniku badania próbki powoduje reakcję, a zwłaszcza zły wynik, bo jest to uderzenie w dobre imię przedsiębiorcy, który może się domagać zadośćuczynienia w przypadku błędu. Nie możemy pozwolić sobie na to, żeby było opublikowane coś, do czego nie jesteśmy w 100 procentach przekonani, że jest to prawda. Żeby wszystko wyjaśnić, zadajemy pytania akredytowanym laboratoriom wykonującym badania, bo na końcu to my firmujemy listę przebadanych wyrobów i zamieszczamy ją na naszej stronie.
Na tej stronie, a mamy koniec czerwca, opublikowane są tylko wyniki badania dziewięciu [red.: 1 lipca było już 10] próbek...
- Cały czas robimy kontrole i pobieramy próbki, ale jak wspomniałem, czując odpowiedzialność za te publikacje, sprawdzamy wielokrotnie dane, które dostajemy w raportach. Rzeczywiście mamy na stronie dopiero kilka pozycji, ale ta liczba będzie się systematycznie zwiększać. Instytuty jeszcze nie do końca są przyzwyczajone do formy raportów, jakich wymagamy, żeby były pełnowartościowe. Wymagamy w raportach określenia, czy jest spełniona deklarowana wartość czy nie, zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Infrastruktury i Budownictwa z 23 grudnia 2015 w sprawie próbek wyrobów budowlanych wprowadzonych do obrotu lub udostępnionych na rynku krajowym. Nie wszystkie instytuty były do tego przygotowane, mimo że już wiele lat z nimi współpracujemy. Dlatego to, co jest na stronie internetowej jeszcze nie oddaje w pełni wyników naszej pracy.
Na tej krótkiej na razie opublikowanej liście skontrolowanych wyrobów budowlanych są trzy płyty styropianowe i dwie maty izolacyjne. Czyż właśnie w tych grupach jest najgorzej?
- Jeśli chodzi o grupy kontrolowanych wyrobów, to trzymamy się takich, które budzą nasze wątpliwośći, które miały złe wyniki w zeszłym roku. Dotychczas branża izolacyjna wypada najgorzej – ponad 80% złych wyników w roku 2015. Na 112 zbadanych próbek wyrobów do izolacji cieplnej, 80% wykazało nieprawidłowości, w przypadku membran i pap 44 próbki były negatywne. Co ciekawe, drzwi i okna, nasze eksportowe asy, też miały sporo złych wyników – na 22 próbki 64% nie trzymało deklarowanych parametrów. Spore nieprawidłowości wykazały także takie grupy, jak wyroby murarskie oraz cement budowlany. Nie chcę jeszcze mówić o tegorocznych tendencjach, póki nie zostaną zakończone procedury. Mam nadzieję, że z wyników badań producenci wyciągają odpowiednie wnioski.
Nasz roczny plan kontroli to tylko około 60% wszystkich wykonywanych rocznie kontroli. Na ten rok zaplanowaliśmy 1152 kontrole. W ubiegłym roku miało być 1085, a przeprowadziliśmy prawie półtora tysiąca. Ta różnica wynika z tego, że pozaplanowe działania to kontrole doraźne lub rekontrole. Zbieramy z rynku informacje o potencjalnych zagrożeniach, współpracujemy z innym organami, które również dzielą się swoimi podejrzeniami, informacje z rynku też się zdarzają. Jakie wyroby przebadaliśmy w tym roku podsumujemy pod koniec I kwartału 2017 roku.
Jak wygląda pobieranie próbek? Robi to przedstawiciel nadzoru budowlanego czy laboratorium? Czy próbki u dystrybutorów są kupowane?
- My nie kupujemy, wyłącznie zabezpieczamy wyrób i pobieramy próbkę. Na ogół robi to pracownik nadzoru budowlanego, może być w asyście kogoś z laboratorium. To zależy od sytuacji, od podpisanego porozumienia i zakresu udziału laboratorium. A zatem pobieramy próbkę i zabezpieczamy drugą, bo zawsze są dwie próbki, jedna do badań i druga, zabezpieczona, kontrolna. Próbki kontrolne na miejscu zabezpiecza plombami czy taśmami przedstawiciel nadzoru budowlanego. Za przechowywanie próbki kontrolnej odpowiada kontrolowany, który musi ją przechowywać do momentu zakończenia badań i zwolnienia tej próbki.
Obecnie po badaniu kontrolowany może wystąpić o ponowne zbadanie wyrobu. Wtedy jest wykorzystywana próbka kontrolna. I to też jest nowość w ustawie o wyrobach budowlanych, bo kiedyś to organ nadzoru rozstrzygał czy będzie badał próbkę kontrolną czy nie. Teraz mamy lepsze rozwiązanie, jeżeli np. producent ma wątpliwości co do wyniku, lub jakieś właściwości wykazują graniczne parametry, wówczas może wystąpić o ponowne zbadanie. Jeszcze raz podkreślę, że my nie badamy jakości wyrobu, w ustawie nie ma takiego słowa. Badamy parametry, a dokładnie konkretny parametr, podany w deklaracji właściwości użytkowych. W moim odczuciu zresztą nie powinien być badany jeden parametr, a co najmniej dwa, natomiast ustawa o tym nie mówi. Zbieramy doświadczenia i być może będziemy wnioskować o jakieś zmiany ustawy o wyrobach budowlanych.
Badane są wyroby u producenta i te dostępne na rynku. A co z badaniem wyrobów na placu budowy? Tam przecież też może dziać się różnie...
- Temat jest bardziej skomplikowany, niż by się wydawało. Z prostej przyczyny. To co jest wbudowane możemy badać już tylko na podstawie ustawy Prawo budowlane, ustawa o wyrobach budowlanych nie ma tu zastosowania. Jeżeli mamy na budowie jakąś wątpliwość, to powiatowy inspektor nadzoru budowlanego, który jest wówczas pierwszą instancją, może podjąć odpowiednie działania. Nie ukrywam jednak, że myślimy o badaniu wyrobów na budowach, ale dzisiaj jeszcze nie zdradzę więcej szczegółów. Jednak biorąc pod uwagę doświadczenia z ostatnich lat, to myślę, że przede wszystkim celowe jest jednak obecnie badanie wyrobów dostępnych na rynku. Co nie oznacza, że nie będziemy badać na placach budów, gdzie ustawa dopuszcza możliwość pobierania próbek w szczególnych okolicznościach. Poza tym, to co jest stosowane na budowie wiąże się w dużej mierze z odpowiedzialnością wynikającą z posiadania uprawnień do wykonywania samodzielnych funkcji technicznych w budownictwie. Na budowach mogą się trafić wyroby budowlane niekoniecznie źle wprowadzone do obrotu, ale zastosowane niezgodnie z przeznaczeniem, czy niezgodnie z projektem. Podkreślam to wszędzie, gdzie mogę – etyka wykonywania zawodu jest podstawą w procesie inwestycyjnym. Do momentu, kiedy ta etyka nie będzie w pełni przestrzegana, nie będziemy mogli powiedzieć, mimo naszych badań i starań, że odnieśliśmy sukces.
Ile też nadzór budowlany może przebadać wyrobów w markecie budowlanym? Idąc dzisiaj do sklepu, nie jesteśmy w stanie przejrzeć nawet całego asortymentu, a co dopiero mówić o przebadaniu go. Natomiast zakładamy, że prawie 120-tysięczna armia inżynierów budowlanych zrzeszonych w Polskiej Izbie Inżynierów Budownictwa oraz kilkutysięczna Izba Architektów RP, to są osoby, które dzięki swojej rzetelnej i etycznej pracy powinny wspomagać działania organow nadzoru budowlanego. Ale faktem jest, że czasem życie weryfikuje to, o czym się mówi i czego się oczekuje...
A jak wygląda nasz system kontroli wyrobów budowlanych dostępnych na rynku w porównaniu z innymi państwami?
- Nadzór nad wyrobami budowlanymi w większości państw jest odmiennie zorganizowany niż u nas, są inne procedury, inna jest systematyka nadzoru budowlanego. W Niemczech na przykład jest instytut badawczy, który jednocześnie nadzoruje rynek. Nie ma też uregulowanego standardu wymiany informacji o wyrobach budowlanych w obrębie państw członkowskich, w związku z tym trudno odnieść nasze wyniki badań do tych, które są gdzie indziej.
A co z wyrobami importowanymi spoza obszaru UE? Ponoć na rynku dostępne są na przykład wyroby z Chin, na co niekoniecznie wskazują ich „metryki”, a pochodzenie jest sprytnie ukrywane z powodu wysokiego cła antydumpingowego? Te wyroby są tanie, ale też ich jakość jest wątpliwa. Co w takiej sytuacji może nasz polski nadzór budowlany?
- Jeżeli byśmy dostali takie informacje, to na pewno sprawdzimy wskazane wyroby, możemy też zlecić badania. Natomiast co do zasady – import przechodzi przez urzędy celne, a gdy tam pojawiają się wątpliwości, to celnicy mogą zwracać się o opinię do nadzoru budowlanego. Wojewódzkie inspektoraty współpracują z celnikami na swoim obszarze. Jeżeli wyrób nie spełnia wymogów ustawowych, to nie powinien zostać wpuszczony na obszar Unii Europejskiej.
Na tak wielkim rynku wyrobów budowlanych, jaki mamy w Polsce, którego nie da się między innymi z tego powodu kontrolować w całości, mogą zdarzyć się różne sytuacje, podobnie jak chociażby na rynku żywności.
Wyrażam nadzieję, że nie ma takich producentów, którzy produkują zły wyrób w sposób zamierzony. Może natomiast się zdarzyć, że w danym cyklu czy na danym etapie produkcji coś się „złego przydarzy”. Jednak producent ma system ocen zgodności, ktoś od niego nad tym czuwa. Ustawy o wyrobach budowlanych i systemie oceny zgodności obowiązują wszystkich, bez względu na „wielkość”producenta. Kontrolujemy wszystkich i jeżeli producent podejmuje produkcję, to z pełną odpowiedzialnością i konsekwencjami za wyrób. Tu nie ma taryfy ulgowej, czy to będzie mały czy duży producent. Każdy jest tak samo traktowany i jeżeli wprowadza wyrób budowlany do obrotu, to on powinien być zgodny z zadeklarowanymi właściwościami użytkowymi.
A jak zwykły obywatel ma zdecydować co ma kupić? Zapewne wybierze tańszy wyrób, bo skoro może, to chętnie zaoszczędzi na swojej inwestycji. Niektórzy zalecają np. ważyć styropian, można manualnie sprawdzić siatkę zbrojącą, wybrać klej ze średniej półki...
– Rzeczywiście, przywołane tu elementy systemu ociepleniowego są niewdzięcznym przykładem, bo każda z jego części może być poprawnie wprowadzona do obrotu, a złożony z tego „system” może nie dać oczekiwanych wartości. Ale tu ponownie przypominam o zadaniach osób sprawujących samodzielne funkcje techniczne i podejmowanych przez nie decyzjach. Jeżeli inwestor nie jest pewny parametrów jakiegoś wyrobu, to przed podjęciem zakupowej decyzji powinien poczytać na temat tego co chciałby zrobić, albo zatrudnić osobę, która zna się na tym. Uważam, że jak chcemy coś robić za duże pieniądze, to powinniśmy mieć osobę, której ufamy i która pomoże nam zrealizować nasze zamierzenie. To jest najlepsze rozwiązanie.
A co ma zrobić inwestor indywidualny, który nie ma kierownika budowy, i który mimo własnej wiedzy od osoby wykonującej zadanie słyszy: proszę się nie martwić, zrobię tak, że będzie pan zadowolony. I takich inwestorów mamy bez liku na rynku...
- Przy drobnych pracach osoba znająca się na wyrobach budowlanych i ich parametrach jest zapewne pomijana, bo to są dodatkowe koszty. Zawsze warto powiększyć swoją wiedzę, teraz cudownym narzędziem w takich przypadkach jest Internet. Warto na przykład zaglądać na stronę GUNB z wynikami naszych kontroli, bo lista wyników badań próbek wyrobów budowlanych będzie się tam systematycznie wydłużać. Nadzór budowlany ponad to co już robi w ramach przyznanych prawem kompetencji, nic innego radzić nie może. Ale proszę pamiętać, że jeżeli otrzymamy z rynku jakiś sygnał, to wykorzystamy go przy planowaniu kolejnych kontroli.