Pamięć o nich noszą miasta
Dominik Merlini miał dwadzieścia lat, jak opuścił rodzinne Włochy i przyjechał do Warszawy. Władysław Marconi osiadł w niej przeszło sto lat później, w 1874 roku. W jego żyłach również płynęła włoska krew. Bernardo Morando żył na przełomie XVI i XVII wieku. Zaprojektowany przez niego Zamość był nazywany Padwą północy i uchodził za miasto idealne.
Dzieł, które pozostawili, nie sposób zliczyć. Nazwiska architektów, związanych z Warszawą, najlepiej łączyć z rezydencjami polskich królów. Dominik Merlini, żyjący w latach 1730-1797, znany jest głównie z projektu Pałacu na Wodzie w warszawskich Łazienkach. Dożywotnio pełnił funkcję królewskiego architekta: najpierw był nim dla Augusta III Sasa, potem dla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Właśnie jemu zawdzięczał przejście ze stylu późnego baroku na klasycyzm. W stylu wczesnego klasycyzmu utrzymany jest już Pałac Myślewicki, który podręczniki historii sztuki określają mianem jednej z ciekawszych polskich budowli. Według projektu Merliniego, a z pieniędzy Stanisława Augusta, powstał też kościół św. Karola Boromeusza na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie. Architekt nie tworzył jednak wyłącznie dla króla. W spuściźnie pozostawił wiele dworów, pałaców i kamienic magnackich. Do nich należy m.in. klasycystyczny pałac Królikarnia na warszawskim Mokotowie oraz pałac Borchów, któremu styl ten Merlini nadał (od 1843 roku pełni on funkcję siedziby arcybiskupa warszawskiego - przyp. red.). Znane przebudowy to m.in. Zamek Wawelski w Krakowie i Zamek Królewski w Warszawie.
Władysław Marconi, żyjący w latach 1848-1915, zasłynął jako konserwator pałacu w Wilanowie. Prace konserwatorskie prowadził też przy pałacu Potockich na Krakowskim Przedmieściu, oraz kamienicach Fukiera i książąt mazowieckich na Rynku Starego Miasta. Ukończył Cesarską Akademię Sztuk Pięknych w Petersburgu. Dla Warszawy zaprojektował m.in. hotel Bristol, pałacyk Dziewulskich (obecnie placówka Ambasady Republiki Bułgarii - przyp. red.), dom gminy żydowskiej przy ul. Grzybowskiej. Przebudowywał kamicę Blocha, na skrzyżowaniu ulic Marszałkowskiej i Królewskiej. Swój czas wolny poświęcał działalności społecznej i kulturalnej. Był jednym ze współzałożycieli Towarzystwa Opieki nad Zabytkami, członkiem Warszawskiego Towarzystwa Fotograficznego.
Gdyby nie Bernardo Morando, nie powstałby Zamość. Włoski architekt, urodzony około 1540 roku - w Padwie bądź Wenecji, przeprowadził się do Polski w roku 1569. Dziewięć lat później zawarł umowę z Janem Zamoyskim, w oparciu o którą na gruntach wsi Skokówka (należały do Jana Zamoyskiego - przyp. red.) miało powstać nowe miasto. Prawa miejskie nadano mu w 1580 roku, a plan Zamościa był rozmierzany w terenie do roku 1586. Później Morando zbudował Bramę Lubelską, arsenał, pałac, ratusz i kolegiatę. Prawdopodobnie w niej - uznawanej za jego największe dzieło - został pochowany. Jako główny architekt i budowniczy czuwał jednocześnie nad budową kamienic, rozpoczął też budowę fortyfikacji miasta. Był pierwszym burmistrzem Zamościa, funkcję tę pełnił w latach 1591-1593. Zmarł w 1600 roku. Działające w Zamościu liceum plastyczne jego imienia uchodzi za najlepszą szkołę o tym profilu we wschodniej części Polski.