Pod czujnym okiem
O zadaniach nadzoru budowy trasy S8 - obecnie największej, pod względem wartości, drogowej inwestycji w Polsce opowiada Tomasz Misiak, Inżynier Kontraktu.
Co należy do zadań inżyniera kontraktu?
Od pewnego czasu jest taki zwyczaj, że inwestor ogłasza przetarg na wykonawcę oraz nadzór i zarządzanie kontraktem. Czyli jest wykonawca i firma, która w imieniu inwestora konsultuje i załatwia wszelkie sprawy zgłaszane przez wykonawcę. W przypadku tak dużej inwestycji, jak S8 taki nadzór sprawuje zespół ludzi, którego jestem szefem.
Od jak dawna pracuje Pan w nadzorze?
Kilkanaście lat. Zanim trafiłem do nadzoru zajmowałem się projektowaniem. Swoją karierę rozpocząłem, w biurze projektów, później pracowałem w wykonawstwie drogowym i mostowym, po czym ostatecznie zdecydowałem o przejściu do nadzoru. Po jakimś czasie oprócz nadzorowania robót rola inżyniera rozszerzyła się również do zarządzania kontraktem.
Budowę jakich inwestycji drogowych Pan już nadzorował?
Mostu w Broku przez rzekę Bug, obwodnice Radzymina i Białobrzegów Radomskich, drogę nr 18 od przejścia granicznego w Olszynie w okolicy Bolesławca, odcinek drogi krajowej nr 51 – odcinek od Olsztyna do Królewca i obecnie S8. Droga od węzła „Konotopa” do węzła „Prymasa Tysiąclecia”, czyli blisko 10,5 km to fragment przyszłej autostrady z 3 pasami ruchu w obu kierunkach, z pasem awaryjnym i licznymi obiektami inżynierskimi, której budowa wymaga przebudowy infrastruktury miejskiej, linii kolejowej z bocznicą do huty ArcelorMittal, przebudowy linii tramwajowych, sieci kanalizacyjnych, wodociągowych, elektroenergetycznych, telekomumnikacyjnych, gazociągów, ciepłociągów i linii wysokiego napięcia. Praktycznie wszystko, co może się zdarzyć w przypadku miejskiej inwestycji drogowej jest na tym kontrakcie.
W związku z tym, jak w przypadku takiej inwestycji wygląda praca inżyniera kontraktu?
To, przede wszystkim, stosy dokumentacji do weryfikacji i korespondencji, na którą trzeba odpowiedzieć i spraw wymagających załatwienia. Działając w imieniu i z upoważnienia inwestora większość bieżących kwestii mogę uregulować sam, ale są też takie, które wymagają formalnej zgody zamawiającego, jak na przykład dodatkowe płatności nieprzewidziane w kontrakcie, wtedy oczywiście potrzeba więcej czasu na uzyskanie niezbędnych decyzji.
Dużo jest takich sytuacji?
W zeszłym roku liczba pism przekroczyła 1000. Myślę, że do końca budowy będziemy musieli dopisać do niej jeszcze kilka zer.
Często jeździ Pan na budowę?
Staram się, aby nie było to rzadziej niż raz w tygodniu. Mamy w biurze cotygodniowe rady techniczne poświęcone wyłącznie kwestiom związanym z realizacją, aby przygotować się do nich zawsze w poniedziałek lub wtorek jadę zobaczyć całą budowę.
Jak Pan ocenia sposób jej organizacji?
System konsorcjum firm wykonawczych na postęp robót ma pozytywny wpływ, nie wyobrażam sobie, aby jedno przedsiębiorstwo mogło tyle sił i środków zaangażować w jedną inwestycję. Oczywiście dla mnie, jako inżyniera kontraktu jest to 4 razy więcej spraw, bo są 4, a nie jedna firma. Każdy wykonawca ma swoje pieniądze na realizację, każdy dba o swój interes. Z różnymi prośbami i problemami zwracają się do mnie 4 firmy, przez co jest 4 krotnie więcej korespondencji.
Jak ważne miejsce w Pana dotychczasowej karierze zajmie zarządzanie budową S8?
Jest to nie tylko największy kontrakt, jaki do tej pory nadzorowałem i zarządzałem, ale póki co również największa, pod względem wartości, drogowa inwestycja w Polsce. Dla mnie wszystko w tej budowie jest „naj”: największa, najbardziej skomplikowana i wiąże się z ogromną odpowiedzialnością. Również najciekawsza, bo w części realizowana w ścianach szczelinowych, technologii wykorzystywanej w budowie I linii warszawskiego metra. Akurat przy tej inwestycji nie miałem okazji pracować, więc dla mnie S8 jest taką namiastką kolei podziemnej.
Rozmawiali: Kinga Drózd, Marek Bryll - Mostostal Warszawa S.A.
Opracowanie: kd