Są sprawy niewygodne i sprawy drażliwe

2007-12-20 15:27

W działalności organizacji, takiej jak nasza, nie ma właściwie bezdyskusyjnych sukcesów, tak jak nie ma całkowitych porażek - twierdzi Zbigniew Janowski, Przewodniczący Związku Zawodowego Budowlani.

Uważamy, że sukcesem jest powołanie po 11 latach zabiegów, obietnic i rządowych uników Trójstronnego Zespołu ds. Budownictwa. Powołał go w końcu w tym roku Minister Budownictwa. W jego skład wchodzą reprezentanci trzech związków zawodowych, czterech organizacji pracodawców i 6 ministrów, których działania wpływają bezpośrednio na rynek pracy i rynek usług budowlanych. To jedyne w swoim rodzaju forum dialogu społecznego w budownictwie. Jednak wiele wskazuje na to, że niezbyt wygodne dla rządu, bo wyraźnie stara się on opóźnić sformalizowanie i uporządkowanie prac zespołu i nie do końca respektuje równoprawność stron. Liczymy jednak na to, że wraz ze związkami pracodawców doprowadzimy do "normalizacji" prac Zespołu i stanie się on ważnym narzędziem porządkowania budowlanego rynku pracy.

Przez dwa lata, przy wsparciu polskiego Ministerstwa Pracy i Ministerstwa Pracy Królestwa Niderlandów, przygotowywaliśmy grunt pod nowe regulacje rynku pracy w budownictwie negocjując pierwszy od lat ponadzakładowy układ zbiorowy pracy. Na początku tego roku osiągnęliśmy porozumienie z jedną z dużych organizacji pracodawców, Konfederacją Budownictwa i Nieruchomości. Jak na nasze krajowe warunki było to bardzo odważne dla obydwu stron posunięcie. Staraliśmy się na nowo uregulować kwestie czasu pracy, minimalnej stawki roboczogodziny, nowych mechanizmów ograniczania szarej strefy, ubezpieczeń w sektorze. Po tym wszystkim dowiedzieliśmy się, że nie możemy podpisać takiego układu, bo przy obecnym stanie prawnym w Polsce nie da się w ogóle podpisać sektorowego układu zbiorowego w budownictwie. Dowiedzieliśmy się jednak przy tej okazji, że poglądy Związku Zawodowego i organizacji pracodawców na kształt organizacji rynku pracy są znacznie bliższe niż nam się pierwotnie wydawało. Oczywiście ta sprawa będzie miała dalszy ciąg.

Życzymy sobie i innym. Po pierwsze, aby utrzymała się niezła koniunktura inwestycyjna. Po drugie, byśmy wykorzystali ją do wzmocnienia krajowych firm, uporządkowania rynku pracy; ustalenia minimalnej, powszechnie akceptowanej stawki kalkulacyjnej roboczogodziny w budownictwie pozwalającej wprowadzić czyste reguły gry do przetargów i ograniczyć szarą strefę zatrudnienia i usług. Po trzecie byśmy potrafili rozpocząć taką reformę edukacji zawodowej, która zapewni dopływ dobrych fachowców do sektora. Po czwarte wreszcie, by rząd, zanim umożliwi masowy napływ migrantów spoza UE, czy też pracowników w ramach oddelegowania firm pomyślał dlaczego wyjeżdżają nasi, pomyślał o spójnej polityce migracyjnej i o jej długofalowych skutkach. I na koniec nie bylibyśmy związkiem zawodowym, gdybyśmy nie chcieli rozwikłać starej zagadki,: jeśli ceny usług budowlanych w Polsce są już podobne do tych w "starej UE", jeśli wartości kontraktów są też już podobne, jeśli stopa zysku zapewne zaczyna być podobna to dlaczego nadal płace pracowników są 4-5 razy niższe? Pracodawcy zwykle obrażają się na tak zadane pytanie. Ale my naprawdę jesteśmy bardzo ciekawi, jaka właściwie jest na nie odpowiedź... 

Zbigniew Janowski,                                                  
przewodniczący Związku Zawodowego BUDOWLANI

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.
Czytaj więcej

Materiał sponsorowany