Są sprawy niewygodne i sprawy drażliwe
W działalności organizacji, takiej jak nasza, nie ma właściwie bezdyskusyjnych sukcesów, tak jak nie ma całkowitych porażek - twierdzi Zbigniew Janowski, Przewodniczący Związku Zawodowego Budowlani.
Uważamy, że sukcesem jest powołanie po 11 latach zabiegów, obietnic i rządowych uników Trójstronnego Zespołu ds. Budownictwa. Powołał go w końcu w tym roku Minister Budownictwa. W jego skład wchodzą reprezentanci trzech związków zawodowych, czterech organizacji pracodawców i 6 ministrów, których działania wpływają bezpośrednio na rynek pracy i rynek usług budowlanych. To jedyne w swoim rodzaju forum dialogu społecznego w budownictwie. Jednak wiele wskazuje na to, że niezbyt wygodne dla rządu, bo wyraźnie stara się on opóźnić sformalizowanie i uporządkowanie prac zespołu i nie do końca respektuje równoprawność stron. Liczymy jednak na to, że wraz ze związkami pracodawców doprowadzimy do "normalizacji" prac Zespołu i stanie się on ważnym narzędziem porządkowania budowlanego rynku pracy.
Przez dwa lata, przy wsparciu polskiego Ministerstwa Pracy i Ministerstwa Pracy Królestwa Niderlandów, przygotowywaliśmy grunt pod nowe regulacje rynku pracy w budownictwie negocjując pierwszy od lat ponadzakładowy układ zbiorowy pracy. Na początku tego roku osiągnęliśmy porozumienie z jedną z dużych organizacji pracodawców, Konfederacją Budownictwa i Nieruchomości. Jak na nasze krajowe warunki było to bardzo odważne dla obydwu stron posunięcie. Staraliśmy się na nowo uregulować kwestie czasu pracy, minimalnej stawki roboczogodziny, nowych mechanizmów ograniczania szarej strefy, ubezpieczeń w sektorze. Po tym wszystkim dowiedzieliśmy się, że nie możemy podpisać takiego układu, bo przy obecnym stanie prawnym w Polsce nie da się w ogóle podpisać sektorowego układu zbiorowego w budownictwie. Dowiedzieliśmy się jednak przy tej okazji, że poglądy Związku Zawodowego i organizacji pracodawców na kształt organizacji rynku pracy są znacznie bliższe niż nam się pierwotnie wydawało. Oczywiście ta sprawa będzie miała dalszy ciąg.
Życzymy sobie i innym. Po pierwsze, aby utrzymała się niezła koniunktura inwestycyjna. Po drugie, byśmy wykorzystali ją do wzmocnienia krajowych firm, uporządkowania rynku pracy; ustalenia minimalnej, powszechnie akceptowanej stawki kalkulacyjnej roboczogodziny w budownictwie pozwalającej wprowadzić czyste reguły gry do przetargów i ograniczyć szarą strefę zatrudnienia i usług. Po trzecie byśmy potrafili rozpocząć taką reformę edukacji zawodowej, która zapewni dopływ dobrych fachowców do sektora. Po czwarte wreszcie, by rząd, zanim umożliwi masowy napływ migrantów spoza UE, czy też pracowników w ramach oddelegowania firm pomyślał dlaczego wyjeżdżają nasi, pomyślał o spójnej polityce migracyjnej i o jej długofalowych skutkach. I na koniec nie bylibyśmy związkiem zawodowym, gdybyśmy nie chcieli rozwikłać starej zagadki,: jeśli ceny usług budowlanych w Polsce są już podobne do tych w "starej UE", jeśli wartości kontraktów są też już podobne, jeśli stopa zysku zapewne zaczyna być podobna to dlaczego nadal płace pracowników są 4-5 razy niższe? Pracodawcy zwykle obrażają się na tak zadane pytanie. Ale my naprawdę jesteśmy bardzo ciekawi, jaka właściwie jest na nie odpowiedź...
Zbigniew Janowski,
przewodniczący Związku Zawodowego BUDOWLANI