Spoiwo z zaletami
Rozmowa z Andrzejem Balcerkiem, prezesem Górażdże Cement, przewodniczącym Stowarzyszenia Producentów Cementu: Liczymy na to, że w tym roku zużycie cementu wzrośnie o 4-5 proc. Zdolność produkcyjna branży sięga 17 mln ton.
Czy miniony rok był dobry dla producentów cementu?
W samej branży nie zauważyliśmy istotnego ożywienia: rok 2005 to kolejny rok zastoju w budownictwie. Wynika to z zastoju w gospodarce. Sprzedaż cementu w Polsce - łącznie z importowanym - wyniosła blisko 11 800 tys. ton i była mniej więcej o 2 proc. wyższa niż w roku 2004. Co warto zauważyć, przyrost dotyczył tylko drugiej połowy roku, wtedy właśnie coś się ruszyło w polskiej gospodarce.
Co takiego zmieniło się w drugiej połowie roku?
Myślę, że możemy mówić o sygnałach ożywienia gospodarczego. Dziś widzimy, że polska gospodarka rzeczywiście zaczęła wychodzić z dołka: inflacja jest pod kontrolą, polska złotówka jest dość silna, produkt narodowy brutto wzrósł blisko o 4 proc. Polska jest już prawie dwa lata w Unii Europejskiej, zaczynają - sądzę - napływać pierwsze pieniądze z funduszy inwestycyjnych. Ożywienia w oddawaniu mieszkań się nie planuje - w 2005 roku oddano ich około 110 tys., ale buduje się drogi. Oczywiście tempo prac jest ciągle za wolne, jednak te prace trwają. W ubiegłym roku została otwarta autostrada Wrocław-Kraków, dziś buduje się odcinek z Wrocławia do granicy niemieckiej. W trakcie realizacji jest też odcinek A2 z Poznania do Warszawy. Co więcej, dla wielu inwestorów zagranicznych nasz kraj stał się dobrym, tj. bezpiecznym miejscem do inwestowania. Ja myślę, że to jest szansa, by sytuacja w polskim budownictwie wreszcie się ożywiła.
Czy nie obawia się Pan, że ożywienie obserwowane w połowie 2005 roku było czymś chwilowym?
Mam nadzieję, że nie, choć obecnie trudno na to pytanie odpowiedzieć w sposób jednoznaczny. Mamy połowę marca, czyli jeszcze zimę - aktywność budowlana jest praktycznie żadna. Jednak z drugiej strony, jak analizujemy zamówienia, widzimy, że ten rynek potencjalnie istnieje. Myślę, że w 2006 roku możemy liczyć na przyrost zużycia cementu w granicach 4-5 proc. Oczywiście gdyby z dnia na dzień potrzeby rynku radykalnie wzrosły, branża jest na to przygotowana. Jej zdolność produkcyjna, bez dodatkowych inwestycji, wynosi dziś 16, nawet 17 mln ton.
Które z wyrobów cementowych sprzedają się najlepiej?
Dla branży cementowej, a tym samym dla całej gospodarki korzystne jest to, że wzrasta zainteresowanie cementami z dodatkami, a głównie cementami hutniczymi. Zawierają one od 20 do 50 proc. żużla wielkopiecowego, który pochodzi z zagospodarowania odpadów z przemysłu hutniczego. To są cementy bardzo dobrej jakości i nadają się na duże konstrukcje, np. na fundamenty, również do budownictwa drogowego, do budów hydrotechnicznych, oczyszczalni ścieków itp. One mają tzw. niskie ciepło hydratacji, które nie powoduje rozszerzeń, pęknięć masy. Jako przemysł promocję tego produktu rozpoczęliśmy około 10 lat temu - wzorując się na krajach zachodnich, przede wszystkim krajach Beneluksu, również Francji i Niemczech.
Zetknęłam się z opinią, że polski przemysł cementowy to obecnie najnowocześniejszy - od strony technologicznej - przemysł w Europie. Jak można scharakteryzować tę nowoczesność?
Najważniejszy wskaźnik to zużycie ciepła na jedną tonę klinkieru. Ten wskaźnik wynosi obecnie około 3 GJ (gigadżule) na tonę, podczas gdy jeszcze dziesięć lat temu w metodzie mokrej było to 6 GJ na tonę. Dziś w polskim przemyśle cementowym praktycznie nie ma już metody mokrej, stosuje się tylko metodę suchą. Drugi ważny wskaźnik dotyczy zużycia energii elektrycznej na tonę produkcji. Branża cementowa, która na jedną tonę zużywa około 100 kWh energii, osiągnęła moim zdaniem bardzo dobry wynik. Przy tym część potrzeb cieplnych pokrywają paliwa alternatywne, pochodzące ze starych opon, odpadów komunalnych, starych samochodów. Branża zaczęła stosować paliwa alternatywne około pięć lat temu, dziś ich średnie zużycie wynosi 10 proc. i myślę, że jesteśmy na początku drogi. W niektórych krajach Europy zużycie paliw alternatywnych wynosi do 70, 80 proc. - to jest również nasz cel. W kwestii oddziaływania na środowisko polskie cementownie mogą się pochwalić technologiami, dzięki którym możliwe jest ograniczenie wysokiej temperatury i hałasu w otoczeniu, a zapylenie powietrza jest śladowe. Branża już w 2005 roku funkcjonowała w warunkach pozwoleń zintegrowanych. W dodatku w ubiegłym roku rząd polski wprowadził regulację, która zobligowała producentów cementu do redukcji działającego rakotwórczo chromu sześciowartościowego.
Główni kupcy cementu dzisiaj to...?
Dobre pytanie, choć myślę że lepszym określeniem będzie słowo użytkownicy. Są nimi przede wszystkim producenci tzw. betonu towarowego. Rocznie wytwarzają oni ponad 10 mln metrów sześciennych tego tworzywa. Bardzo wyraźnie widzimy zużycie cementu na produkcję kostki brukowej, betonowych dachówek. Ale w dalszym ciągu cement workowany stanowi przeszło 30 proc. cementu sprzedawanego ogółem. Świadczy to o dużym rozdrobnieniu budów, bowiem małym inwestorom wygodniej jest - bez względu na wyższe koszty, związane z transportem materiału - kupować cement w workach niż luzem. Ta tendencja może się odwrócić, jeśli polskie budowy będą lepiej zorganizowane, i będzie więcej budownictwa przemysłowego. W krajach zachodniej Europy sprzedaż cementu workowanego kształtuje się w granicach 10 proc.