W PTB Nickel syn zastąpił ojca
W polskich firmach coraz częściej dochodzi do zmiany pokoleniowej. Na rynek wkraczają młodzi biznesmeni, którzy muszą zmierzyć się z legendą swoich ojców. Rozmowa z Michałem Nickel, prezesem firmy budowlanej PTB Nickel, który podkreśla, że w biznesie zawsze kieruje się zasadą fair play...
W 2012 roku, w okresie bardzo trudnym dla polskiej branży budowlanej, został Pan prezesem firmy PTB Nickel. W jaki sposób przygotowywał się Pan do przejęcia sterów rodzinnego biznesu, którym przez ponad 20 lat kierował Pana ojciec – Marian Nickel?
- Pracę w PTB Nickel, firmie założonej przez mojego ojca prawie 22 lata temu, znam praktycznie od podszewki. Już jako nastolatek wakacje spędzałem w dużej mierze na budowach, gdzie pracowałem ramię w ramię z pracownikami fizycznymi – zbierałem humus, wywoziłem śmieci, kształtowałem tereny zielone, a w kolejnych latach pomagałem w pracach murarskich i żelbetowych. Po studiach przeszedłem jednak na drugą stronę barykady. Przez kilka lat w Nickel Development, naszej spółce deweloperskiej, odpowiadałem za sprzedaż i marketing. Jako przedstawiciel inwestora poznałem proces inwestycyjny z punktu widzenia klienta generalnego wykonawcy. Było to bezcenne doświadczenie, gdy przejąłem po ojcu kierowanie firmą. Gdyby nie wcześniejsza znajomość przedsiębiorstwa, mechanizmów i realiów rządzących branżą budowlaną oraz wsparcie ze strony ojca w krytycznych sytuacjach, sukcesja w PTB Nickel potoczyłaby się zapewne inaczej.
W polskich firmach coraz częściej dochodzi do zmiany pokoleniowej. Na rynek wkraczają młodzi biznesmeni, którzy muszą zmierzyć się z legendą swoich ojców. Czy Pan również odczuwał taką presję?
- Cały czas odczuwam tę presję i będę ją pewnie odczuwał do końca moich dni. Niemniej jednak nie mam problemu, aby się z nią zmierzyć i jest ona dla mnie raczej pozytywną motywacją niż ciężarem. Mój ojciec był, jest i zawsze będzie dla mnie największym autorytetem życiowym i zawodowym. W obecnych, trudnych dla branży budowlanej czasach kieruję się w biznesie przede wszystkim wartościami przez niego wyznawanymi, a w szczególności zasadą fair play. Widzę, że nasi partnerzy biznesowi to doceniają i dlatego tak chętnie z nami współpracują, powierzając nam realizację swoich kolejnych inwestycji.
Czy myślał Pan kiedyś o innej ścieżce życiowej niż rodzinny biznes?
- Oczywiście, jak najbardziej. Miałem bardzo duże opory przed wejściem w rodzinny biznes. W pewnym sensie życie dokonało tego wyboru za mnie i teraz już wiem, że była to bardzo dobra decyzja. Sam bym pewnie jej nigdy nie podjął.
Jak wygląda na co dzień zarządzanie firmą budowlaną zatrudniającą prawie 200 osób oraz wielu podwykonawców, realizującą zaawansowane technologicznie inwestycje?
- Dzień pracy prezesa firmy budowlanej to setki decyzji do podjęcia, stos papierów do podpisania, wielogodzinne spotkania z pracownikami, klientami i kontrahentami. A wszystko to sprowadza się do odwiecznego dylematu: ile mam czasu na podjęcie ostatecznej decyzji w obliczu deficytu danych, którymi dysponuję. To, że mogę sprawnie zarządzać tak rozbudowaną organizacją, zawdzięczam przede wszystkim świetnie dobranemu, doświadczonemu i zgranemu zespołowi współpracowników, których darzę ogromnym zaufaniem. Nasza wspólna praca pozwala nam na efektywną realizację kolejnych kontraktów oraz podejmowanie nowych, ambitnych wyzwań, które warunkują dalszy rozwój firmy w tak wymagającym i niepewnym sektorze rynku jak polska branża budowlana.
Ostatnie dwa lata są obfite w bankructwa polskich firm budowlanych. Firma PTB Nickel nie tylko przetrwała ten kryzysowy okres, ale nawet znacząco poprawiła swoje wyniki finansowe. Odkrył Pan receptę na sukces?
- Nasza recepta na sukces to ponad dwie dekady doświadczeń oraz ponad 100 oddanych do użytkowania inwestycji. Zdobyte dzięki temu know-how, zarówno w zakresie projektowania, jak i generalnego wykonawstwa, elastyczna struktura oraz lepsza niż u konkurencji wydajność pracy umożliwiły nam realizację zysków nawet na tak niskich poziomach marż, jakie występują obecnie na rynku budowlanym.
W minionych latach, już przy pierwszych symptomach kryzysu przeprowadziliśmy udaną restrukturyzację firmy i rozbudowaliśmy jej portfolio o zaawansowane technologicznie projekty z zakresu budownictwa przemysłowego, biurowego i mieszkaniowego. Najciekawsze z nich to z pewnością Nickel BioCentrum, nowoczesny ośrodek dedykowany firmom z sektora bio-medycznego, zmodernizowana przez nas poznańska fabryka kapsułek miękkich GlaxoSmithKline czy Inea Park - zaawansowany technologicznie obiekt z branży telekomunikacyjnej. W Poznaniu realizujemy obecnie prestiżową inwestycję mieszkaniową dla Nickel Development - Warzelnię, nasz największy wspólny projekt. W jej ramach w jednym z piękniejszych zakątków miasta zrewitalizujemy budynek dawnego Browaru Mycielskich oraz postawimy nowoczesne, ekskluzywne budynki mieszkalne o wyjątkowej architekturze, zaprojektowanej przez znanego architekta Sławomira Rosolskiego.
Dzięki tym wszystkim działaniom, w latach 2010-2012 zanotowaliśmy wzrost przychodów prawie o 54%, a zysku netto aż o 90%. To rzeczywiście ogromny sukces, który pozwolił na umocnienie naszej pozycji na rynku. A to z kolei zaowocowało dalszymi kontraktami na następne lata, w tym m.in. budową kolejnego parku technologicznego - Inkubatora Biznes i Nauka oraz marketu dla Leroy Merlin. W ostatnich tygodniach rozpoczęliśmy także rozbudowę zakładu produkcyjnego znanego w całym kraju producenta wędlin Tarczyński oraz rozbudowę podpoznańskiego osiedla Księżnej Dąbrówki.
Oczywiście, fala bankructw w branży budowlanej miała wpływ także na działalność naszej firmy. Byliśmy m.in. partnerem konsorcjum modernizującego Stację Uzdatniania Wody (SUW) Mosina, które zostało zawiązane przez PBG i spółki z nim powiązane. Na szczęście, ze wszystkich tego typu sytuacji udało się nam wyjść obronną ręką.
Które z Pana działań, już jako szefa firmy, przyniosły szczególną satysfakcję?
- O moim największym osiągnięciu już w pewnym sensie wspomniałem. Było to przejęcie i kontynuacja realizacji jednej z najważniejszych inwestycji poznańskiej spółki Aquanet - rozbudowy Stacji Uzdatniania Wody Mosina. Jej wartość szacowana jest na blisko 300 mln zł. Problemy PBG, Hydrobudowy 9 oraz pozostałych partnerów naszego konsorcjum postawiły w 2012 roku pod dużym znakiem zapytania dalszą modernizację stacji. Powagę sytuacji dodatkowo zwiększał fakt, iż inwestycja ta jest realizowana ze środków unijnych i wszelkie opóźnienia w pracach budowlanych mogły niekorzystnie wpływać na jej finansowanie. Poza tym, jej wstrzymanie mogło poważnie zagrozić istnieniu naszej firmy. Po wielu analizach i przygotowaniach, jak również po wielu spotkaniach z inwestorem, który udzielił nam dużego wsparcia, podjęliśmy w czerwcu 2012 decyzję o przejęciu, tym razem już jako lider konsorcjum, pełnej odpowiedzialności za kolejne 3 etapy modernizacji SUW. Ryzyko niepowodzenia było oczywiście znaczące, jednakże nie tylko zapewniliśmy zasoby kadrowe i sprzętowe niezbędne do dalszych prac, ale także w bardzo krótkim czasie nadrobiliśmy opóźnienia powstałe w związku z upadłością pozostałych wykonawców. Na tej budowie zatrudniamy obecnie prawie 190 osób: ponad 170 pracowników fizycznych i specjalistów z wielu branż oraz 17 wysokowykwalifikowanych pracowników nadzoru technicznego, w tym znakomitych ekspertów w zakresie inżynierii lądowej, pracujących wcześniej dla spółek związanych z Hydrobudową. Dzięki nam zakończenie prac budowlanych zaplanowane na wrzesień 2015 roku stało się ponownie jak najbardziej realne.
Czy ma Pan jakieś rady dla młodych inżynierów stawiających po studiach pierwsze kroki w branży budowlanej?
- Jedną, ale za to według mnie najważniejszą. Zdobywajcie jak najwcześniej, najlepiej jeszcze podczas studiów, doświadczenie zawodowe, biorąc udział w praktykach czy stażach organizowanych przez firmy budowlane. W PTB Nickel mamy wielu inżynierów, którzy rozpoczęli pracę u nas jeszcze jako studenci, a w tej chwili piastują stanowiska m.in. kierownika projektu oraz dyrektora.
W życiu zawodowym prezes firmy budowlanej, a w prywatnym?
- Mąż, ojciec, miłośnik koszykówki, biegania i snowboardu. Mimo wielu obowiązków związanych z firmą, staram się jak najlepiej godzić życie zawodowe z rodzinnym i znaleźć jeszcze czas na sport. Wysiłek fizyczny to dla mnie rodzaj relaksu, odreagowania. Dzięki niemu pracuję szybciej i wydajniej, co przekłada się na wyniki mojej firmy. Aktywność fizyczną polecam wszystkim młodym menedżerom, niezależnie od branży, w której działają.