Pracownik odporny na BHP. Zwalniać czy nie? Do czego jest zobowiązany pracownik, a do czego pracodawca?

2013-10-21 12:35
Praca na wysokości
Autor: Jupiterimages Upadki z wysokości to najczęstsza przyczyna najcięższych wypadków na budowie.    

Nawet najlepsze zabezpieczenia i standardy BHP nie zdadzą egzaminu, jeżeli pracownicy nie będą ich przestrzegać i stosować zabezpieczeń. Za wypadek na budowie odpowiada pracodawca, który ma obowiązek zapewnić pracownikowi bezpieczeństwo pracy. Często jednak widzi się, szczególnie podczas pracy na wysokości, że pracownicy z nich nie korzystają, a to już graniczy z brawurą i wynika z braku odpowiedzialności. Jak wymusić pożądane zachowanie pracownika? Karać, a tych najbardziej niezdyscyplinowanych przykładowo zwalniać z pracy?

Spośród wszystkich elementów tworzących środowisko pracy, ogromny wpływ na bezpieczeństwo pracy ma tzw. czynnik ludzki. Działania indywidualne pracowników, ich wzajemne relacje i odpowiedzialność są kluczowe dla kwestii bezpiecznej pracy. Dostarczenie pracownikom najlepszych narzędzi i środków to początek i pierwszy krok w stronę bezpieczeństwa, krok najbardziej widoczny, najszybszy i - paradoksalnie - najłatwiejszy.
Dynamika i zmienność stanowisk pracy powoduje, że żadne przedsięwzięcie ze strony pracodawcy nie przyniesie oczekiwanego rezultatu, jeżeli po stronie pracownika nie będzie istniała świadomość ryzyka, właściwa motywacja, wiedza i poczucie współodpowiedzialności za życie oraz zdrowie swoje i innych.
- Środkiem najbardziej kuszącym, najłatwiejszym w zastosowaniu jest wymierzenie kary, a w ekstremalnych sytuacjach zwolnienie pracownika. Niestety taka droga nie prowadzi do zmian, a jedynie wymusza pożądane zachowania. Natomiast wymuszanie zachowań uzależnione jest od ścisłej kontroli. Podejście takie zamiast prowadzić do zmiany postawy, może doprowadzić do  karykaturalnego rozrostu organów kontrolujących – uważa Sebastian Lewiński, kierownik Działu BHP w Warbud SA. - Rozwiązaniem o wiele korzystniejszym, dającym trwalsze efekty jest wyrobienie nawyku myślenia o bezpieczeństwie jako o stylu pracy, nierozerwalnym elemencie wykonywanych czynności.

Wieżowiec Złota 44
Autor: Orco/ Krzysztof Wierzbowski Wieżowiec Złota 44, montaż szczytowego elementu konstrukcji

- Konieczność respektowania przepisów BHP jest stale pracownikom uświadamiana, niestety wielokrotnie zdarza się, że przepisy są mimo wszystko łamane – potwierdza takie praktyki Dariusz Płachecki, Kierownik Działu BHP z Polimeksu-Mostostalu. - W tym miejscu pojawia się pytanie, co skłania pracownika do łamania tych zasad. Dlaczego, pomimo przekazanych przez pracodawcę informacji o zagrożeniach, pracownik obowiązujących zasad nie przestrzega? Dlaczego nie włącza się u niego wewnętrzny alarm wraz z pytaniem, na ile zrobienie następnego ruchu łamiącego przepisy bezpieczeństwa obciąży rodzinę? Czy skończy się jedynie uszczerbkiem na moim zdrowiu? A może koszt będzie jeszcze wyższy?
- Rozwiązanie umowy o pracę wydaje się najprostsze, ale nie chcemy tak działać – zapewnia Daria Krawczak, menadżer Zespołu ds. BHP w firmie Skanska. – To jest ostateczne rozwiązanie, do przyjęcia jedynie wtedy, kiedy wszystkie inne środki zawiodą.
- Poza tym nagany, upomnienia i zwolnienia nie działają dobrze na świadomość pracowników. Nie buduje się świadomości karaniem. Takim sposobem działania można jedynie nastawić ludzi przeciwko sobie. Strach przed karą jest motywacją krótkotrwałą, a my chcemy, żeby pracownik sam chciał długoterminowo bezpiecznie pracować – mówi Anna Niziołek, specjalista w Zespole ds. BHP, Skanska.
Pytanie, jak to zrobić?

BHP, czyli bezpieczeństwo rodzi się w głowie

Dlaczego wypadki na budowie się zdarzają? Odpowiedź jest prosta. Ponieważ bezpieczeństwo rodzi się w głowie, a przynajmniej w głowie rodzić się powinno. Poprawa bezpieczeństwa pracy w zakresie technologii i organizacji jest stosunkowo łatwa, wymaga wyznaczenia celu i podjęcia właściwych decyzji. O wiele bardziej złożonym procesem jest zmiana postrzegania zagrożeń oraz sposobu myślenia pracowników na temat bezpieczeństwa.
Ujmując rzecz najprościej, pracodawca ma obowiązek zapewnić bezpieczeństwo pracownikowi podczas pracy, zaś pracownik ma obowiązek bezpiecznie swoją pracę wykonywać. I tyle powinno wystarczyć. Ale możemy mieć najlepsze prawo, najbardziej wymagające inspekcje i kontrole, lecz w myśl przysłowia o koniu i wodopoju „Można zaprowadzić konia do wodopoju, ale nie można go zmusić do picia” - nic ono nie da bez dobrej woli i świadomości osób będących najbliżej omawianych problemów. Chodzi tu o osoby sprawujące bezpośredni nadzór nad pracownikami i wszystkich pracowników w zakładzie pracy, ponieważ to są najważniejsze ogniwa tego łańcucha. Pracodawca, pomimo że odpowiada za stan bhp w zakładzie pracy, to z racji swoich obowiązków rzadko bywa bezpośrednio na stanowiskach pracy. Wyższe kierownictwo musi być jednak świadome zagrożeń. Powinno zapewnić środki służące ich rozpoznaniu i przeciwdziałaniu. Do bezpośrednich działań dedykowani są zazwyczaj kierownicy jednostek i pracownicy Działu BHP. To za ich pośrednictwem pracodawca zapoznaje wszystkich pracowników z zagrożeniami i motywuje do bezpiecznej pracy. Korzystanie z ochron i zabezpieczeń to już kwestia świadomości i odpowiedzialności osób kierujących pracownikami i samych pracowników. Z analizy danych udostępnionych przez Państwową Inspekcję Pracy i Państwową Inspekcję Sanitarną wynika, że ochrony dostarczone przez pracodawcę nie są w pełni wykorzystywane. Podobne obserwacje mają pracownicy działów BHP, gdy kontrolują warunki pracy na różnych stanowiskach lub prowadzą postępowania powypadkowe. Pracownicy potrafią też celowo omijać BHP. Na przykład na jednej z wizytowanych budów stwierdzono, że pracownik wykonujący pracę na wysokości poniżej 3 metrów nie ma zabezpieczeń. Okazało się, że jest to działanie celowe - forma protestu po zmianach w Zakładowym Układzie Zbiorowym Pracy i wstrzymaniu dodatku za pracę na wysokości. Tok rozumowania pracownika był następujący - jeśli nie otrzymuję gratyfikacji, nikt nie zmusi mnie do pracy z wykorzystaniem zabezpieczeń. Czy była to bezpieczna forma manifestu?

Jak zatem docierać do pracowników, by zaczęli z ogromną powagą traktować BHP?
Po pierwsze, eksperci uważają, że warto traktować wszystkich pracowników uczestniczących w procesie budowy jako partnerów w działaniach na rzecz bezpieczeństwa pracy oraz wskazywać ich pozytywne skutki. Kolejną kwestią jest wykorzystanie narzędzi już dostępnych. Wciąż niedoceniane w procesie kreowania świadomości pracowników są szkolenia z zakresu BHP. Postrzeganie szkoleń wyłącznie jako spełnienia wymogów prawnych, prowadzi do wypaczenia ich celu oraz marginalizacji informacji na nich zdobytej. Program szkoleń w zakresie BHP powinien być przemyślany i odzwierciedlać rzeczywiste potrzeby charakterystyczne dla danego zawodu, miejsca pracy i zagrożeń. Przebieg szkoleń powinien dać pracownikom możliwość ujrzenia wpływu swoich działań i zachowań na poziom bezpieczeństwa.
- Od kilku miesięcy pracuję w oddziale powstałym  na bazie kupionej przez Skanska spółki, w której o BHP myślało się wcześniej jak o kosztach – opowiada Michał Wasilewski, starszy specjalista w Zespole ds. BHP w firmie Skanska. – Jej pracownicy nie mogą się nadziwić, że jeszcze nikogo nie ukarałem. Od początku starałem się być raczej doradcą niż kontrolerem. Dawałem dużo instrukcji, proponowałem rozwiązania, pokazywałem, że można pracować bezpiecznie. Teraz koledzy sami wymyślają rozwiązania, udoskonalenia i sposoby na ich wdrożenie. Jeśli przyjeżdżam na budowę, to nie na kontrolę, ale po to, aby porozmawiać o problemach i ewentualnie wesprzeć wiedzą. To bardzo ważny aspekt, na który kładą nacisk wszyscy sygnatariusze Porozumienia dla Bezpieczeństwa w Budownictwie.*


*W sierpniu 2010 siedem największych firm budowlanych w Polsce podpisało Porozumienie dla Bezpieczeństwa w Budownictwie, by wyeliminować wypadki na budowach. W firmach: Bilfinger Infrastructure, Budimex, Hochtief Polska, Mostostal Warszawa, Polimex Mostostal, Skanska i Warbud BHP stoi na dobrym poziomie i nadszedł czas, by wspólnie wypracować standardy, których te firmy będą wymagać od swoich podwykonawców. We wszystkich firmach-sygnatariuszach obowiązuje już jednolity wzór Instrukcji Bezpiecznego Wykonywania Robót oraz wspólny ramowy program szkoleń informacyjnych. Więcej o Porozumieniu na stronie www.porozumieniedlabezpieczenstwa.pl

Czyli pierwszy krok to dostarczenie wszystkim pracownikom budowy informacji o właściwych rozwiązaniach technicznych i sposobach ich stosowania, np. podczas cyklu szkoleń.
– Nadzór i pracowników produkcyjnych szkoli się trochę inaczej – opowiada Daria Krawczak (Skanska). – Pracownicy produkcyjni to często ludzie z ogromnym doświadczeniem, z którymi trzeba rozmawiać o konkretnych sytuacjach na konkretnym projekcie. Kiedy sam pracownik opowiada o sytuacji niebezpiecznej, która dotknęła jego albo jego kolegów, to naprawdę robi wrażenie na pozostałych uczestnikach szkolenia.
- Pracownicy muszą wiedzieć, co się stało, jakie sytuacje i przyczyny doprowadziły do wypadku - od lekceważenia podstawowych zachowań i sytuacji niebezpiecznych po rażące uchybienia, zarówno po stronie nadzoru, jak i pracowników produkcyjnych oraz znać możliwe konsekwencje – mówi Patrycjusz Słomski, specjalista w Zespole ds. BHP Skanska.
- W tych szkoleniach jednak nie chodzi o to, by nie przedstawiać BHP w czarnych barwach – wyjaśnia Michał Wasilewski. - Nie tyle mówimy o wypadkach, co głębiej omawiamy trendy sytuacji niebezpiecznych z ostatniego sezonu budowlanego. Na szkoleniach staram się przekazać, że BHP to najnowszy trend wiedzy inżynierskiej. Do nadzoru powinien trafić przekaz przywódczy na wyższym poziomie ogólności, który pomoże mu spostrzec BHP jako część procesu budowlanego, którym zarządzają. Szefowie są źródłem zmian, muszą więc dbać o własne BHP i być wzorem, który inspiruje podwładnych.
Podczas szkoleń trzeba pamiętać, że inaczej dociera się do młodych, a inaczej do doświadczonych pracowników. Młody człowiek, podobnie jak młody kierowca, zachowuje się niebezpiecznie, bo nie jest świadomy, jak ciężki może być wypadek i jego skutki. U doświadczonych pracowników trzeba zaś wyeliminować rutynę.

BHP na budowie
Autor: Skanska SA Tablica, która przypomina o obowiązkowym wyposażeniu każdego pracownika

- Twierdzenie, że możliwe jest wymuszenie na pracowniku właściwych, bezpiecznych zachowań, jest błędne. Prawdziwe natomiast jest to, że możemy bardzo dużo zrobić, by te zachowania pojawiły się samoistnie, były wynikiem wewnętrznej potrzeby i stały się pozytywnym nawykiem. Bezpieczeństwo rodzi się w głowie, więc należy je kształtować u źródeł – podkreśla Sebastian Lewiński, kierownik Działu BHP w Warbud SA.

Budowanie standardów BHP to rozmowa i współpraca

Szkolenie to jednak dopiero początek. Zdobytą na nim wiedzę trzeba utrwalać, przypominać i konsekwentnie wymagać jej stosowania, podkreślając ważność tematu. Nadzór budowy musi być głęboko przekonany do wagi bezpieczeństwa, pracować bezpiecznie i pokazywać pracownikom produkcyjnym, że mu zależy na ich bezpieczeństwie. Pracownik produkcyjny nie ma swoich podwładnych, ale jego postawa może mieć bardzo pozytywny wpływ na kolegów z brygady. Powinien mieć też odwagę nie tylko przyjmować informację od przełożonych, ale także zwracać im uwagę na niebezpieczne sytuacje na budowie czy zgłaszać niesprawny sprzęt. A szefowie powinni uważnie słuchać tego, co mówią ich pracownicy i reagować na zgłoszone zagrożenia.
- Nasze bezpieczeństwo niejednokrotnie zależy od naszego partnera. Podczas cięcia blachy na gilotynie nieodpowiedzialne działania operatora, jak np. ułatwianie pracy przez zdjęcie osłon z włącznika, może doprowadzić do mojego urazu dłoni. Nie przechodźmy obojętnie obok wykroczeń tłumacząc sobie, że nie odpowiadamy za tego człowieka. Często nasza reakcja lub „tylko” zwrócenie uwagi, może uratować zdrowie lub życie naszego kolegi – tłumaczy Roman Konowałek, specjalista ds. BHP (Mostostal Warszawa S.A.)

Nawet najlepsze rozwiązania techniczne nie pomogą, jeśli pracownicy nie będą wiedzieć, dlaczego mają je stosować i jak się we właściwy sposób zabezpieczyć. Pracownik musi rozumieć, dlaczego np. punkt kotwienia musi być stały albo dlaczego trzy osoby nie mogą się podpiąć do jednego punktu. Dobry koordynator BHP podczas wizyty na budowie powinien budować dobrą atmosferę i tłumaczyć, wyjaśniać, uczyć pracowników, jak mają dbać o siebie, z drugiej zaś strony musi egzekwować realizację zaleceń. A z reguły wygląda to na początku tak, że opornych jest wielu, a tylko jedna czy dwie osoby przestrzegają BHP, przez co są często wytykani palcami i nazywani tchórzami przez innych członków brygady. W takiej sytuacji nadzór powinien chwalić pracowników przestrzegających BHP, najlepiej publicznie. Dobrą praktyką jest rozpoczęcie protokołu z wizyty na budowie od wpisania ich nazwisk i wskazania wzorcowych zachowań. Jeśli kierownik budowy, majster i brygadzista są wzorami pod kątem bezpiecznych zachowań, to w końcu przyłączy się do nich cała brygada.
W przypadku pojedynczych uchybień dużo bardziej skuteczne niż zasadnicza rozmowa jest delikatne zwrócenie uwagi, czasem żart.
- Złością nic się nie wywalczy – uważa Anna Niziołek (Skanska). – Trzeba rozmawiać, uświadamiać, wspólnie szukać rozwiązań i egzekwować je, czasem pracować nad tym nawet dwa czy trzy sezony. Jeśli wypracuje się dobre relacje, to pracownicy będą się cieszyć z wizyty i szczególnie docenią, jeśli pomoże im się rozwiązać realny problem. Takie pozytywne zachowania pomagają nam budować świadomość. Pracownik zaczyna rozumieć, dlaczego ma dbać o bezpieczeństwo i że nie dzieje się to po to, żeby usatysfakcjonować zespół BHP czy kierownika budowy, ale z korzyścią dla wszystkich zaangażowanych w proces.

I jeszcze taka praktyczna uwaga – doświadczeni pracownicy, tzw. produkcyjni, to niezwykle cenne źródło informacji o tym, jak pracować bezpiecznie. Niestety, często się zdarza, że już nawet praktykanci czy młodzi inżynierowie traktują ich z góry. To duży błąd, bo to grupa najbardziej doświadczonych pracowników na budowie, którzy niejedno widzieli i wiele zabezpieczeń wykonali w sposób indywidualny, nie generując dodatkowych kosztów dla budowy.

Najważniejsza jest świadomość o co chodzi w BHP

Odwołanie się do podstawowych wartości, jakimi są własne zdrowie, dbałość o rodzinę i opieka nad nią, jest bardzo częstym elementem, słusznie wykorzystywanym w różnego rodzaju kampaniach informacyjnych.
Człowiek pracuje bezpieczniej, gdy w jego głowie utrwali się poczucie i przeświadczenie, że stosowanie np. okularów ochronnych nie jest obowiązkiem. Obowiązkiem jest ochrona wzroku, ponieważ jest on potrzebny nie tylko do pracy, ale do ujrzenia wielu innych wspaniałych rzeczy. Świadomość, że należy chronić słuch, aby móc z niego jak najdłużej korzystać spowoduje, że pracownik zacznie stosować środki służące jego ochronie.
- Zdarzało mi się bywać na budowach, gdzie pracownicy produkcyjni chcieli pracować bezpiecznie, a nadzór robił oszczędności, tnąc koszty na BHP – opowiada Patrycjusz Słomski. – W takiej sytuacji, mimo chęci zespołu brak jest sprzętu, uprawnień i szkoleń, a oznakowanie bywa niekompletne. Jeśli kierownik budowy nie widzi problemu, bo jest niedoświadczony, nieświadomy zagrożeń i skoncentrowany na budżecie, to rozmawiam z nim o konsekwencjach wypadku. Konieczność przekazania bliskim pracownika informacji, że już nie wróci do domu i perspektywa kilkuletniego odwiedzania prokuratury działa na wyobraźnię. Człowiek, który ma takie doświadczenie za sobą, nie pozwoli sobie na jakiekolwiek odstępstwa od procedur. Jego zespół jest wykwalifikowany, chce pracować bezpiecznie, ma wszystkie potrzebne środki ochrony zbiorowej oraz indywidualnej, a dokumentacja na budowie jest bez zarzutu.

Każda profesjonalna firma, bez względu na wielkość powinna mieć własne procedury odnośnie BHP. Na przykład w firmie Hochtief jest to oparte na 3P:
- pokazać i uświadomić pracownikowi problem,
- przekonać o konieczności jego rozwiązania,
- pozyskać pracownika jako ambasadora rozwiązania.
Skanska ma też niezwykle rozbudowany system procedur BHP. Firma Warbud była chwalona za swoje standardy przez Państwową Inspekcję Pracy. Jednak żadne standardy nie pomogą, gdy naszą polską naturą kieruje przekonanie, że ‘przepisy są po to, aby je łamać’. I choć czasy się zmieniły i mamy świadomość, że przestrzeganie zasad bezpieczeństwa działa jedynie na naszą korzyść, to i tak na poziomie emocjonalnym każdy przepis postrzegamy jako potencjalne zagrożenie dla naszej wolności.
Dlatego w firmie Polimex-Mostostal na problem patrzy się pokoleniowo, zakładając, że każda zmiana wymaga czasu i zaangażowania. Dobrym rozwiązaniem wydaje się promowanie kultury bezpieczeństwa wśród przyszłych pracowników, gdy są oni jeszcze w szkole podstawowej, gimnazjum i szkołach ponadgimnazjalnych.   
Udział młodzieży w konkursach plastycznych poświęconych bezpieczeństwu, piknikach, programach pod nazwą “tydzień bezpieczeństwa”, a także kampanie poświęcone wybranym zagrożeniom na stanowisku pracy to sposób na przygotowanie pracowników świadomych wagi zagadnień BHP. To klucz do uświadomienia kwestii odpowiedzialności za siebie i najbliższych, którzy często ponoszą największe i najtragiczniejsze konsekwencje nieprzestrzegania przepisów BHP przez pracownika. I wówczas szkolenie przed wejściem na teren budowy stanie się końcowym etapem przygotowania już wcześniej uświadomionego pracownika do tego, jak bezpiecznie wykonywać pracę na budowie, gdzie czyha wiele realnych zagrożeń.
Niedawnym efektem działań Porozumienia dla Bezpieczeństwa w Budownictwie jest opracowanie szczegółowego programu szkoleń okresowych dla trzech grup zawodowych pracowników fizycznych. Ich charakter będzie odbiegał od tradycyjnych szkoleń, będą one miały bowiem formę warsztatów zachęcających do interaktywnego udziału. W pierwszej fazie realizacji szkolenia obejmą pracowników firm tworzących Porozumienie – przypomnijmy, że chodzi o firmy Bilfinger Infrastructure, Budimex, Hochtief Polska, Mostostal Warszawa, Polimex- Mostostal, Skanska i Warbud. Docelowo treści i materiały szkoleń mają być udostępniane wszystkim zainteresowanym firmom z branży.
Ponadto, przy propagowaniu dobrych praktyk BHP wykorzystywane są także tradycyjne kanały komunikacji, czyli plakaty, foldery, broszury, tablice informacyjne. Nic oczywiście nie może zastąpić regularnych spotkań na budowie, podczas których kierownictwo (nadzór BHP) zwraca uwagę na najważniejsze kwestie BHP i zagrożenia, które mogą powstać podczas realizacji robót budowlanych.
Łamanie zasad BHP zawsze powinno zostać odnotowane w formie wpisu do protokołu, upomnienia, nagany, a w rażących przypadkach również zwolnienia z pracy. To ostatnie jest jednak ostatecznym środkiem, po który sięga się, gdy wszystkie inne metody zawiodą. Zdrowie i życie to wartości najwyższe. Nie można zatem tolerować sytuacji, w których są one notorycznie zagrożone.  
Ważne, żeby nauczyć ludzi prawidłowej organizacji pracy, zaplanowania tego, co będą robić, przygotowania miejsca pracy, oceny zagrożeń i sposobów ich eliminowania. Pracownik, przed rozpoczęciem pracy, powinien przygotować swoje stanowisko tak, żeby łatwo było sięgać po narzędzia, a po zakończonej robocie pozostawić je czyste, bezpieczne i choćby częściowo przygotowane na następny dzień. Dlatego ‘Porozumienie dla Bezpieczeństwa w Budownictwie’ wprowadziło Instrukcję Bezpiecznego Wykonywania Robót (IBWR), a Skanska, (która w roku 2013 przewodniczy Porozumieniu) także ocenę ryzyka dla konkretnego zadania, które musi opracować osoba nadzorująca prace. To wymusza na majstrze czy kierowniku budowy zaplanowanie pracy, a pracownik dostaje informacje, co dokładnie powinien zrobić oraz za jakie zabezpieczenia odpowiada pracodawca, a za co on sam.
Przy bardzo ciężkiej pracy fizycznej człowiek podświadomie wybiera drogę na skróty. Brygadzista czy kierownik budowy powinni wtedy obserwować, jak zachowują się pracownicy. Problem bowiem może tkwić nie w tym, że nie umieją dobrze pracować, a w tym, że powinni bardziej na siebie uważać, zwłaszcza kiedy są zmęczeni. Zdarza się też, że pracownicy produkcyjni chcą wykonać zadanie szybciej, żeby wykazać się większym przerobem i nie stosują wymaganych zabezpieczeń. Ich celem jest wykonanie niebezpiecznych prac tak szybko, żeby nikt nie zauważył, że zostały złamane zasady bezpieczeństwa. I nad tym też powinien czuwać brygadzista, niezależnie od tego, czy dotyczy to pracowników firmy, czy podwykonawców, którym powinny być stawiane takie same wymagania. BHP-owiec powinien pytać wszystkich, czy czują się bezpiecznie i czy mają lepszy pomysł na organizację stanowiska pracy w realnej sytuacji na budowie. Zdarza się i tak, że pracownicy firmy podwykonawczej są w pełni świadomi zagrożeń i chcieliby pracować bezpiecznie, ale szef nie zapewnia im odpowiedniego sprzętu.
– Wtedy rozmawiamy z właścicielem firmy, jeszcze na etapie prekwalifikacji, o naszym podejściu do bezpieczeństwa, naszych standardach i wymaganiach w tym obszarze – mówi Daria Krawczak (Skanska). – Często dowiadujemy się, że do tej pory nie mieli uprawnień, sprzętu i wiedzy, jak się zabezpieczyć. Kiedy podwykonawca decyduje się na współpracę ze Skanska, wie już, jakie są oczekiwania. W przypadku problemów budżetowych zdarza się, że Skanska kupuje im zabezpieczenia, które mogą wykorzystać także na kolejnej budowie, a koszty rozlicza przy okazji najbliższej faktury.

Uczyć, wymagać, chwalić...

Jeśli pomimo podejmowanych działań pracownik nie pracuje bezpiecznie, kolejny krok to prośba do przełożonego o przeprowadzenie rozmowy dyscyplinującej. Upomnienie, nagana, zwolnienie z pracy to absolutna ostateczność.
W tej branży potrzebna jest duża pokora, bo nawet jeśli maleje liczba wypadków, to ciągle trzeba mieć przed oczami cel ‘zero wypadków’.A jego osiągnięcie jest bardzo trudne. W branży pojawia się powoli temat kultury bezpiecznej pracy. Powstało Porozumienie dla Bezpieczeństwa w Budownictwie, którego członkami jest 7 największych firm budowlanych. BHP staje się tematem prelekcji w Izbach Inżynierów, artykułów i analiz w prasie branżowej. U klientów, zwłaszcza zagranicznych, zaczyna się pojawiać funkcja inspektora nadzoru ds. BHP. Nieustanny rozwój budownictwa stymuluje i wymaga ciągłego rozwoju obszaru BHP.
 - Aby zachęcić wszystkich zatrudnionych do dbania o własne zdrowie i życie oraz by wymusić pożądane zachowanie pracownika bez zwalniania go z pracy, należy zacząć od zmiany mentalności i świadomości nas wszystkich. Poczynając od szeregowego pracownika, a kończąc na najwyższej kadrze zarządzającej – mówi Roman Konowałek (Mostostal Warszawa). – Niestety, wciąż zdarza się, że podczas kontroli na odcinkach produkcyjnych spotyka się z opinią,  że BHP to tylko utrudnianie pracy produkcji. Padają twierdzenia, że kontrola warunków pracy jest na tyle mało ważną czynnością, że można ją pominąć. W budowlanej hierarchii kontrola warunków BHP niejednokrotnie przegrywa np. ze spotkaniem z podwykonawcami, ułożeniem zbrojenia czy wylaniem betonu. Są to na pewno sprawy ważne, ale czy ważniejsze od zdrowia i życia ludzi?
Szkolenia wstępne i okresowe z dziedziny BHP dla wszystkich, bez żadnych wyjątków, należy traktować bardzo poważnie. Nie jest to zło konieczne i jedynym kryterium doboru prowadzących zajęcia nie może być cena. Do tych przedsięwzięć należy wyznaczać osoby kompetentne, znające problematykę, umiejące rozmawiać z ludźmi. Podczas szkoleń pracownik powinien mieć możliwość zapoznania się z wymogami prawnymi oraz zagrożeniami, które mogą powstać w danym środowisku pracy. Powinien poznać również przykłady złych praktyk oraz ich skutki. Trzeba też pamiętać o odpowiednim systemie motywacyjnym. Wciąż za mało jest pochwał oraz innych form promujących bezpieczną pracę.

W przygotowaniu tego materiału wzięli udział eksperci od BHP z firm: Hochtief Polska, Mostostal Warszawa, Polimex-Mostostal, Skanska i Warbud.

Szkolenie BHP
Autor: Skanska Sukces szkoleń BHP opiera się na dwóch filarach – pierwszy z nich to trenerzy, drugi to program
Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.
Czytaj więcej

Materiał sponsorowany