Sypią się kary dla właścicieli fotowoltaiki. 1000 złotych, a nawet sprawa w sądzie!
Właściciele przydomowych instalacji fotowoltaicznych, którzy na własną rękę próbują usprawnić działanie swoich mini elektrowni narażają się na solidne kary. Często nie mają przy tym świadomości, że do wykrycia ich niezgodnych z prawem działań nie jest potrzebna fizyczna kontrola. Kara zaś z pewnością przekroczy wszystkie uzyskane nielegalnie korzyści.
Spis treści
- Jakie nielegalne działania podejmują właściciele fotowoltaiki?
- Czego dotyczą kontrole fotowoltaiki?
- Co grozi za nielegalne przeróbki i łamanie umowy?
Na przykładzie kontroli instalacji fotowoltaicznych prowadzonych przez spółkę Tauron Dystrybucja widać, że zjawisko bezprawnego poprawiania instalacji fotowoltaicznych nie jest incydentalne. W ślady tej spółki idą zresztą inni dystrybutorzy, co oznacza, że kontroli spodziewać się mogą wszyscy korzystający z fotowoltaiki i dostarczający nadwyżki energii elektrycznej do sieci. Co grozi autorom takich niezgodnych z prawem praktyk?
Jakie nielegalne działania podejmują właściciele fotowoltaiki?
Przeróbki domowymi sposobami, aby dostarczać do sieci więcej prądu dotyczą przede wszystkim tych właścicieli paneli słonecznych, którzy instalują je nie tylko po to, by zaspokoić własne potrzeby na energię, ale ponadto zarabiać na produkcji energii do sieci.
By osiągnąć ten drugi cel, zwiększają oni niezgodnie z umową moc instalacji. Tych, którzy rozliczają się w starym systemie net-metering skłania do tego wysoka opłata dystrybucyjna, równa zazwyczaj 20 proc. dostarczanej do sieci energii. Rozliczający się w nowym systemie net-biling z kolei są przekonani, że tracą na rynkowych cenach energii, po których rozliczają się z dystrybutorem – ceny te w ostatnim czasie spadają coraz niżej.
Wszyscy z kolei cierpią na wyłączeniach, gdy nie mogą dostarczać energii do sieci, ponosząc w ten sposób nieodwracalne straty finansowe.
Tymczasem sami często są sprawcami tych wyłączeń, bo wiele z nich następuje automatycznie z powodu zbyt wysokiego napięcia w sieci. Do tego zaś dochodzi między innymi poprzez niezgodne z umową i przepisami zwiększanie mocy paneli fotowoltaicznych przez niektórych ich właścicieli.
Czego dotyczą kontrole fotowoltaiki?
Właśnie wskutek skarg współużytkowników sieci Tauron Dystrybucja i inni operatorzy zwiększają liczbę kontroli.
Na przykładzie spółki Tauron można stwierdzić, iż kontrole dotyczą najczęściej poprawności montowanych mikroinstalacji przyłączonych do sieci pod trzema względami:
- przekroczeń mocy zainstalowanej,
- przekroczeń napięcia przy równoczesnym generowaniu energii elektrycznej,
- wprowadzania energii do sieci bez zawartej umowy.
Trzeba przy tym wiedzieć, że do takich kontroli nie jest niezbędna fizyczna obecność kontrolera w gospodarstwie domowym. Każdy kto legalnie dostarcza prąd z mikroinstalacji i ma w tym celu zawartą umowę z operatorem, musi wcześniej zainstalować licznik dwukierunkowy. Wiele z nich – w tym wszystkie aktualnie montowane – mają funkcję zdalnego odczytu. To oznacza, że powstawanie naruszeń można w dowolnej chwili odkryć przez analizę bieżących odczytów.
Co grozi za nielegalne przeróbki i łamanie umowy?
Operator taki jak Tauron Dystrybucja nie może sam bezpośrednio nałożyć kary, ale to nie znaczy, że nie nastąpi ona szybko i będzie dotkliwa. Tryb postępowania jest następujący.
Po analizie danych z pomiaru – dokonanego fizycznie lub zdalnie – operator wysyła do prosumentów – właścicieli małych instalacji fotowoltaicznych pismo z informacją o wykrytych nieprawidłowościach i wskazuje w nim co prosument powinien zrobić, by te nieprawidłowości usunąć. Jeśli właściciel instalacji fotowoltaicznej do tych wskazówek się zastosuje i naruszenia wyeliminuje, na tym sprawa się kończy.
W przeciwnym razie Tauron Dystrybucja lub inny dystrybutor sięga po narzędzia, które daje mu prawo.
Jeśli pomiary były wyłącznie zdalne, najpierw następuje kontrola fizyczna, a w ślad za nią, w oparciu o zgromadzoną dokumentację, informacja o naruszeniach skierowana do Urzędu Regulacji Energetyki (URE).
To już jest niemal równoznaczne z karą finansową. Urząd wszczyna formalne postępowanie, u właściciela mikroinstalacji przeprowadza własną kontrolę, która po potwierdzeniu zrzutów kończy się zazwyczaj karą finansową w wysokości tysiąca złotych.
Jeśli sprawa jest poważniejsza – na przykład dokonane na własną rękę przeróbki grożą nie tylko wyłączeniami innych instalacji z powodu zbyt wysokiego napięcia, ale stanowią zagrożenie pożarem itp. – URE kieruje sprawę do sądu. Wtedy kara może być bardziej dotkliwa.
Na tym zresztą także sprawa nie musi się skończyć. Jeśli sąd potwierdzi, że naruszenia sprowadziły straty na innych użytkowników mikroinstalacji w okolicy, a ci mają wiedzę w tym zakresie, mogą zażądać rekompensaty poniesionych strat i odszkodowania w trybie cywilnym, włącznie z pozwem w tej sprawie do sądu rejonowego.