2,4 mld zł - wstępny bilans strat po powodzi
Całkowita wysokość szkód będzie znana dopiero wówczas, kiedy spłyną do rządu wszystkie wnioski o konkretne przedsięwzięcia inwestycyjne. Gdy mówimy o przystępowaniu do usuwania skutków powodzi, to chodzi nie tylko o odtwarzanie stanu sprzed powodzi, ale o odbudowę i modernizację.
- Według dzisiejszego stanu wiedzy, łączne straty w Polsce spowodowane powodzią w woj. pomorskim, następnie powodzią w dorzeczu Wisły, a także straty spowodowane lokalnymi ulewami i huraganami, które przeszły nad Polską w lipcu i sierpniu, szacujemy na kwotę dwóch miliardów czterystu milionów złotych - powiedział w czwartek (16.08) na konferencji prasowej Maciej Musiał, szef Kancelarii Premiera. Minister zaznaczył, że jest to nadal wstępny bilans szkód.
- Gdy mówimy o przystępowaniu do usuwania skutków powodzi, to chodzi nie tylko o odtwarzanie stanu sprzed powodzi, ale o odbudowę i modernizację. To oznacza, że jeżeli rzeka zniszczyła mały mostek, to tym bardziej trzeba odbudować ten most nieco większy, żeby kolejna powódź go nie zmyła - powiedział Musiał, tłumacząc dlaczego nie można jeszcze podać pełnych strat.
Według szefa Kancelarii Premiera, całkowita wysokość szkód wywołanych powodzią będzie znana dopiero wówczas, kiedy spłyną wszystkie wnioski o konkretne przedsięwzięcia inwestycyjne. Szacunki strat samego Gdańska wynoszą na dzisiaj 149,5 mln zł. Władze Gdańska złożyły 300 wniosków do rządu o pomoc finansową. Wszystkie zamierzenia jakie miasto chciałoby zrealizować w tym roku mają swoje źródła finansowania - twierdzi Maciej Musiał. Przykładowo, sięgające 6 mln zł straty w budynkach szkolnych ma w całości pokryć Ministerstwo Edukacji Narodowej. Na zakup i remont mieszkań władze Gdańska mogą wziąć preferencyjny kredyt z banku, którego odsetki będzie spłacał budżet państwa. Budżet państwa ma też współfinansować usuwanie szkód w drogownictwie i ciepłownictwie w Gdańsku. Z kolei naprawę uszkodzonego systemu melioracji ma pokryć Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska.