Będzie nowa opłata dla wszystkich! 1560 zł lub więcej. Od kiedy?
To wariant najbardziej optymistyczny, w innym ta kwota jest jeszcze wyższa, wyliczona na 7100 zł, które rok w rok obciążą przeciętne polskie gospodarstwo domowe opłatami za emisje gazów cieplarnianych w nowym systemie – funkcjonującym pod nazwą ETS 2.
Spis treści
- Ile musisz zapłacić za Fit for 55
- Wsparcie z funduszu modernizacyjnego: dla kogo i na co
- Właściciele domów: ile zapłacą za emisję
Teraz za emisję ponad dopuszczalne normy płacą tylko firmy – konsumenci pośrednio, w wyższych cenach ich produktów. Jednak nowy system uprawnień do emisji ETS 2 ma już objąć także gospodarstwa domowe oraz użytkowników środków prywatnego transportu.
Eksperci Warsaw Enterprise Institute w raporcie „Zapłacą najubożsi” opracowanym przez ekonomistę Marka Lachowicza policzyli, o ile w związku z tym wzrosną koszty utrzymania statystycznej polskiej rodziny. Sumy, które im wyszły są niepokojące, mimo że ogrzewanie budynków mieszkalnych i transport prywatny nowy europejski system handlu emisjami obejmie dopiero od 2029 r.
Ile musisz zapłacić za Fit for 55
Zmiana systemu handlu uprawnieniami do emisji to między innymi efekt zaostrzonej polityki klimatycznej Unii Europejskiej, znanej pod nazwą programu Fit for 55, co oznacza przyspieszone ograniczanie emisji gazów cieplarnianych o 55 proc. do 2030 roku, skąd zresztą nazwa programu.
Jak radykalny jest to program i jak kosztowny dla takich państw jak Polska, które opierają swoją energetykę i całą gospodarkę na paliwach kopalnianych – a więc generujących największe emisje do atmosfery – świadczy fakt, iż według wyliczeń polskiego rządu już teraz koszt zakupu uprawnień do emisji stanowi aż 30 proc. ceny energii elektrycznej, a po wdrożeniu nowego programu podwoi się, tzn. wydatki na zakup uprawnień przez firmy produkujące energię w oparciu o węgiel i gaz stanowić będą 60 proc. ceny.
Wicepremier Jacek Sasin pod koniec maja 2023 publicznie zadeklarował, że koszt wdrożenia tego programu obciąży Polskę do tego stopnia, że rząd będzie musiał przeznaczyć na działania osłonowe dla gospodarstw domowych oraz małych i średnich firm ponad 100 mld złotych.
Wsparcie z funduszu modernizacyjnego: dla kogo i na co
Wyliczenia WEI niemal pokrywają się z rządowymi. Według autorów raportu koszty ETS 2 dla całej gospodarki sumują się w kwotę od 21,2 do 96,5 mld zł. W przypadku tej niższej oznaczają przeciętny roczny koszt dla gospodarstwa domowego w wysokości 1560 zł, a najwyższej 7100 zł.
Eksperci jednocześnie powątpiewają w skuteczność wsparcia dla najuboższych polskich rodzin. Co prawda, negatywne skutki nowej polityki klimatycznej mają być łagodzone przez specjalny fundusz modernizacyjny, do którego trafią dodatkowe opłaty za emisję, a Polska ma być jego największym beneficjentem, ale to nie wystarczy.
- Po pierwsze, jeśli nawet wstępne wyliczenia się sprawdzą – do funduszy trafi 87 mld euro, z czego Polska będzie mogła liczyć na 17 proc. - to będzie to mniej niż 70 mld zł.
- Po drugie, transfery z funduszu będą wymagały akceptacji krajowego planu ich wydatkowania przez Komisję Europejską, a dotychczasowe doświadczenia polski z Krajowym Planem Odbudowy (KPO) wskazują, że od przyznania środków do ich przekazania droga jest daleka.
Właściciele domów: ile zapłacą za emisję
Z raportu WEI wynika ponadto, że objęcie opłatami za emisję gospodarstw domowych najbardziej odczują najuboższe gospodarstwa domowe na terenach wiejskich.
Tam jest najwięcej budynków o najniższej klasie energetycznej – nieocieplonych i ogrzewanych głównie węglem. W miastach też co prawda nie brakuje tzw. wampirów energetycznych, ale miejskie gospodarstwa domowe czerpią głównie energię i ciepło z sieci, ponosząc koszty emisji pośrednio – w wyższych taryfach za prąd i ogrzewanie.
Faktem jest, że budynki mieszkalne i transport prywatny objęte zostaną nowym systemem handlu emisjami dopiero w 2029 r., ale wcześniej to obciążenie obejmie budynki komercyjne i transport komercyjny, co siłą rzeczy pośrednio także obciąży konsumentów – podobnie jak teraz wyższe koszty prądu i ciepła obciążają gospodarstwa domowe pośrednio, przez wyższe stawki w taryfach opłat.