Firmy bankrutują. Polska w europejskiej czołówce

2013-01-14 16:42
Polskie autostrady
Autor: GDDKiA

Niedawno informowaliśmy za Coface Poland o skali bankructw w Polsce. Kolejna firma z rynku finansowego opublikowała dane o upadłościach i jest ich jeszcze więcej...

Euler Hermes podał, że według oficjalnych danych w roku 2012 upadłość ogłosiło 941 firm (Coface oszacował to na poziomie 877), czyli średnio było to prawie 80 podmiotów miesięcznie. W porównaniu do roku 2011 (730 upadłości) liczba bankructw wzrosła o 28%. Upadły 273 firmy budowlane, a to według Euler Hermes wzrost o 87% i ponad siedmiokrotnie więcej niż na przykład w roku w 2007 roku, gdy odnotowano 37 takich przypadków.

Dane o bankructwach według Coface >>

Upadłości firm nie są wyłącznie Polską specjalnością, ale dostaliśmy się na podium. Bankructw przybyło najwięcej w Portugalii (o 43%) i w Grecji (o 30%), Hiszpania (o 24%) uplasowała się już za Polską. W Niemczech skala upadłości nieco się zmniejszyła, a w pozostałych krajach wahania są minimalne.

W roku 2013 bankructw będzie więcej

- Dane o upadłościach potwierdzają to, z czym mamy do czynienia od kilkunastu miesięcy – z realnym, poważnym kryzysem w gospodarce – mówi Tomasz Starus, dyrektor Biura Oceny Ryzyka i Główny Analityk w Towarzystwie Ubezpieczeń Euler Hermes z Grupy Allianz. – Mamy do czynienia przede wszystkim z kryzysem finansowym – wynikającym z problemów z terminowym odzyskaniem środków własnych, jak i z pozyskaniem ich z zewnątrz. Kłopoty z płynnością może mieć każda firma – zarówno najsilniejsze kapitałowo duże firmy, jak i elastyczne firmy małe, bez podziału na branże… Ponadto Polska jest częścią europejskiej gospodarki i jeśli coś złego zaczyna się dziać poza naszymi granicami, to problemy docierają także do nas i to w skali - głównie z powodu budownictwa, ale nie tylko - która poza ogarniętą kryzysem Europą Południową nie jest spotykana.

Firmy w Polsce bankrutują
Autor: Euler Hermes Liczba ogłaszanych upadłości w poszczególnych miesiącach w latach 2011 (w sumie 730 oficjalnych bankructw) i 2012 (941 upadłości) .

Błędy po stronie i wykonawców i urzędników

Jak prognozuje Tomasz Starus, w roku 2013 bankructw będzie więcej o 10% i nie będzie to oznaką poprawy sytuacji w gospodarce, tylko wysokim poziomem odniesienia roku 2012. W najbliższych miesiącach nic nie zapowiada przełomu, którym byłby większy dopływ gotówki na rynek. Trudno też się spodziewać impulsu inwestycyjnego, skoro banki ograniczają nawet finansowanie działalności bieżącej przedsiębiorstw. I co by władza nie mówiła, wielkie przygotowania do EURO w postaci inwestycji publicznych dla sektora budowlanego oznaczają całkowitą porażkę.
Strona publiczna wytyka wykonawcom, że to wina złego zarządzania kontraktami. Oczywiście, błędów nie popełnia tylko ten co nic nie robi. Jedno jest pewne - zarówno wykonawcy, jak i zamawiający nie byli przygotowani do takiej skali inwestycji. A zatem o fiasku zadecydowały błędy obydwu stron.

- Tak wymagająca, przytłaczająca niemalże skala prowadzonych prac obnażyła słabość finansową, a nierzadko i organizacyjną wielu wykonawców. Nastąpiło ich zbyt duże uzależnienie od finansowania zewnętrznego, którego koszty jak i awersja banków do ryzyka znacząco wzrosły. Także zamawiający nie byli przygotowani na tę skalę prowadzonych prac, nie będąc w stanie w wystarczającym stopniu na bieżąco nadzorować inwestycji, co prowadziło do asekuracyjnego usztywniania stanowisk by nie rekompensować wzrostu kosztów czy prac dodatkowych, przejawiało się to również powolnymi odbiorami i przeciąganiem rozliczaniem inwestycji. To, niestety, nie pomogło w ich realizacji, o czym świadczy wiele przerwanych i niedokończonych inwestycji. Nie ma bowiem obiadów za darmo, firmy budowlane nie były w stanie udźwignąć ciężaru oszczędności, jakie chcieli - a może musieli? - poczynić zamawiający – komentuje Tomasz Starus z Euler Hermes.
Widać to również w branży budowlanej, że bankrutują tak samo firmy małe jak i duże, a nawet te najsilniejsze kapitałowo. Wśród ubiegłorocznych bankrutów jest ponad 20 spółek notowanych na Giełdzie Papierów Wartościowych.

Zjawiskiem pozytywnym w niekorzystnym temacie bankrutujących firm, jest wzrost liczby postępowań układowych (kiedyś było ich naprawdę niewiele). Zwiększyła się wśród przedsiębiorców znajomość procedur, dzięki którym strony łatwiej osiągają układowe kompromisy. Łatwiej też w obliczu trudności finansowych postawić na restrukturyzację i odzyskanie chociażby należności niż zaczynać wszystko od nowa. Na to drugie często brakuje i pieniędzy i chęci. Zresztą wierzyciele już wiedzą, że łatwiej odzyskać środki od działającej firmy, niż poprzez jej likwidację i sprzedaż majątku, którego najczęściej nie wystarcza dla wszystkich.

Groźne bankructwa firm budowlanych

Euler Hermes zwraca też uwagę, w jaki sposób bankructwa firm oddziałują na lokalne gospodarki, szczególnie te poza Mazowszem, chociaż w tym regionie odnotowano najwięcej upadłości. Najbardziej odczuje to Wielkopolska, gdzie łączny obrót bankrutów wynosił ponad 3 mld zł, a zatrudnienie w tym podmiotach był na poziomie ok. 8 tys. osób. W Małopolsce także poległ potencjał firm budowlanych. Na Podkarpaciu upadłość firm o łącznie liczonym obrocie na ponad 800 mln złotych jest bardzo dotkliwa w skali lokalnej. Na Śląsku firmy, które tam zbankrutowały zatrudniały łącznie ponad 5,5 tys. osób.

Okresy dekoniunktury są dla firm wyzwaniem, ale też zdobyte wówczas doświadczenia w prowadzeniu działalności i efektywniejszym zarządzaniu mogą przynieść pozytywne efekty w przyszłości.


Euler Hermes, na którego danych o upadłościach oparliśmy się, jest firmą specjalizującą w ubezpieczeniach należności handlowych, gwarancjach ubezpieczeniowych i windykacji należności. Działa w 50 krajach, w Polsce jest obecna od 1999 roku.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.
Czytaj więcej

Materiał sponsorowany