Od maja większa dynamika bankructw firm budowlanych

2012-09-06 12:55
Bankructwa firm budowlanych
Autor: Jupiterimages

Nie poprawia się kondycja finansowa firm budowlanych, co widać po liczbie upadłości. Od stycznia do lipca 157 bankructw przedsiębiorstw związanych z budownictwem. Jest to już o 75% więcej niż w lipcu rok temu. Zapewne to jeszcze nie koniec tej tendencji. Ale jak uspokajają eksperci, zagłady całej branży nie należy się spodziewać.

Firmy budowlane na początku łańcucha upadłości

Upadają nie tylko firmy budowlane. Przez siedem miesięcy 2012 roku zbankrutowało prawie 460 przedsiębiorstw w różnych branżach, ale firmy związane z budownictwem są rzeczywiście najliczniejszą grupa. Eksperci Euler Hermes, którzy na bieżąco analizują kondycję finansową firm budowlanych uważają, że nie będzie już upadłości firm tak dużych jak PBG czy Polimex-Mostostal, natomiast nadal zagrożone są firmy o obrotach rzędu nawet kilkuset milionów złotych. Tym bardziej więc zatory płatnicze mogą uderzyć w mniejsze firmy budowlane, upadać więc raczej będą podwykonawcy, a nie główni wykonawcy. Trzeba też pamiętać, że w procesie budowania nie uczestniczą tylko firmy wykonawcze, to również sieć hurtowników, dostawców materiałów budowlanych i firm świadczących usługi na rzecz budownictwa. W ich grupie też nie brakuje bankructw, bo zatory płatnicze na poziomie wykonawcy przekładają się na opóźnienia na niższych ogniwach. A że hurtownicy i dostawcy to na ogół firmy małe bądź średnie, bez dużego kapitału, nie są w stanie udźwignąć kosztów działalności w okresie oczekiwania na zapłatę. Takich firm od początku roku zbankrutowało 75.

- Koło zamachowe gospodarki, jakim jest budownictwo, pracuje obecnie wstecz – sprawia problemy, a nie jest siłą napędową branż współpracujących. O ile największe firmy budowlane mają z reguły nie tylko lepszą pozycje przetargową w rozmowach z bankami, ale mogą zaoferować wierzycielom także w miarę pewne zabezpieczenia w postaci hipotek na nieruchomościach czy zastawu na majątku, to mniejsze firmy z nimi współpracujące nie mają z reguły takich atutów. Trudniej jest więc odzyskać od nich pieniądze w razie potencjalnych kłopotów, dlatego ich wierzyciele reagują bardziej nerwowo, starając się jak najszybciej zajmować ich konta czy majątek, co jest decydujące w krytycznych chwilach walki o utrzymanie działalności i płynności finansowej – komentuje Grzegorz Hylewicz, dyrektor Windykacji w Euler Hermes.

Budownictwo nie padnie

Eksperci Euler Hermes uważają, że mimo dużych problemów budownictwa nie będzie upadłości firm budowlanych i z nimi związanych na skalę grożącą zachwianiu całej branży. Firmy budowlane bowiem najczęściej dywersyfikują swoją działalność. Wpadkę na jednym kontrakcie zawsze można zrekompensować zarobkiem na drugim. Ponadto, szefowie firm budowlanych wyciągają wnioski z poprzednich okresów dekoniunktury na tym rynku oraz problemów swojej konkurencji i prowadzą rozsądną politykę finansową.

- Dlatego, pomimo licznych problemów z płynnością finansową na rynku budowlanym, przesadą jest mówienie o całej branży jako bankrutującej. Euler Hermes cały czas ubezpiecza sprzedaż swoich klientów do branży budowlanej, jak również udziela jej gwarancji kontraktowych. Nie stosujemy zasady odpowiedzialności zbiorowej, jakiegoś negatywnego kryterium w odniesieniu do całej branży – wręcz przeciwnie. Tylko w lipcu udzieliliśmy w budownictwie przeszło dwukrotnie więcej nowych gwarancji niż miesiąc wcześniej - zauważa Grzegorz Kwieciński, dyrektor Działu Gwarancji w Euler Hermes.

Firmy budowlane nie są tak optymistyczne i z tego co mówią ich szefowie wygląda, że niedomaga cała branża i ma być jeszcze gorzej. Z drugiej strony, a najbardziej to widać przy badaniach koniunktury w budownictwie, przedsiębiorcy wykazują większy pesymizm niż na to wskazują rzeczywiste wskaźniki, bo są podatni na doniesienia mediów, w których królują katastroficzne scenariusze.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.
Czytaj więcej

Materiał sponsorowany