Spadki uszczupliły portfele inwestorów

2008-01-14 17:00

Rok 2007 dla giełdowych inwestorów był bardzo nerwowy. O ile jego początek był udany, a ceny wielu akcji - w tym zwłaszcza firm budowlanych i deweloperów - siłą rozpędu ustanawiały historyczne maksima, o tyle już w lipcu na poważnie zaczęto mówić o bessie. Głosy te nasiliły się jesienią, kiedy kursy wielu spółek pospadały do poziomów najniższych w roku.

Zobacz też grudzień 2007 na GPW

Impuls do wyprzedaży akcji na niemal wszystkich giełdach przyszedł zza oceanu, gdzie coraz wyższa inflacja i rosnące w ślad za tym stopy procentowe spowodowały, że Amerykanie masowo zaczęli mieć problemy ze spłatą pożyczek, zaciągniętych pod hipotekę swoich domów. Ucierpiały na tym nie tylko firmy z rynku nieruchomości, ale przede wszystkim instytucje finansowe, prowadzące w ostatnich latach ryzykowną politykę kredytową i inwestycyjną. Zachwiali się nawet tacy giganci, jak Citigroup i Merrill Lynch. Dla dużych inwestorów był to jasny sygnał: gospodarka amerykańska wkrótce zaliczy twarde lądowanie. Zgodnie ze starą zasadą - "kiedy Ameryka kicha, cały świat choruje". Najpierw więc w lipcu, a później w październiku ceny akcji na giełdach światowych zanurkowały. Spadki tylko chwilowo łagodziły obniżki stóp procentowych, dokonywane przez próbujący ratować sytuację amerykański bank centralny (Fed).

Przecena nie ominęła warszawskiej giełdy, która kończyła rok niewielkim tylko wzrostem głównego indeksu WIG. Sektor budowlany zachowywał się co prawda znów lepiej, niż wyniosła rynkowa średnia, ale po blisko 150-procentowym wzroście wartości WIG-Budownictwo w 2006 r. pozostały tylko wspomnienia.

WIG vs WIG-Budownictwo i WIG-Deweloperzy

Euro pomogło tylko na chwilę

Jeszcze wiosną 2007 wydawało się, że budowlana hossa będzie trwać, bo UEFA przyznała Polsce (i Ukrainie) prawo organizacji piłkarskich mistrzostw Europy w 2012 roku. Kursy spółek z sektora natychmiast poszły w górę, a wskaźnik branży zanotował absolutny rekord wszech czasów. Emocje, a wraz z nimi kursy spółek, dość szybko jednak opadły, bo szalejące w pierwszym kwartale ceny materiałów budowlanych i wzrost kosztów wynagrodzeń spotęgowały obawy o rentowność kontraktów firm budowlanych. Obietnice przyszłych zysków to było już za mało, by ciągnąć kursy firm w górę. Nastąpiła więc weryfikacja wycen, a relatywnie lepiej zaczęły sobie radzić firmy, które najszybciej zanotowały istotną poprawę wyników operacyjnych.

Najlepsi i najsłabsi przedstawiciele sektora budowlanego i deweloperskiego   (październik 2007 - zmiany %)
 wzrosty (w %)  spadki (w %)  Indeksy (zmiana w %)
 Mostostal Płock  133,8  Warimpex  -53,6  WIG-Deweloperzy  -31,7
 Naftobudowa  131,0  J.W. Construction  -51,0  WIG-Budownictwo   15,5
 Elektrobudowa   93,2  LC Corp  -49,3  WIG   11,3
 Mostostal Zabrze   89,8  Energomontaż-Pn.  -47,0  WIG20     7,6
 Mostostal-Export   70,9  Energomontaż-Pd.  -40,1  mWIG40     7,1

W przekroju całego roku największe zyski inwestorom - ponad 100 proc. - przyniosły inwestycje w akcje dwu specjalistycznych firm budowlanych: Mostostalu Płock i Naftobudowy. Znacząca poprawa ich wyników w 2007 r. jest konsekwencją wzrostu nakładów inwestycyjnych w obsługiwanych przez nie sektorach gospodarki, takich jak przemysł petrochemiczny, chemiczny i energetyczny. Pod względem rentowności spółki te wyraźnie dystansują swoje spółki matki - odpowiednio - Mostostal Warszawa i Polimex. W kolejnych okresach nie powinno być gorzej, bo duże wydatki na inwestycje - średnio 3,5 mld zł rocznie w latach 2008-2012 - zapowiedziały władze PKN Orlen, głównego zleceniodawcy Mostostalu Płock.
W mijającym roku inwestorzy zarobili też na akcjach największych przedstawicieli branży: PBG i Polimeksu, ale zwłaszcza w przypadku drugiej spółki oczekiwania względem wyników były znacznie większe.
Nadspodziewanie dobrze radziły sobie za to firmy, nad którymi jeszcze do niedawna wisiało widmo upadłości. Mostostal Zabrze, Budopol i Instal Lublin dostały jednak zielone światło od wierzycieli, wobec których spłacono lub zaczęto spłacać długi. Efekt uwolnienia się z pętli zobowiązań był natychmiastowy: wyraźnie poprawiły się przychody i rentowność firm. Próbę odrodzenia podjęto też w Mostostalu-Export. Spółka ma koncentrować się tylko na działalności stricte budowlanej, dlatego sprzedano spółki zależne, działające w innych branżach. Jesienią zarząd podjął też decyzję o poszukiwaniu inwestora strategicznego.

Na dnie znalazły się natomiast notowania Energopolu-Południe, dla którego zła passa zaczęła się już pod koniec 2006 r., kiedy nie doszła do skutku fuzja przedsiębiorstwa z J.W. Construction. Ze względu na opóźnienia w rozstrzygnięciu kilku przetargów, spółce nie udało się wypełnić portfela zamówień, a rosnące koszty wynagrodzeń i usług obcych spowodowały, że firma zakończy rok stratą operacyjną. W listopadzie posady stracili wszyscy członkowie zarządu, łącznie z prezesem Lechem Tomaszem Tomkowskim. Nieco wcześniej doszło do roszad kadrowych w Energomontażu-Południe. Powód ten sam - kiepskie wyniki podstawowej działalności, które próbuje się ratować zyskami z deweloperki.

Klasyczni deweloperzy również nie zaliczą minionego roku do udanych. W pierwszym kwartale ceny mieszkań wyhamowały dynamiczne wzrosty z 2006 r., bo rosnące stopy procentowe i bardziej restrykcyjna polityka rodzimych banków (zwłaszcza przy udzielaniu kredytów we frankach) zmniejszyły grono klientów mających zdolność kredytową. Stopniowo wygasał też popyt spekulacyjny. Drogie grunty i rosnące koszty wykonawstwa rozbudziły obawy o marże deweloperów. Branża szybko stała się niemodna wśród giełdowych inwestorów, o czym najdobitniej przekonały się spółki wchodzące na giełdę (czytaj poniżej).
W czerwcu władze GPW rozpoczęły publikację subindeksu branżowego - WIG-Deweloperzy, ale tylko na starcie dotrzymywał on kroku reszcie rynku. Później było już tylko gorzej, a wyniki spółek w każdym kolejnym kwartale potwierdzały, że biznes nie jest tak intratny, jak na to liczono. Na dodatek sentyment psuły masowo stosowane przez firmy triki księgowe, które zaciemniały prawdziwy obraz jakości ich zysków.

Zatrzęsienie debiutów

Dla GPW był to rekordowy rok pod względem debiutów. Do końca grudnia na parkiecie pojawiło się 81 nowych spółek. Sześć z nich - Erbud, Pol-Aqua, Hydrobudowa Włocławek (zastąpiła Hydrobudowę Śląsk), Bipromet, ABM Solid i powiązany z nim Resbud - to reprezentanci sektora budowlanego. Najlepiej przyjęty został Erbud, którego akcje zdrożały o 83 proc. na pierwszej sesji. Mniejszym powodzeniem cieszyli się deweloperzy. J.W. Construction i LC Corp nie miały co prawda problemu ze sprzedażą akcji w ofertach publicznych (wartych - odpowiednio - 0,78 i 1,06 mld zł), ale tylko nieliczni ich uczestnicy zdołali na nich zarobić. Dziś akcje obu firm warte są mniej więcej połowę tego, co na starcie giełdowej przygody.

J.W. Construction i LC Corp

Kiepsko wiodło się również zagranicznym deweloperom, którzy upatrzyli sobie warszawską giełdę jako podstawowy, lub równoległy parkiet notowań. Furory nie zrobili ani Immoeast, ani Orco, ani tym bardziej Warimpex, który jest dziś wart ponad 50 proc. mniej, niż w ofercie publicznej. Jesienią swoich sił próbowały też Plaza Centers (spółka, notowana także na londyńskiej giełdzie), Ronson Europe i Reinhold Polska. Dwie ostatnie przeprowadziły emisje w okresie największych spadków na giełdzie. O ile jeszcze Ronson skusił inwestorów (musiał jednak obniżyć cenę, sprzedał też mniej akcji, niż początkowo planowano), to walory szwedzkiego Reinholda nie znalazł nabywców mimo tego, że cena emisyjna była aż o połowę (!) niższa od proponowanej na starcie. Niepowodzenia te nie zrażają jednak kolejnych przedstawicieli sektora. W Komisji Nadzoru Finansowego trwa procedura zatwierdzania prospektów emisyjnych Mirbudu, Pro-Budu, Unibepu, Edbudu (budownictwo) oraz Marvipolu i Inartu (deweloperka).

Dla początkujących

Jednym z wydarzeń roku na giełdzie był start rynku NewConnect, alternatywnego systemu obrotu, funkcjonującego pod auspicjami GPW. Pomyślano go jako miejsce, gdzie kapitał mogą pozyskiwać podmioty, które dopiero rozpoczynają działalność (tzw. start-upy) i mają niewielkie rozmiary. Do końca grudnia na NewConnect zadebiutowały 24 firmy. Jak na razie jedynym reprezentantem branży budowlanej i deweloperskiej jest Stark Development, firma, która zajmuje się budową luksusowych apartamentów w miejscowościach wypoczynkowych.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.
Czytaj więcej

Materiał sponsorowany