Szara strefa szarej strefie nierówna

2006-04-21 17:11
Termomodernizacja
Autor: Termoorganika

Rok 2005 w budownictwie to zapewne okres znaczącego wzrostu szarej strefy, nie tylko w sferze wykonawstwa robót, ale też produkcji materiałów budowlanych czy handlu nimi. Trudno wyobrazić sobie, by przy podwyższonej 22-procentowej stawce VAT na wyroby budowlane przedsiębiorcy nie chcieli ryzykować, kupując nielegalne produkty czy dokonując nierejsetrowanych transakcji. Mankamentem jest to, że wszelkie badania dotyczące szarej strefy mają i miały jak do tej pory charakter szacunkowy.

Udział szarej strefy w produkcji materiałów budowlanych dotyczy przede wszystkim drewna budowlanego, inne łatwe do podrobienia wyroby to m.in. stolarka okienna z PCV, piany montażowe, stolarka okienna drewniana czy izolacyjne płyty styropianowe. Tego, jaka jest wartość materiałów budowlanych powstałych w szarej strefie, próbowali się dowiedzieć przedstawiciele Polskich Składów Budowlanych. Badanie zostało przeprowadzone w zeszłym roku, a osoby odpowiadające na pytania - reprezentujące firmy produkcyjne - zastrzegły sobie, że udzielane informacje odzwierciedlają jedynie ich przekonanie i nie są poparte żadnymi badaniami.

PSB badanie
Autor: Głos PSB

- Najczęściej są podrabiane wyroby, które są najmniej pracochłonne w produkcji. Należy do nich chociażby chemia budowlana czy styropian - mówi Marcin Piotrowski, sekretarz generalny Stowarzyszenia Producentów Wełny Mineralnej: Szklanej i Skalnej MIWO oraz sekretarz Komitetu ds. Materiałów Budowlanych Konfederacji Budownictwa i Nieruchomości.

W szarej strefie podrobić nie da się betonu komórkowego, trudno też raczej o podróbki cegły wapienno-piaskowej (w przeciwieństwie do cegły ceramicznej). Dla producentów systemów ociepleń poważne zagrożenie stanowi siatka z włókna szklanego, sprowadzana z Chin.

Niejasne przepisy

Wyrób budowlany jest wprowadzany do obrotu według jednego z dwóch systemów. To oznakowania na opakowaniu:

  • CE - dotyczące zgodności ze zharmonizowaną normą europejską wprowadzoną do zbioru Polskich Norm, europejską aprobatą techniczną bądź krajową specyfikacją techniczną państwa członkowskiego Unii Europejskiej, uznaną przez Komisję Europejską za zgodną z wymaganiami podstawowymi;
  • B - potwierdzające zgodność z krajową aprobatą techniczną lub Polską Normą wyrobu (dotyczy to tych wyrobów, dla których nie ma jeszcze norm zharmonizowanych, przy czym producent dokonuje oceny zgodności na własną odpowiedzialność).

Kwestię dopuszczenia wyrobu budowlanego do obrotu reguluje ustawa, która weszła w życie 1 maja 2004 roku (to akt dostosowujący polskie prawo do dyrektywy unijnej 89/106/EWG), zaś prawidłowość oznakowania i dokumentacji technicznej danego wyrobu sprawdza Główny Urząd Nadzoru Budowlanego. - Takich kontroli dokonujemy u producentów oraz u sprzedawców. Prowadzimy je od jesieni 2004 roku. Jest natomiast niemożliwe, by inspektorzy pojawili się na budowach - mówi Danuta Kossobudzka, rzecznik GUNB. - To, co dzieje się z produktami na budowach, jak są one montowane czy instalowane, a więc kwestie zastosowania materiałów reguluje już inna ustawa, mianowicie Prawo budowlane. Sposobów na uniknięcie kontroli jest - jak obserwuję - wiele, wystarczy np. kupić wyrób u importera spoza UE, bowiem wszyscy z krajów Wspólnoty podlegają tym samym prawom - dodaje Dariusz Czarny, dyrektor techniczny w firmie Sto-ispo.

Według nieopublikowanych jeszcze danych GUNB w 2005 roku brak zgodności z dokumentami odniesienia stwierdzono w przypadku blisko 20 proc. wyrobów budowlanych (979 z 5026 skontrolowanych), w wyniku działań kontrolnych wszczęto zaś 790 postępowań. Na rok 2006 GUNB zaplanował kontrolę 3950 wyrobów - do tego dojdą jeszcze kontrole tzw. doraźne, czyli na życzenie klienta.

Jednak - jak podkreślają przedstawiciele PSB - brak na opakowaniu wyrobu oznakowania CE lub B wcale nie świadczy o tym, że wyrób powstał w szarej strefie. Producent czy sprzedawca mógł nie dopilnować, by produkt - który chce wprowadzić na rynek - miał odpowiedni certyfikat, ale jeśli potrafi wykazać się fakturą potwierdzającą sprzedaż, wobec prawa jest czysty. - Tak rozumianą szarą strefę tworzą głównie drobni producenci: małe, rodzinne firmy i hurtownie - mówi Michał Staszewski, prezes zarządu Związku Pracodawców Ceramiki Budowlanej i Silikatów oraz firmy PCB Plecewice.

- Ciężar nadużyć, dokonywanych w tym zakresie, mogła co prawda zmniejszyć ustawa o zwrocie VAT (ustawa o zwrocie podatku VAT na materiały budowlane przeznaczone do wznoszenia i remontu budynków mieszkalnych - przyp. red.), która weszła w życie 1 sierpnia 2005 roku - spekuluje Marcin Piotrowski.

Według urzędu

Szarą strefę pozwalają również wydzielić statystyki GUS, jednak te koncentrują się tylko na wykonawstwie budowlanym. Urząd, dostosowując się do wymogów gospodarki rynkowej w krajach Unii Europejskiej (zasady badania szarej gospodarki ESA '95), bada tzw. produkcję ukrytą, przy czym informacje o niej podaje z półtorarocznym opóźnieniem. Chodzi o wytwarzanie wyrobów bądź świadczenie usług, których rozmiary są w całości lub w części zatajane przed organami administracji państwowej: podatkowymi, celnymi, ubezpieczeń społecznych czy statystycznymi. Nie jest to więc produkcja zabroniona przez prawo. Według GUS w latach 2000-2003 udział szarej gospodarki w tworzeniu PKB zmniejszył się z 14,3 proc. (w 2000 roku) do 13,2 proc. (w 2003 roku). Największy wpływ na rozmiary produkcji w szarej gospodarce miała działalność w jednostkach zarejestrowanych (wytwarzały około 10 proc. całego PKB), a spośród branż budownictwo uplasowało się na drugiej pozycji.

Szacunki rozmiarów "szarej gospodarki" w tworzeniu PKB w latach 2000-2003 w cenach bieżących

GUS badanie
Autor: GUS

W budownictwie ma miejsce co czwarty przypadek zatrudnienia na czarno. Z badań GUS, opublikowanych w październiku 2005 roku, wynika, że w ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy 2004 roku w usługach budowlanych i instalacyjnych oraz naprawach budowlano-instalacyjnych na czarno pracowało 337 tys. osób, a w sumie pracę na czarno wykonywało 1317 tys. osób (ponad 9,6 proc. ogólnej liczby pracujących).

Praca nierejestrowana
Autor: GUS

Walczyć trzeba

Dla GUNB działaniem prowadzącym do ograniczenia szarej strefy jest pokazywanie produktów, które na rynek zostały wprowadzone niezgodnie z ustawą o wyrobach budowlanych. Spis materiałów, mających nieprawidłowe oznakowanie lub nie mających wystarczającej dokumentacji technicznej, można znaleźć na stronie internetowej urzędu, pod hasłem "Krajowy Wykaz Zakwestionowanych Wyrobów Budowlanych". W wyniku uzupełnienia brakujących danych postępowanie przeciw producentowi jest wstrzymywane i produkt znika z listy. Czy jest to metoda skuteczna? - System kontroli GUNB dopiero ruszył i nie obejmuje jeszcze wszystkich podmiotów gospodarczych w Polsce oraz ich wyrobów. Wydaje się, że do producentów, działających na wyspecjalizowanych rynkach, dotrzeć mogą jedynie grupujące ich stowarzyszenia czy związki - twierdzi Dariusz Czarny.

W ten sposób niebezpieczeństwo rozrostu szarej strefy zostało zażegnane, jeśli chodzi o produkcję profili stalowych służących do montowania płyt gipsowo-kartonowych (technologia suchej zabudowy wnętrz). W 2001 roku okazało się, że niektórzy producenci - bazując na niewiedzy wykonawców i handlowców - zaczęli wytwarzać profile z blachy o grubości nominalnej 0,5 mm. Ich sprzedaż w wyniku niższej ceny wzrosła. Producenci bez problemu uzyskali aprobaty techniczne Instytutu Techniki Budowlanej, bowiem w nich potwierdza się jedynie wymiary, kształty przekrojów, grubość blachy i powłokę ochronną profili, nie określa zaś, do jakich systemów budowlanych mogą być stosowane. Szybko zadziałali wówczas przedstawiciele Polskiego Stowarzyszenia Gipsu, zlecając badania wśród producentów działających na rynku oraz publikując cykl stosownych komunikatów w prasie. - Stwierdziliśmy przy tym, że straszenie potencjalnych klientów awariami budowlanymi nie jest najlepszą ochroną przed szarą strefą. Informowaliśmy więc, jakie są bezwzględne wymagania dotyczące grubości blachy stalowej, jak prawidłowo montuje się profile i że to zapewnia trwałość konstrukcji - opowiada Piotr Rogalski z Polskiego Stowarzyszenia Gipsu.

Przykładem innej inicjatywy jest to, co zrobili członkowie Stowarzyszenia na rzecz Systemów Ociepleń. - Po rozmowach z przedstawicielami takich samych stowarzyszeń z Niemiec, Szwajcarii i Austrii postanowiliśmy zbadać wielkość naszego rynku, prosząc producentów o podanie ich danych sprzedażowych. Dotychczasowe wyniki, tj. za rok 2004 i 2005 potwierdzają, że sprzedajemy więcej tynków niż klejów. Jak to tłumaczyć? Tych ostatnich w gotowym obiekcie nie widać, dlatego inwestorzy nie starają się już, by były one kupowane u renomowanych i siłą rzeczy droższych producentów. Żeby się przed tym bronić, wszystkie wymogi prawne i dokumenty, dopuszczające poszczególne składniki systemów do obrotu, spisaliśmy, a wydaliśmy je w specjalnym katalogu ("Wytyczne wykonawstwa, oceny i odbioru robót elewacyjnych z zastosowaniem zewnętrznych zespolonych systemów ocieplania ścian" - przyp. red.). Mają one formę zaleceń - mówi Piotr Ciborowski, wiceprezes zarządu Stowarzyszenia na Rzecz Systemów Ociepleń, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu w firmie Henkel.

Temat podrabiania produktów nieobcy jest też producentom elektronarzędzi, wykorzystywanych do prac budowlanych. "Globalne obroty ze sprzedaży podrobionych produktów wzrosły w minionej dekadzie nawet siedemnastokrotnie. Wg Interpolu ich sprzedaż daje do 500 mld euro przychodu rocznie. Według Komisji Europejskiej podrobione produkty markowe i plagiaty stanowią 7-10 proc. światowego handlu i przynoszą szkody w wysokości szacunkowej 200-300 mld euro rocznie. (...) W centrali firmy Bosch istnieje komórka, która zajmuje się wspieraniem organizacji w różnych krajach w walce z nieoryginalnymi produktami sprzedawanymi pod marką Bosch. Dzięki temu ostatnio udało się zaatrzymać i zniszczyć dostawę 17 tys. podrobionych elektronarzędzi. (...) Polska spółka Boscha zatrudniła kancelarię prawną, która reprezentuje firmę w sprawach naruszenia tzw. prawa własności przemysłowej. Rozpoczęto również monitorowanie miejsc, gdzie falsyfikaty sprzedawane są najczęściej" - informuje magazyn "Progress" (nr 3, wrzesień-grudzień 2005).

Michał Staszewski: - To, co robi GUNB, to kontrola bezpieczeństwa materiałów - chodzi o sprawdzenie, czy nie zagrażają one życiu i zdrowiu człowieka. Nie jest natomiast w stanie sprawdzić działalności księgowej i finansowej producentów. By stwierdzić, czy ta jest poprawna, zadziałać musiałyby urzędy skarbowe, wprowadzając agentów, którzy podszyją się pod kupców. Pojedynczym osobom, np. mnie trudno zweryfikować, które z firm są na bakier z prawem. Przedsiębiorcy nie chcą się narażać partnerom z branży, koledzy chronią kolegów.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.
Czytaj więcej

Materiał sponsorowany