Wiadomo już gdzie, nie wiadomo jeszcze jaki

2007-11-19 11:19

Wokół budowy Stadionu Narodowego w Warszawie wciąż wrze powszechne zainteresowanie, jakby od niego miało zależeć, czy EURO 2012 w Polsce i na Ukrainie w ogóle się odbędzie. Mogą nam odebrać prawo organizacji tej imprezy również i z innych powodów, ale rzeczywiście, brak na czas reprezentacyjnego obiektu sportowego pójdzie wstydem w świat. Włodarze odpowiedzialni za tę inwestycję twierdza, że jeszcze możemy zdążyć, pod warunkiem, że już od teraz nie stracimy ani jednego dnia dla kolejnych poczynań.

Tak między innymi twierdził Michał Borowski, prezes nowo powołanej spółki celowej Narodowe Centrum Sportu, która ma m.in. nadzorować budowę Stadionu Narodowego w Warszawie, gdy wraz z Elżbietą Jakubiak, kończącą misję w rządzie minister sportu - ogłaszali rekomendacje dla czterech pracowni projektowych, które mogłyby podjąć się tzw. rysowania stadionu. W październiku Ministerstwo Sportu, korzystając z formuły zamówienia z wolnej ręki, wystosowało do 23 pracowni architektonicznych z całego świata i z kraju, zaproszenie do wzięcia udziału w przetargu na projekt Stadionu Narodowego. Czasu nie było dużo, ale zgłosiło się 23 ochotników, z których do ostatecznej rywalizacji wybrano 16. Warto też wspomnieć o, najlepiej pasuje tu określenie - awanturze, która w międzyczasie wybuchła wokół lokalizacji obiektu. Gdy już wszyscy przyzwyczaili się, że nowy 55-tysięcznik (pierwotnie miał być na 70 tys. widzów, ale trzeba było go odchudzić dla skrócenia czasu inwestycji) będzie budowany na błoniach obok, a nie zamiast Stadionu X-lecia, nagle okazało się (nie będziemy już jątrzyć komu i dlaczego), że stadion trzeba zbudować na obrzeżach miasta, w dodatku nie wiadomo gdzie. Dotychczasowemu tempu przygotowań groził kolejny zawał, na szczęście zwyciężył zdrowy rozsądek, wymuszony nieco umową z UEFA (zaakceptowali lokalizację w centrum miasta) i na dyskusje, takie akurat dyskusje, też już nie ma czasu, więc Stadion Narodowy "powrócił" na swoje miejsce mieszcząc się jeszcze w założonym harmonogramie.

 

 

A trzeba przyznać, że minister Jakubiak, chociaż krótko odpowiadała za przygotowania do EURO, to z żelazną konsekwencją przestrzegała tego harmonogramu, który zresztą sama sobie wytyczyła. Dlatego w terminie - czemu nie przeszkodziły ani wybory parlamentarne ani w ich wyniku zmiana ekip rządzących - dokonała wyboru pracowni projektowej, której można "powierzyć" Stadion Narodowy. Ale żeby nie było za łatwo -wybrano nie jedną a trzy firmy: niemiecką JSK, brytyjskie konsorcjum HOK i polską APA K&A, znanego architekta Stefana Kuryłowicza, autora koncepcji zaprezentowanej dwa lata temu w naszej prezentacji dla UEFA. Te trzy pracownie zostały rekomendowane nowemu ministrowi sportu i turystyki, którym od piątku 16 listopada 2007, od godz. 10.15 jest Mirosław Drzewiecki. Ustępująca minister nie chciała, jak to nazwała "stawiać pod ścianą" nowej władzy, zmuszając ją do wypełniania nieakceptowanych przez nią warunków np. umowy z projektantem stadionu. Ona sama wybrałaby pracownię Kuryłowicza (bo to najlepiej przygotowana koncepcja), ale za pozostałą dwójką też przemawiają argumenty (HOK - największe doświadczenie w projektowaniu stadionów na świecie, JSK już mający doświadczenia stadionowe w Polsce). Przygotowana jest nawet 70-stronicowa umowa do wynegocjowania z wybraną pracownią. Ale tu już pałeczkę musi przejąć nowa zmiana. Michał Borowski twierdzi, że jeśli rysowanie stadionu nie trafi na deski 1 grudnia 2007, to meczu otwarcia w Warszawie nie będzie. Na pewno ta inwestycja będzie miała sejmowych obserwatorów, bo Elżbieta Jakubiak objęła przewodnictwo stałej sejmowej Komisji Kultury Fizycznej i Sportu.


Ale na dzisiaj obywatel wie niewiele więcej niż na początku tego tekstu. Stadion ma być, ale nie wiadomo jaki, bo jeszcze go nikt nie narysował. Są tylko pewne wytyczne. Przeznaczenie - na początku piłkarski, ale potem wielofunkcyjny, dach - najlepiej żeby był rozsuwany z przesłoną przepuszczającą promienie słoneczne by nie padła trawa, kolorystyka - przyjazna , bryła - nowoczesna, wyposażenie techniczne - "full wypas"... Kosztu tej inwestycji też na razie nie można wyliczyć bez projektu... Ale Stadion Narodowy ma być!

Powyżej przykładowe prezentacje możliwości, jakie przedstawiły pracownie projektowe rywalizujące o prawo zaprojektowania Stadionu Narodowego w Warszawie      

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.
Czytaj więcej

Materiał sponsorowany