Wyniki finansowe przedsiębiorstw - zadyszka, czy trwałe osłabienie?
Przedsiębiorstwa średnie i duże (zatrudniające powyżej 49 pracowników) zwiększyły w 2007 roku przychody netto z działalności o 14,6%, zarobiły 88 mld zł, zainwestowały 105 mld zł (czyli o 26,2% więcej niż w 2006 roku), wpłaciły do budżetu państwa 17,6 mld zł podatku dochodowego, wykazywały bardzo wysoką płynność gotówkową. Czy uda się te tendencje utrzymać w tym roku?
Wyniki finansowe przedsiębiorstw za I kwartał 2008 roku stawiają taką możliwość pod znakiem zapytania. Co prawda przychody netto z działalności wzrosły w stopniu niewiele mniejszym niż w 2007 r., bowiem o 13,5%, ale w znacznie mniejszym stopniu niż w I kwartale 2007 r. (17,8%). Wysoka dynamika przychodów świadczy o utrzymującym się wysokim popycie krajowym.
Jest on z jednej strony wynikiem wzrostu zatrudnienia i wzrostu wynagrodzeń, a z drugiej - inwestycji przedsiębiorstw, które zwiększają swoje możliwości produkcyjne, aby sprostać rosnącemu popytowi. Problem jednak w tym, że popyt nie jest warunkiem wystarczającym dla rozwoju przedsiębiorstw. Musi mu towarzyszyć utrzymywanie kosztów w odpowiedniej proporcji do przychodów. Tymczasem w I kwartale 2008 r. wzrostowi przychodów towarzyszył o 3% szybszy wzrost kosztów, co dało w efekcie pogorszenie rentowności firm. Rentowność sprzedaży zmalała o 6,7% (obniżyła się z 6% na 5,6% r/r), a rentowność netto o 6,3% (z 4,9% na 4,6% r/r). To ciągle dobry wynik, ale przyczyny pogorszenia się rentowności - wzrost kosztów i struktura tego wzrostu kosztów niepokoją. Tym bardziej, że towarzyszy temu wzrost liczby firm, które poniosły straty netto - z 31% do 33,1% r/r, a także wzrost wartości strat netto poniesionych przez te firmy o prawie 1/4 - z 4,2 mld zł do 5,2 mld zł.
Przedsiębiorstwa średnie i duże charakteryzują się co prawda ciągle wysoką płynnością gotówkową, co świadczy o ich zdolności do natychmiastowej spłaty zobowiązań (33% zobowiązań krótkoterminowych są w stanie spłacić od razu), jednak z danych NBP wynika, że wzrósł odsetek odrzuconych wniosków kredytowych przedsiębiorstw. Jest to w części efekt zaostrzenia warunków udzielania kredytów ze względu na sytuację na globalnym rynku finansowym, ale zapewne także wynik spadku rentowności firm z powodu rosnących kosztów.
W I kwartale 2008 r. po raz pierwszy zmniejszył się odsetek firm eksporterów - z 46,5% do 46,4%. Nie jest to zmiana duża, jednak sygnalizująca, że umacnianie się złotego natrafiło już na brak możliwości obniżania kosztów u przedsiębiorstw-eksporterów. Efektem jest spowolnienie wzrostu sprzedaży na eksport i spadek udziału sprzedaży na eksport w sprzedaży ogółem (z 21,5% do 20,6% r/r). Co prawda ciągle więcej firm-eksporterów niż przedsiębiorstw ogółem osiąga dodatni wynik finansowy netto, jednak odsetek ten znacząco zmalał (z 76,3% do 71,1% r/r).
Jeżeli ta tendencja utrzyma się, należy spodziewać się obniżenia tempa wzrostu PKB w wyniku ujemnej kontrybucji eksportu netto.
Mamy zatem w I kwartale 2008 r. rosnący popyt na produkty i usługi oferowane przez przedsiębiorstwa, dobry wynik finansowy netto (20,4 mld zł) i zdolność do realizacji zobowiązań. Z drugiej strony - spadła rentowność firm, wzrósł odsetek tych, które osiągają stratę na działalności i wzrosła wartość tej straty. Przedsiębiorstwa-eksporterzy nie radzą sobie już tak dobrze, jak w latach poprzednich, z silnym i stale wzmacniającym się złotym.
Co jest tego przyczyną i czy może to zagrozić rozwojowi przedsiębiorstw w Polsce w 2008 r.?
Problemem nie jest popyt ani, przynajmniej na razie, dostęp do kapitału. Przedsiębiorstwa bazują w dużej mierze na kapitałach własnych, które rosną w wyniku osiąganych zysków i zatrzymywania tych zysków w przedsiębiorstwach. Zaczęły również korzystać ze zgromadzonych wcześniej kapitałów - zmniejsza się bowiem wartość depozytów przedsiębiorstw w bankach. Sięgają też ciągle po finansowanie zewnętrzne, po kredyty. Pierwsze sygnały pokazują jednak, że banki stają się coraz bardziej ostrożne w ich udzielaniu.
Bariera w postaci wysokiego stopnia wykorzystania mocy wytwórczych, która była wyraźnie widoczna w 2007 r., powoli, dzięki inwestycjom ulega osłabieniu. Jednak ciągle wysoki stopień wykorzystania mocy wytwórczych ma szanse na obniżenie ze względu na realizowane przez przedsiębiorstwa także w 2008 r. inwestycje.
Problemem i barierą dla rozwoju przedsiębiorstw pozostaje podaż pracy, a także wzrost wynagrodzeń i ich odrywanie się od wzrostu wydajności pracy. Bariera podaży pracy ma szanse zmniejszyć się w 2008 r. - takie są przynajmniej sygnały płynące od przedsiębiorstw. Z jednej strony planują one mniejsze wzrosty zatrudnienia niż w 2007 r., m.in. w wyniku podjętych i zrealizowanych inwestycji. Z drugiej strony - zahamowany został proces migracji (osłabienie funta i euro w stosunku do złotego, wzrost wynagrodzeń w Polsce), a także rośnie dopasowanie oferty pracy do popytu.
Najważniejszym problemem w 2008 r. jest i będzie zatem wzrost wynagrodzeń oderwany od wzrostu wydajności pracy. Z badań NBP wynika, że podwyżki wynagrodzeń planuje w 2008 r. 41% przedsiębiorstw. Podwyżki te obejmą 45% pracowników, a wzrost wynagrodzenia o co najmniej 5% planuje 1/3 firm. Problem w tym, że w 27,5% przedsiębiorstw już dzisiaj wzrost wynagrodzeń przekroczył poziom wzrostu wydajności pracy, a tendencja ta - sądząc po planowanym wzroście wynagrodzeń - będzie się nasilała. W I kwartale 2008 r. koszty wynagrodzeń rosły o 0,6 punktu procentowego szybciej niż koszty ogółem. Podobna sytuacja miała miejsce w IV kwartale 2007 r. Przedsiębiorstwa zwiększają korzystanie z usług obcych próbując zmniejszyć problemy z pozyskaniem pracowników, a także problemy ze wzrostem wynagrodzeń (koszty usług obcych rosną już od wielu kwartałów znacznie szybciej niż koszty ogółem). To może rozwiązywać problemy pojedynczych przedsiębiorstw, ale nie problem w ogóle. Istniejąca i rozszerzająca się presja na wzrost wynagrodzeń traci racjonalność ekonomiczną i będzie przyczyną osłabienia możliwości rozwojowych przedsiębiorstw, a tym samym - wzrostu gospodarczego.