Budownictwo: niepokojące sygnały o kondycji finansowej w szczycie sezonu
Kryzys za pasem? Euler Hermes, specjalizujący się w ubezpieczeniach należności prześwietlił branżę budowlaną, z konkluzją, że analiza płatności w czasie wakacji budzi niepokój o najbliższe miesiące, zwłaszcza po szczycie sezonu. Budownictwo spowalnia w szybciej, niż oczekiwała sama branża. Opóźnienia płatności sięgają na kwotę niemal 800 mln zł w skali miesiąca, kończone są inwestycje na EURO 2012, coraz mniej jest nowych, natomiast rośnie liczba spraw kierowanych do windykacji i upadłości.
- Wzrost produkcji budowlanej w pierwszym półroczu 2011 r. o blisko 20% w stosunku do roku ubiegłego nie jest wystarczającym prognostykiem, aby widzieć przyszłość branży budowlanej przez różowe okulary – ocenia Tomasz Starus, dyrektor Biura oceny ryzyka w Euler Hermes.
Opóźnione płatności
W szczycie sezonu budowlanego, na przełomie lipca i sierpnia wyraźnie wzrosła (w stosunku do lata ub. roku) wartość opóźnionych płatności. Nieuregulowane pozostawało 27% wartości należności, podczas gdy rok temu w kasie firm budowlanych brakowało w terminie należności wartych 22% ogółu sprzedaży. Euler Hermes zbadał to własnym programem analiz, monitorując w przez miesiąc należności od blisko 28,5 tys. odbiorców na łączną kwotę 2,9 mld zł. Biorąc pod uwagę tę wartość, nieuregulowanych płatności było na 780 mln zł.
- Jest to efekt m.in. problemów z ukończeniem dotychczasowych inwestycji i związanymi z tym karami, a także z brakiem dopływu środków z nowych inwestycji, a przecież w budownictwie permanentnie duża część zaległych zobowiązań finansowana jest z bieżących wpływów. Zmniejszona płynność finansowa w branży to bardzo niepokojący prognostyk już na najbliższe kilka miesięcy, zwłaszcza po zakończeniu sezonu – komentuje Tomasz Starus. – Jak inaczej można oceniać fakt, iż płatności w branży pogorszyły się w szczycie sezonu, gdy nie powinno być z nimi większych problemów? Trudno spodziewać się, aby płynność finansowa budownictwa polepszyła się w okresie jesienno-zimowym, ponieważ mała liczba prowadzonych prac oznaczać będzie zamknięcie dopływu gotówki od inwestorów. Nie należy też spodziewać się, by banki rozwijały wtedy akcję kredytową wobec firm budowlanych. Sytuacja ulegnie więc zdecydowanemu pogorszeniu wcześniej, niż się wszyscy tego spodziewali - zazwyczaj jako granicę hossy w budownictwie uważano mistrzostwa EURO 2012.
Wykonawca przerzuca koszty. Więcej upadłości
Opóźnień płatności – a w ślad za nimi zleceń windykacyjnych jest w budownictwie coraz więcej. Nadal powszechna jest niechlubna praktyka dyktatu generalnego wykonawcy wobec podwykonawców. Nawet na największych, prestiżowych inwestycjach infrastrukturalnych związanych z mistrzostwami panuje nerwowość.
– Nie jest tajemnicą, iż z powodu opóźnień czy nieprawidłowości i związanych z tym kar oraz pracami dodatkowymi kontrakty te nierzadko „nie spinają się” głównym wykonawcom. Nie mogąc z nich zrezygnować z powodów prestiżowych, wykorzystują oni swoją dominującą pozycję i przerzucają część tych kosztów na podwykonawców, opóźniając lub zmniejszając im płatności - mówi Michał Modrzejewski, dyrektor w Dziale analiz branżowych Euler Hermes.
Uderza to zwłaszcza w wyspecjalizowane firmy podwykonawcze, m.in. elektroinstalacyjne czy klimatyzacyjne, ale także w transportujące materiały, czy dostarczające wyspecjalizowany sprzęt budowlany i rusztowania. Nic więc dziwnego, że zaczyna stopniowo rosnąć liczba upadłości firm budowlanych - 80 w ciągu ośmiu miesięcy tego roku (rok temu w tym samym okresie było 73).
Za mało nowych inwestycji
Budownictwo ma problem bo zmniejszyła się dynamika nowych inwestycji. Kończą się te realizowane na EUO 2012 i co dalej?. Jak mówi Tomasz Starus – duża część prac, tych zlecanych centralnie jak i w gestii samorządów jest jedynie kontynuacją już rozpoczętych. W obydwu przypadkach – zarówno na szczeblu centralnym, jak i samorządowym przyczyną są problemy budżetowe, konieczność szukania oszczędności aby zmieścić się w dopuszczonych prawem progach zadłużenia. Nie jest to przy tym jednoroczne wahnięcie – podobnie będzie prawdopodobnie w min. dwóch następnych latach.