Ceny drewna 2022 wzrosną o 100%. Coraz większy kryzys w branży drzewnej

2022-10-14 9:24
więźba dachowa
Autor: Piotr Mastalerz Wysokie ceny drewna już spowodowały pogorszenie koniunktury. Na przykład firma Fakro, producent drewnianych okien dachowych) ograniczyła pracę do 4 dni w tygodniu, bo nie ma możliwości realizacji zamówień

Ceny drewna w 2022 wzrosną między 80 a 100%, szacują eksperci z Koalicji na Rzecz Polskiego Drewna. Ceny drewna już w 2021 roku wzrosły w Polsce o 60%, a w Unii Europejskiej zaledwie o 27%. Za wzrost cen drewna branża obwinia politykę Lasów Państwowych. Mamy obecnie najdroższe drewno w Europie. Dwa lata temu najbardziej popularne drewno sosnowe kosztowało ok. 280 zł za m³. Dzisiaj na aukcjach otwartych potrafi kosztować 450-500 zł.

Dlaczego ceny drewna tak wysokie?

Ceny drewna są najwyższe w historii. Drewno mocno drożało już 2021. Szacuje się, że wysokie ceny drewna są wynikiem zasad sprzedaży drewna, które wprowadziły Lasy Państwowe. To najbardziej liberalne zasady sprzedaży drewna w Europie. Do tego doszła jeszcze sytuacja geopolityczna.

Lasy Państwowe dwa razy do roku organizują aukcje drewna. Pierwsza - zamknięta - jest dla podmiotów, które od lat kupują i przetwarzają surowiec w Polsce. W drugiej - otwartej - może uczestniczyć każda osoba czy podmiot. Tu ceny gwałtownie rosną.

W 2021 r. ceny surowca w Lasach Państwowych wzrosły o 60%. To kombinacja cen pochodzących z obydwu typów aukcji, ocenia Jarosław Michniuk z Koalicji na Rzecz Polskiego Drewna. Surowca oferowanego na aukcji zamkniętej jest za mało dla przemysłu, dlatego polskie firmy uczestniczą również w aukcjach otwartych.

W zeszłym roku ceny drewna wzrosły w Polsce o 60%, a w Unii Europejskiej zaledwie o 27%. Szacujemy, że wzrost kosztów w 2022 r. wyniesie między 80 a 100%, mówi Jarosław Michniuk. W jego opinii drewno drożeje, bo coraz więcej sprzedaje się go podczas aukcji otwartej. W roku 2021 zwiększono udział aukcji otwartej w ogólnej sprzedaży drewna z 20 do 30%.

Michniuk podkreślił przy tym, że wszystko wskazuje na to, że w przyszłym roku polskie drewno będzie jeszcze droższe. W oparciu o komunikaty i działania Lasów Państwowych branża szacuje, że kolejny wzrost ceny wyniesie w 2023 roku ok. 40%. Czyli doświadczymy wzrostu cen drewna przez kolejne lata o 60, 100 i 40%.

Czytaj też:

Zapotrzebowanie na drewno jest obecnie gigantyczne, zwłaszcza, że wojna na Ukrainie i sankcje wprowadzone na Rosję sprawiły, że eksport ze Wschodu został praktycznie zahamowany. Z kierunku wschodniego sprowadzano co roku ok. 2 mln m³ tzw. zrębów, które wykorzystywała energetyka oraz ok. miliona m³ drewna do produkcji. Obecnie podaż jest znacznie niższa niż popyt, co sprawia, że w niektórych regionach toczy się prawdziwa wojna o drewno - mówił w maju 2022 w Sejmie wiceminister klimatu i środowiska Edward Siarka.

O ile wzrosły ceny drewna?

W okresie IV kw. 2020 do lipca 2021 w poszczególnych grupach asortymentowych wzrost cen tarcicy iglastej to 15-20%, tarcica dębowa podrożała od 20-22%, drewno klejone sosnowe 50 aż do 77%, a drewno klejone dębowe 20-24%. Podwyżki odczuli dotkliwie producenci stolarki otworowej. Jak podają firmy członkowskie Związku POiD, w pierwszym kwartale 2021 cena kantówki łączonej, komponentu niezbędnego do produkcji okien wynosiła 2100 zł za m³ w I kwartale 2021, po czym ceny wzrastały do 3500 zł/m³ w II kwartale, aż do 4500 zł/m³, w III kwartale.

Dwa lata temu najbardziej popularne drewno sosnowe kosztowało ok. 280 zł za m³. Dzisiaj na aukcjach otwartych potrafi kosztować 450-500 zł.

Za wysokie ceny drewna branża obwinia Lasy Państwowe

Branża drzewna uważa, że w Polsce prowadzona jest rabunkowa gospodarka drzewna, a polskie drewno jest eksportowane w większej skali, niż podają Lasy Państwowe. Efektem takiej polityki jest podbijanie ceny drewna i jego deficyt na rynku. To z kolei powoduje wzrost cen materiałów budowlanych oraz cen drewna opałowego. Ekolodzy i społecznicy apelują, że w Polsce od wielu lat trwa wycinka drzew na masową skalę, a sami leśnicy nie wiedzą, co dzieje się z pociętym drewnem.

Aneta Muskała ze Stowarzyszenia Papierników Polskich przypomniała, że sektor drzewny generuje od 5 do 6% polskiego PKB. Polska jest piątym krajem Unii Europejskiej pod względem produkcji drewna. Branża zatrudnia prawie 400 tys. osób, przede wszystkim na terenach wiejskich i małych ośrodków miejskich.

Brak długofalowego planowania na poziomie krajowym oraz zaniedbania resortu klimatu i środowiska, w tym przede wszystkim Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych, szkodzą sektorowi drzewnemu. Podlegająca pod Ministerstwo Klimatu i Środowiska państwowa spółka jest głównym dostawcą surowca dla całej branży.

Branża sformułowała dwa warunki dalszych rozmów z Lasami Państwowymi: zmiana systemu sprzedaży na rok 2023 poprzez powrót do proporcji 80/20 oraz zwiększenie premiowania przerobu w kraju do 40%. Nasze warunki zostały odrzucone, powiedział na konferencji prasowej Jarosław Michniuk z Koalicji na Rzecz Polskiego Drewna.

Rafał Szefler z Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego zwraca uwagę, że w Niemczech, tamtejsze odpowiedniki polskich Lasów Państwowych w pierwszej kolejności oferują towar lokalnym przedsiębiorcom, a na otwartym rynku sprzedają resztki. Niemcy chronią swój przemysł drzewny, Rumunia i Bułgaria wprowadziły całkowity zakaz wywozu ich nieobrobionego drewna poza UE.

Lepiej, żeby Polskę także opuszczały gotowe okna, drzwi, meble czy papier niż nieobrobione kłody.

Co dalej z ceną drewna?
Rafał Szefler, dyrektor Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego

Nikt się nie spodziewał, że na rynku drzewnym będzie jeszcze gorzej niż w maju zeszłego roku. Wojna w Ukrainie przewróciła rynek drzewny do góry nogami. Łańcuchy dostaw zostały przerwane, i to zarówno jeśli chodzi o drewno nieprzetworzone, jak i półprodukty, które były sprowadzane z Rosji czy Białorusi. Ukraina dostarcza nam najwyżej 25% tego, co przed wojną. Można powiedzieć jedno - tanio już było. Dotyczy to zarówno drewna opałowego, konstrukcyjnego, pelletu, jak i gotowych produktów gotowych.

Jaka będzie przyszłość rynku drzewnego? Nie odważę się dzisiaj powiedzieć, zwłaszcza w kontekście cen drewna, jakie obserwujemy. Nie ma żadnych działań ze strony Ministerstwa Środowiska czy Lasów Państwowych, które dotyczyłyby np. zakazu eksportu drewna lub zwiększenia jego pozyskiwania. Wnioskowaliśmy chociażby, żeby pulę drewna przeznaczoną na aukcje otwarte ograniczyć do 5%, natomiast zwiększyć tym samym pulę dla przedsiębiorców, którzy już przerabiają drewno w Polsce. To rozwiązanie na pewno uspokoiłoby nieco sytuację.

To co się dzieje na aukcjach drewna...brak słów. Cena drewna budowlanego waha się w granicach 700-1000 zł/m³. To są ceny absurdalne. Nie ma drugiego kraju w Europie, który tak chętnie zaprasza firmy zewnętrzne do kupowania swojego strategicznego surowca, bo właśnie takim surowcem jest drewno. Nie dość, że drewna nie ma, to jest jeszcze bardzo drogie i nic nie wskazuje, aby jego ceny miały spaść.

Ceny drewna przekładają się na kryzys i zwolnienia w branży drzewnej

Branży bardzo zależy na przerobie surowca w kraju, bo oznacza to przetrwanie całego sektora gospodarki opartego na przetwarzaniu drewna. Wysokie ceny drewna już spowodowały pogorszenie koniunktury. Na przykład firma Fakro już ograniczyła pracę do 4 dni w tygodniu, bo nie ma zamówień.

Spadki w liczbie zamówień odczuwają również inni przedstawiciele sektora. Tak jest m.in. wśród producentów palet. „Przez pierwsze półrocze mieliśmy dynamikę wzrostu ok. 12-15%. Ale w drugim notujemy już spadki o 10-12% Prawdopodobnie będą większe. Jeżeli Niemcy mają tańsze drewno, choć my jesteśmy większym producentem, to wypadniemy z rynku” - przestrzega Roman Malicki z Polskiego Komitetu Narodowego EPAL.

Od początku roku widać spadki wolumenu produkowanych mebli. Jeśli sytuacja się nie zmieni, w przyszłym roku nasze zakłady wypuszczą 30% mniej towaru. Będą musiały ograniczyć tydzień roboczy z 5 do 3 dni. Będzie to oznaczało kolejne zwolnienia w branży meblarskiej. Już dziś zostaliśmy zmuszeni do zredukowania liczby pracowników kontraktowych, czyli pozyskiwanych przez agencje pracy” - dodaje Michał Strzelecki z Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli.

Polityka Lasów Państwowych a ceny drewna

Na czym polegają nowe zasady sprzedaży drewna wprowadzone przez Lasy Państwowe? Chodzi głównie o zmniejszenie puli drewna dla stałych odbiorców do 70% historii zakupów. Oznacza to, że 30% pozyskanego drewna trafia na sprzedaż otwartą - aukcje, gdzie drewno w dalszym ciągu może kupić każdy, bez żadnych ograniczeń. To powoduje, że drewno będzie dalej wyjeżdżać z Polski, z tą jednak różnicą, że na rynki zagraniczne trafi go znacznie więcej.

Taka sytuacja grozi dalszym wzrostem cen drewna w Polsce. Do tej pory 80% drewna pozyskiwanego przez Lasy Państwowe (zaspokajające w ponad 90% zapotrzebowania na drewno w Polsce) trafiało – przez tzw. Portal Leśno-Drzewny – do krajowego przemysłu drzewnego, po niższych cenach, do odbiorców, którzy od lat kupowali od LP ten surowiec (mieli tzw. historię zakupów od Lasów Państwowych). Pozostałe 20% drewna Lasy Państwowe sprzedawały na portalu aukcyjnym E-drewno, na zasadzie, kto zapłaci więcej. Czyli kupował ten, kto zaoferował najwięcej.

Od 2022 r. te proporcje zmieniły się na niekorzyść krajowego przemysłu drzewnego: do niego przez Portal Leśno-Drzewny trafi nie więcej niż 70% drewna pozyskiwanego przez Lasy Państwowe, a co najmniej 30% będzie sprzedawane na portalu aukcyjnym, na którym może kupować każdy.

Problem w tym, że zagraniczne firmy, np. z Chin, są w stanie zapłacić więcej za drewno niż polskie firmy drzewne. I przebijają ich oferty na portalu E-drewno. Efekt jest taki, że spora część sprzedawanego przez Lasy Państwowe drewna wędruje na eksport, do innych krajów, podczas gdy w Polsce jest go za mało. To z kolei śrubuje ceny tego surowca w naszym kraju.

Jeśli zatem na aukcje (poprzez portal E-drewno) Lasów Państwowych zacznie trafiać większa niż dotąd część drewna pozyskiwanego przez firmę, to wzrośnie też eksport drewna z Polski i jego ceny na polskim rynku. Eksport rośnie, bo dziś drewna na światowym rynku jest za mało. To wynika m.in. z faktu, że kraje, które dotąd były największymi producentami drewna surowego, ograniczają jego eksport (chcąc, by to ich własne, rodzime firmy zarobiły na przerobie tego surowca). Tak zrobiła m.in. Rosja, największy na świecie producent drewna surowego.

Rośnie eksport, rosną ceny drewna

W ostatnich latach eksport drewna z Polski wzrósł o ponad 80%, z 2,4 mln m³ do 4,4 mln m³, z czego 3,9 mln m³ przypada na drewno iglaste. Najwięcej drewna iglastego, które eksportujemy, trafia do Chin, potem są Niemcy, Czechy. Można założyć, że drewna z Polski w roku 2021 wyjechało grubo ponad 4 mln m³, czyli 10% rocznego pozyskania. A trzeba wiedzieć, że wyjeżdża drewno najcenniejsze, czyli drewno średnio i wielkowymiarowe. To wielki problem dla wszystkich zakładów przerabiających drewno w kraju. Już w zeszłym roku szybko rosnący eksport drewna z Polski zderzył się z dużym wzrostem popytu na ten surowiec w naszym kraju. Był on tak duży, że drewna zaczęło na naszym rynku brakować. To zaś doprowadziło do drastycznego wzrostu jego cen. W tym roku nic się nie zmieniło pod tym względem.

Ceny drewna podbijają sami przedsiębiorcy

Takiego zdania jest z kolei wiceminister klimatu i środowiska, Edward Siarka. Twierdzi, że to przedsiębiorcy przekraczają stawki ofertowe Lasów Państwowych o 300-500 zł za m³. Czasy taniego drewna za 200-210 zł za m³ skończyły się bezpowrotnie - przyznał. Zaznaczył też, że uregulowanie rynku do końca nie jest możliwe z powodu brak instrumentu, który pozwoliłby zablokować eksport do Niemiec. Firmy, które kupują drewno po niższych cenach do produkcji lokalnej, ale sprzedają je drożej za granicą, stracą preferencje - zapowiedział wiceminister.

Z przedstawionych przez wiceministra danych wynika, że w latach 2015 - 2020 pozyskiwano w polskich lasach od 35,5 do 41,6 mln m³ drewna rocznie. Przy czym - jak zaznaczył Siarka - największe wycięcia przypadły na rok 2017 (40,6 mln m³) oraz 2018 (41,6 mln m³), kiedy usuwano skutki wichury, która przeszła przez Bory Tucholskie.

Lasy Państwowe rezygnują z certyfikacji FSC

To kolejny problem branży. Chodzi o wycofywanie się poszczególnych regionalnych dyrekcji Lasów Państwowych z certyfikacji FSC. Certyfikat ten oznacza, że drewno zostało pozyskane w sposób legalny z poszanowaniem ochrony środowiska, praw pracowniczych i tym podobnych. W ramach łańcucha w Polsce certyfikowało się ponad 2,5 tys. firm przetwarzających drewno. Jesteśmy pod tym względem na drugim miejscu w Europie, zaraz po Włoszech. Znak certyfikatu jest powszechnie wykorzystywany na różnego typu towarach.

Jest znany i oczekiwany, klienci mają do niego zaufanie. Jeżeli nie będziemy mieli tej certyfikacji, zerwiemy łańcuch dostaw, nasze produkty wypadną z rynku. Mówimy o ogromnej liczbie produktów. Takimi decyzjami Lasy Państwowe zamykają naszym produktom drogę do światowych sieci handlowych, zauważa Rafał Szefler.

Krosno nigdy nie przystąpiło do certyfikacji FSC, ostatnio z certyfikatu zrezygnowała Łódź, Toruń i Gdańsk. Szczecinek przeszedł audyt i wystąpił o jego warunkowe przedłużenie.

Jeżeli Lasy Państwowe dalej będą szły tą drogą, możemy stracić rynki zbytu. Przepadną zakontraktowane, opłacone już umowy. Utracimy wiarygodność. Brak tego certyfikatu to proszenie się o katastrofę, dodaje Rafał Szefler.  

MaB (PAP)

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.
Czytaj więcej

Materiał sponsorowany