Certyfikacja energetyczna budynków, czyli dlaczego nie chcemy europejskiego prawa
Uprawnienia budowlane dla osób wykonujących zawód audytora energetycznego, obowiązkowa kontrola budów przez osoby, również legitymujące się uprawnieniami budowlanymi - to tylko niektóre z pomysłów Andrzeja Aumillera. Pod płaszczykiem kolejnych przepisów izbom budowlanym jest przekazywana władza, wzmacniająca i tak już silną ich pozycję - grzmi środowisko. Komu i dlaczego na tym zależy?
Jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie nie ma. Informacje pochodzą z doniesień medialnych, docierają też z kuluarów obrad sejmowych oraz relacji uważnych obserwatorów. Skutki rządowych propozycji można jednak oceniać. Za sam audyt energetyczny do Izb: zarówno Inżynierów Budownictwa, jak i Architektów w ciągu dziesięciu lat miałoby trafić około 750 mln zł (to ekwiwalent 5 proc. wynagrodzenia za wykonany audyt - przyp. red.) - dowiedzieliśmy się za pośrednictwem Konfederacji Budownictwa i Nieruchomości. Ta informacja posłużyła w sierpniu 2006 roku jako jeden z argumentów, obalających rządowy projekt ustawy o systemie oceny energetycznej budynków. Przy czym szacunki dotyczyły tylko 5 mln budynków, a do zaudytowania - według GUS - jest ich około 13 mln. Projekt rządowy ograniczał dostęp do audytu, bowiem kandydatom na audytorów stawiał warunek przynależności do izb. Losy projektu, a co za tym idzie przekazania kontroli nad certyfikacją, w dalszym ciągu się ważą. Ale pewne jest to, że gdyby przyjęto rozwiązania, obecnie proponowane przez rząd, członkowie izb mieliby całkowity monopol w kreowaniu zawodu audytora oraz ogromny wpływ na rynek.
O propozycjach rządu
Obowiązek certyfikacji energetycznej budynków nakłada na nas przynależność do Unii Europejskiej, a dokładnie dyrektywa 2002/91/WE. Taka ocena to dla przedsiębiorców budowlanych i deweloperów swoisty doping do tworzenia lepszej jakości budynków, tj. takich, które będą zużywały mniej energii, nie będą niekorzystnie oddziaływać na środowisko, a nabywcom pozwolą na wymierne oszczędności. Dokument będzie wymagany dla obiektów, znajdujących się w obiegu rynkowym. W Polsce prace nad ustawą, wdrażającą postanowienia dyrektywy, rozpoczęto w roku 2003 i obligatoryjnie miała ona wejść w życie 4 stycznia 2006 roku. Nie weszła. Na prośbę polskiej strony termin wdrożenia dyrektywy odroczono. Szansa na finalizację prac pojawiła się w sierpniu 2006 roku, gdy rząd przedstawił skorygowany projekt ustawy - w wersji, dopuszczającej do zawodu audytora wszystkich chętnych z wyższym wykształceniem technicznym. Projekt, wraz z propozycją aktów wykonawczych miał trafić pod obrady Stałego Komitetu Rady Ministrów. Mimo akceptacji ze strony Komitetu Integracji Europejskiej i wskazania, że jest zgodny z prawem Unii Europejskiej, do Sejmu już nie trafił. Natomiast 28 listopada, na polsko-duńskiej konferencji promującej duńskie energooszczędne produkty, minister Aumiller poinformował, że ministerstwo zamierza wrócić do koncepcji wykorzystania w systemie oceny energetycznej budynków Izb: Inżynierów Budownictwa oraz Architektów. Tym samym chce zrezygnować z nowych rozwiązań ustawowych na rzecz nowelizacji istniejącego prawa budowlanego.
Propozycja, która padła na posiedzeniu Komisji ds. nowelizacji prawa budowlanego 25 stycznia 2007 roku, była dla środowiska zaskoczeniem. W projekcie pojawił się bowiem zapis o stworzeniu kolejnego stanowiska, obwarowanego koniecznością posiadania uprawnień budowlanych. "Obowiązkową kontrolę budowy lub obiektu budowlanego może przeprowadzać, z upoważnienia właściwego organu nadzoru budowlanego, wyłącznie osoba zatrudniona w tym organie i posiadająca uprawnienia budowlane" (źródło: Projekt ustawy o zmianie ustawy Prawo budowlane oraz niektórych innych ustaw wraz z projektem aktu wykonawczego, art. 59e, 2 listopada 2006 roku).
O szkolnictwie i innych zagrożeniach
Ograniczenie dostępu do wykonywania zawodu audytora energetycznego to przede wszystkim zagrożenie dla młodych ludzi. Wydaje się, że Izby - przeprowadzając postępowanie kwalifikacyjne - promują swoich członków. Z rzeszy inżynierów, kończących co roku studia (rokrocznie 32 tys.), uprawnienia budowlane otrzymuje tylko 7 proc., czyli niewiele ponad 2 tys. osób. Propozycje rządu mogą dziwić tym bardziej, że obecnie na rynku brakuje około 150 tys., a według nieoficjalnych źródeł nawet 300 tys. specjalistów.
Projekt ustawy, przedstawiony w sierpniu 2006 roku i przewidujący państwowy egzamin na audytora energetycznego, dawał też szansę intensywniejszego rozwoju samym uczelniom. Niektóre planowały bowiem studia podyplomowe w zakresie znakowania energetycznego oraz audytu. Studia te miały być równoważne dla szkolenia i egzaminu. Niepewna sytuacja, związana z brakiem ustawy, nie wystraszyła wszystkich. Obecnie trwają zapisy na kierunek "Budownictwo ekologiczne i energooszczędne" na Politechnice Białostockiej. - Czekamy, czy coś się wyjaśni w sprawie ustawy i rozporządzeń, związanych z zakresem oceny energetycznej budynków. Ale studia ruszą bez względu na to, już na przełomie marca i kwietnia. Zainteresowanie nimi jest spore - mówi dr inż. Irena Ickiewicz z Zakładu Fizyki Budowli Politechniki Białostockiej. - W projekcie ustawy, wprowadzającym egzamin państwowy, była mowa o tym, że osoby z wyższym wykształceniem, po skończeniu studium podyplomowego będą mogły przystąpić do egzaminu na audytora. W przypadku projektu dla Izb tego zapisu nie ma - komentuje Marcin Piotrowski, wiceprezes Konfederacji Budownictwa i Nieruchomości, sekretarz generalny Stowarzyszenia Producentów Wełny Mineralnej: Szklanej i Skalnej MIWO.
Kierownikiem studiów na Politechnice Białostockiej jest prof. dr hab. inż. Jerzy Pogorzelski z Instytutu Techniki Budowlanej. W latach 2004-2005 brał on udział w pracach nad przygotowaniem wstępnego projektu ustawy. O studiach podyplomowych, związanych z energooszczędnością, myślą też władze Wydziału Budownictwa, Architektury i Inżynierii Środowiska Politechniki Łódzkiej. Proponowany przez nich kierunek to "Termomodernizacja, audyting i certyfikacja energetyczna budynków". Podobny pomysł pojawił się na Politechnice Wrocławskiej.
Innym zagrożeniem, związanym z przekazaniem tak dużych kompetencji Izbom, jest dobrowolne ograniczenie wpływu rządu na kwestie energooszczędności w budownictwie. Obecnie sektor ten zużywa 40 proc. całej energii, wytwarzanej przez polską gospodarkę.
Jednocześnie Ministerstwo Budownictwa przygotowuje założenia do nowego projektu ustawy Prawo Budowlane. Zostały one przedstawione 15 stycznia 2007 roku.