Do polskiego budownictwa nowa era dotrze później
Nowa era to standard, według którego domy buduje się bądź modernizuje tak, by traciły jak najmniej ciepła. 28 listopada 2006 roku do energooszczędnego budownictwa polskich inwestorów, architektów i wykonawców usług budowlanych zachęcali Duńczycy. Tego typu inicjatywy są potrzebne, bowiem stosownych regulacji prawnych jak nie było, tak nie ma. A efektywność energetyczna Polski jest trzy razy niższa niż w krajach rozwiniętych.
Przykłady przedstawione na konferencji "Nowa era w polskim budownictwie", którą zorganizowała Ambasada Danii, są dowodem na to, że w Polsce coś jednak się dzieje. Już osiem lat działa program termomodernizacji, który ma na celu poprawę stanu technicznego budynków, a tym samym oszczędności wynikające z ich eksploatacji. W ramach programu dociepla się ściany domów, modernizuje bądź wymienia węzły cieplne, urządzenia grzewcze, instalacji centralnego ogrzewania i ciepłej wody. Roczne straty energii są szacowane na 7 mld zł. - Od początku roku do końca września złożono 2,5 tys. wniosków, a szacowana wartość przedsięwzięć wynosi 841,3 mln zł (dla porównania: od roku 1999 do 2005 liczby te kształtowały się na poziomie - odpowiednio - 5,14 tys. i 1511,6 mln zł - przyp. red.). Widzimy więc, że zainteresowanie programem rośnie. Na pewno niemały wpływ na to miała nowelizacja ustawy termomodernizacynej w 2001 roku, ale i obniżenie stóp procentowych kredytów oraz ogólny wzrost gospodarczy - mówił Maciej Robakiewicz z Fundacji Poszanowania Energii.
Rozwój programu termomodernizacji
Z Funduszu Termomodernizacji Bank Gospodarstwa Krajowego (który zarządza funduszem - red.) wypłaca premię już po zakończeniu inwestycji. Wystarcza ona na pokrycie 25 proc. kredytu, zaciągniętego na dziesięć lat. Wartość jednego przedsięwzięcia to, jak się przyjmuje, około 300 tys. zł. Wzrost ilości przedsięwzięć termomodernizacyjnych nie cieszy jednak z jednego względu: budżet państwa, przeznaczony na wspieranie rządowego programu, jest ograniczony. Np. w obecnym roku środki wyczerpały się już po trzecim kwartale.
Zauważyć można natomiast, że z programu w coraz większym stopniu korzysta budownictwo wielorodzinne - zwraca uwagę Maciej Robakiewicz. Podczas gdy w 1999 roku procentowy udział domów jednorodzinnych wynosił 76,39, a budynków wielorodzinnych 20,83, po sześciu latach proporcje odwróciły się. W 2005 roku liczby wynosiły - odpowiednio - 1,39 i 87,92 proc.
Np. już w 1995 roku realizację programu termomodernizacyjnego rozpoczęła Spółdzielnia Mieszkaniowa "Wspólny Dom" w Szczecinie. Pieniądze na ten cel - w wysokości 1,68 mln zł - spłynęły od państwa w roku 1997. W wyniku przeprowadzonych działań docieplono m.in. 377,6 tys. metrów kwadratowych ścian budynków oraz stropodachy w 98 proc. budynków. Ponadto trzy duże węzły grupowe zastąpiono piętnastoma lokalnymi kompaktowymi węzłami o znacznie wyższej sprawności, wymieniono około 70 proc. okien w mieszkaniach. Efekt? Mimo że między rokiem 1998 a 2005 ceny ciepła w Szczecinie wzrosły o 55 proc., zużycie ciepła dla systemu grzewczego zredukowano o 57 proc., a zużycie ciepła dla systemu ciepłej wody - o 52 proc. Niepokoić może, że ponad połowa inwestorów, korzystających z premii termomodernizacyjnej, dopuściła się uchybień, np. stosując cieńsze płyty sytropianowe lub w ogóle rezygnując z części remontów. O tym, że NIK wykryła takie nieprawidłowości, informowała "Gazeta Wyborcza" (19.04.2005).
Kolejny przykład: na bazie projektu aktów prawnych dotyczących świadectw energetycznych budynków, czyli ustawy o systemie oceny energetycznej w 2005 roku dokonano certyfikacji siedemnastu budynków szkolnych w Bielsku-Białej. Pierwszym zaudytowanym obiektem było Centrum Kształcenia Praktycznego i Ustawicznego. Zastosowano tu metodę inną niż proponowana przez NAPE, mianowicie charakterystykę energetyczną EA kampanii DISPLAY. Jej miarą jest kWh/m2/rok. Etykieta uwzględnia emisję gazów przeliczoną na CO2 oraz zużycie ciepłej wody. - W przeciwieństwie do wskaźnika WZE (jest wskaźnikiem NAPE, w obrocie nieruchomościami ma być obowiązkowy - przyp. red.) wykorzystuje ona rzeczywiste, bo pochodzące z monitoringu dane. Jest zatem metodą zależną od sposobu użytkowania budynku. Dzięki temu właściciele i zarządcy budynków mogą np. szybciej reagować na wzrost energochłonności - mówił Piotr Sołtysek, specjalista ds. energii z Biura Zarządzania Energią w Urzędzie Miejskim w Bielsku-Białej.
Ponieważ pomiędzy oboma wskaźnikami nie ma ścisłej zależności, wyników kwalifikacji wykonanych tymi metodami nie można porównywać. Zaleca się, by metodę kampanii DISPLAY zarządcy nieruchomości stosowali pomocniczo.
Po konferencji wiadomo natomiast, że nie powstanie odrębna ustawa o systemie oceny energetycznej budynków. Do polskiego prawa miała ona wdrażać dyrektywę 2002/91/WE (jej wdrożenie jest konieczne, by do końca 2020 roku polska gospodarka zredukowała dotychczasowe zużycie energii o 20 proc. - przyp. red.). Ponieważ polski rząd nie uporał się z dokumentem do 4 stycznia 2006 roku, na jego uchwalenie dostał dodatkowe pół roku ("Gazeta Wyborcza", 6.01.2006). Z kolei 24 sierpnia 2006 roku, gdy przedstawił założenia do projektu ustawy, snuto przypuszczenia, że prace legislacyjne zakończą się jeszcze w listopadzie. - Pracujemy nad tym, aby regulacje dotyczące jakości energetycznej budynków zostały teraz włączone w zakres przepisów prawa budowlanego. Absolutnie nie zaczynamy nic od nowa - zapewniała Elżbieta Janiszewska-Kuropatwa, podsekretarz stanu w Ministerstwie Budownictwa, która przybyła na konferencję wraz z ministrem Andrzejem Aumillerem. - Planujemy również, by zawód audytora energetycznego jako osoby dokonującej certyfikacji budynku był obwarowany koniecznością posiadania uprawnień budowlanych oraz ukończenia odpowiednich szkoleń - dodaje pani podsekretarz.
Licznych materiałów źródłowych do pierwszego projektu ustawy dostarczył projekt Duńskiej Agencji Energii, w którym udział brały firma Cowi oraz NAPE. Dania to kraj, który dziś może się dzielić rozległą wiedzą i doświadczeniami, bowiem rozporządzenia dyrektywy 2002/91/WE wdrożyła jako pierwszy spośród krajów UE. Współpraca polsko-duńska w zakresie energetyki trwa od ponad dwunastu lat. Promowanie duńskich energooszczędnych produktów i usług wśród polskich deweloperów, projektantów, władz samorządowych oraz inżynierów to również cel kampanii "Z Danią Bliżej Przyszłości - Energia - Efektywność", którą Ambasada Danii rozpoczęła 1 września 2006 roku. Elementem kampanii była konferencja zorganizowana 28 listopada, kolejne spotkanie z cyklu odbędzie się 5 lutego 2007 roku. Kampania potrwa do końca kwietnia 2007 roku.