Grunty inwestycyjne są dziś na wagę złota. Deweloperzy płacą miliony za działki budowlane
Posiadając grunty inwestycyjne, można obecnie dużo zarobić. Ziemia jest dobrą inwestycją, bo działki budowlane w dobrych lokalizacjach są łakomym kąskiem m.in. dla deweloperów, a od 2023 r. ceny takich terenów dynamicznie rosną. Jakich gruntów szukają dziś firmy?
Spis treści
- Grunty inwestycyjne coraz cenniejsze. Deweloperzy walczą o działki budowlane
- Na jakich gruntach zarabia się dziś najwięcej? Tego szukają deweloperzy
- W mniejszych miejscowościach firmy szukają gruntów pod parki handlowe
Grunty inwestycyjne coraz cenniejsze. Deweloperzy walczą o działki budowlane
Ceny działek nadających się pod zabudowę mieszkaniową, inwestycję magazynową czy zakład produkcyjny pną się w górę. W grudniu 2023 r. miejska działka za Multikinem Ursynów w Warszawie sprzedała się za rekordowe 82,2 mln zł – to ponad dwa razy więcej, niż wynosiła cena wywoławcza. A mowa o parceli niedużej, bo mającej ok. 5000 m2 powierzchni.
Takich przykładów jest więcej – we Wrocławiu kilkanaście tysięcy metrów kwadratowych terenu sprzedano za ponad 50 mln zł. Na działki polują zarówno firmy budujące mieszkania na sprzedaż, jak i te z sektora PRS, czyli zarabiające na wynajmie długoterminowym.
- Sprawdź też: Podsumowanie roku 2023 na rynku mieszkaniowym. Gorączka Bezpiecznego Kredytu 2% i szaleństwo cenowe
– Ceny gruntów inwestycyjnych stymuluje bardzo ograniczona podaż ziemi przeznaczonej pod inwestycje w atrakcyjnych lokalizacjach największych aglomeracji w kraju. Po stabilizacji w 2022 roku, w zeszłym roku wyceny działek inwestycyjnych znów ostro wystrzeliły w górę. Powodem była gorączka zakupowa napędzona programem Bezpieczny kredyt 2 proc. W tym roku koniunktura w mieszkaniówce nadal się utrzymuje. Deweloperzy intensyfikują poszukiwania gruntów – mówi Bartłomiej Zagrodnik, Managing Partner, CEO w Walter Herz.
Spory popyt jest też na grunty pod inwestycje magazynowe czy produkcyjne, choć takie działki nie osiągają aż tak astronomicznych cen. Wynika to z faktu, że rynek magazynowy od miesięcy hamuje, a zatem jest mniejsze zapotrzebowanie na ziemię pod nowe projekty.
– Ilość nowych projektów magazynowych zmniejszyła się w ostatnim czasie o ponad połowę – wyjaśnia Zagrodnik. – Realizacja inwestycji magazynowych i produkcyjnych uzależniona jest teraz ściśle od ilości zakontraktowanej powierzchni. Albo realizowane są dedykowane projekty build-to-suit, jak fabryka Intela w Miękini pod Wrocławiem.
Na jakich gruntach zarabia się dziś najwięcej? Tego szukają deweloperzy
Walka deweloperów o grunty nie oznacza jednak, że każdy właściciel działki ma szansę na milionowe zyski. Żeby działka była atrakcyjna dla firm zajmujących się budową, musi mieć pewne określone cechy. Deweloperzy polują przede wszystkim na działki, które:
- mają status działki budowlanej (choć działki do odrolnienia też są chętnie kupowane),
- mają uregulowany status prawny (brak roszczeń osób trzecich),
- są zlokalizowane w największych miastach lub ich pobliżu (im bliżej centrum, tym lepiej),
- mają w okolicy rozwiniętą infrastrukturę (media, komunikacja miejska, bliskość sklepów, urzędów itp.),
- mają kształt ułatwiający zabudowę (np. prostokątny, kwadratowy, choć i inne bywają kupowane),
- są odpowiedniej wielkości (działka pod osiedle mieszkaniowe czy magazyny musi być duża).
Najważniejsza jest oczywiście atrakcyjna lokalizacja, ale rozmiary działki też mają duże znaczenie. Tej wiosny staną się one jeszcze ważniejsze – od kwietnia 2024 r. zaczną obowiązywać nowe warunki techniczne, w tym większa niż przedtem wymagana odległość budynku od granicy działki (5 m). Zwiększy się też wymagana odległość między zabudową mieszkaniową a budynkami produkcyjnymi czy magazynowymi (30 m).
- Zobacz galerię: Patodeweloperka Warszawa. I tak niestety buduje się w Warszawie
Autor: Szymon Starnawski
Bliska Wola Tower składa się z trzech wysokich na niemal sto metrów wieżowców wypełniających w całości niewielką działkę. Zw względu na skojarzenia z Azją, mieszkańcy stolicy nazwali tę patodeweloperkę warszawskim Hongkongiem
– Zmiana warunków technicznych spowoduje, że parametry działek, na których inwestycja będzie możliwa do zrealizowania i opłacalna zmienią się na niekorzyść inwestorów, a część działek z banków deweloperów straci walory inwestycyjne. Ostatecznie skutkować to może dalszym wzrostem cen gruntów, odpowiednich pod kątem realizacji projektów na nowych zasadach – prognozuje CEO w Walter Herz.
W mniejszych miejscowościach firmy szukają gruntów pod parki handlowe
Największy popyt na grunty inwestycyjne jest dziś w dużych miastach, ale i w mniejszych miejscowościach można na działce sporo zarobić. Właśnie w nich coraz częściej powstają dziś parki handlowe (ang. retail park), oferujące wysokie stopy zwrotu. To zarazem obiekty tańsze w budowie, a grunty pod nie – z racji lokalizacji – kosztują mniej niż działki pod mieszkaniówkę.
– Retail parki cieszą się obecnie bardzo dużym zainteresowaniem przede wszystkim inwestorów prywatnych. Poza firmami deweloperskimi, które od lat rozwijają inwestycje w tym sektorze, w projekty handlowe inwestują przeważnie firmy rodzime i kapitał prywatny. Próg wejścia jest tu mniejszy, a budowa mniej czasochłonna – wyjaśnia Zagrodnik.
Co ciekawe, coraz częściej zdarza się, że deweloperzy, zamiast po prostu nabyć grunt, stosują alternatywne (i bardziej dla nich opłacalne) sposoby rozliczeń. Może to być np. wspólne prowadzenie inwestycji z właścicielem gruntu, wymiana barterowa albo oferowanie właścicielowi terenu udziałów w inwestycjach danego dewelopera.