Jesteśmy na siebie skazani?
Wydaje się to całkiem naturalne i oczywiste, że najlepiej rozwija się współpraca pomiędzy krajami sąsiedzkimi. I podobnie rzecz ma się z Polską i jej sąsiadami, chociaż nie ze wszystkimi jednakowo. Dobrze jest robić interesy z Niemcami, ściągać ludzi do pracy z Ukrainy czy Białorusi, ale Rosję - zapewne po latach przymusowej "przyjaźni" - omijać szerokim łukiem, najlepiej udając się prosto na Daleki Wschód. A podobno Rosja czeka na polski biznes, szczególnie na ten związany z budownictwem.
Przekonywał o tym - na konferencji zorganizowanej przez Polską Izbę Przemysłowo-Handlową Budownictwa i Komitet Budownictwa Krajowej Izby Gospodarczej - prof. dr Władimir Nikołajewicz Ponomariow, wiceprezydent Stowarzyszenia Budowniczych Rosji [Asocjacja Stroitielej Rosiji]. Na początku swojej wypowiedzi podkreślił, że z Polską łączy go sentyment (m.in. dzięki studiom na Wydziale Matematyki Uniwersytetu Warszawskiego), często bywa w naszym kraju prywatnie i służbowo, ostatnio prowadzi wiele rozmów dotyczących współpracy pomiędzy Rosją i Polską. Jednak...
- Przejdźmy w końcu od spotkań i rozmów do normalnej współpracy - skonstatował. - W Rosji są teraz warunki do zwiększenia udziału tam polskich firm budowlanych. Powstała 3,5 roku temu Asocjacja Stroitielej Rosiji pomoże każdej firmie i każdemu przedsiębiorcy przejść przez konieczne procedury, pomoże zrobić rozeznanie i znaleźć partnera. Dlaczego przychodzą do nas Chińczycy, Węgrzy, Hiszpanie, Wietnamczycy, Duńczycy, Holendrzy, Niemcy, którzy mają niemal swoje biurko - ale chciałoby się, by w Asocjacji siedzieli Polacy. Przecież nie zmienimy tego, że nasze gospodarki są nadal od siebie zależne...
Od lewej: deputowany Ilja Władimirowicz Ponomariow, prof. Władimir Nikołajewicz Ponomariow - wiceprezydent Stowarzyszenia Budowniczych Rosji i Zbigniew Bachman - dyrektor Polskiej Izby Przemysłowo-Handlowej Budownictwa
Stowarzyszenie Budowniczych Rosji ma ponad 1000 członków i w ich gestii jest ponad połowa wszystkich robót związanych z mieszkalnictwem. Organizacja ma również wpływ na przygotowywanie ustaw związanych z budownictwem. I właśnie budownictwo mieszkaniowe potrzebuje zastrzyku firm z zewnątrz, bo planów narzuconych urzędowo nie da się zrealizować wyłącznie własnym sumptem. Trzeba się jednak śpieszyć, bo chociaż tort do podziału jest duży, to mających na niego chrapkę też nie zabraknie. A chodzi o plan mieszkaniowy, jaki jeszcze za swojej prezydentury zarządził Władimir Putin - do 2015 roku 1,5 miliona rodzin rocznie ma odbierać nowe mieszkania. Trzeba też dodać, że w Rosji zmienia się struktura oddawanych mieszkań i zamienia się wieżowce na domy jednorodzinne. Teraz budownictwo indywidualne ma 40% udział, a ma być 50%. To wiąże się więc z przygotowywaniem dużych terenów pod taką zabudowę, a do tego dochodzi konieczna infrastruktura, szczególnie drogowa. Takie plany inwestycyjne oznaczają, oczywiście, ogromne zapotrzebowanie na materiały budowlane. Już wiele firm inicjuje budowy nowych zakładów produkcyjnych. Najwięcej potrzeba cementu. Jak twierdzi Władimir Ponomariow, wszystkie rosyjskie porty wypełnione są cementem z całego świata (rząd zwolnił z cła dostawy cementu). Ale najlepiej jest tworzyć wspólne moce produkcyjne.
Nie tylko w budownictwie mieszkaniowym będą w Rosji prowadzone inwestycje. Będzie intensywne rozwijać się infrastruktura, modernizacji mają zostać poddane 42 elektrownie jądrowe - to jest ogromny obszar do zagospodarowania, również przez polskie firmy i polskich inwestorów. Tym bardziej, że jak podkreślił Ponomariow, budownictwo ma bardzo wysoki poziom rentowności - w mieszkaniówce firmy nie wchodzą w biznes poniżej 30% (oczywiście jest tak poza rynkiem moskiewskim, gdzie żeby wejść trzeba mieć duże pieniądze, a osiągana rentowność będzie dużo niższa - a rynek budowlany w Rosji na Moskwie się nie kończy, on poza Moskwą dopiero się zaczyna). Ruszył w Rosji system hipoteczny, coraz więcej udzielanych jest kredytów, planowana jest obniżka VAT z 18 na 13-14%, będzie zlikwidowany system licencjonowania działalności.
- Przyjdźcie, zróbmy wspólnie interesy - zwrócił się do przedstawicieli polskiego budownictwa Władimir Ponomariow. - Teraz pieniędzy jest sporo, a projektów mniej, więc łatwiej o biznesowy sukces. Pomożemy. I miał na myśli nie tylko swoją Asocjację Stroitielej Rosiji, ale również władze rosyjskie, których przedstawiciel mu towarzyszył, czyli syn - Ilja Władimirowicz Ponomariow, od 2007 roku członek Dumy (w Dumie jest również żona Władimira i matka Ilji Ponomariowów).
- My jesteśmy na siebie skazani - tak tę część konferencji podsumował Zbigniew Bachman, dyrektor Polskiej Izby Przemysłowo-Handlowej Budownictwa. - Pamiętajmy, że kiedyś Polska miała tam w pracy 84 tys. ludzi. Jak polskie firmy się nie uaktywnią, to za chwilę nie będzie w Rosji dla Polski miejsca. I trzeba pamiętać, że ten kto ma wiedzę o rynku, ten nie wpuści się w straty.
Na konferencji nie zabrakło również głosów z sali. Pytano m.in., czy ta chęć współpracy nie rozbije się o rosyjską biurokrację, korupcję czy też rosyjskie zwyczaje. Władimir Ponomariow szczerze podsumował te wszystkie wątpliwości: "Biurokracja jest, korupcja też, ale zyski bardzo duże".
No cóż, każda firma musi sama zdecydować, gdzie i jakie będzie robić interesy...