Minister uspokaja
- Ja jestem odpowiedzialny za przygotowania Polski do EURO 2012. Wszystkie prace przebiegają zgodnie z harmonogramem. I w tej sytuacji zupełnie niepotrzebnie Polacy są dezinformowani, że jest inaczej – m.in. powiedział Mirosław Drzewiecki, minister sportu i turystyki, na ad hoc zwołanej konferencji prasowej w Sejmie.
Była to reakcja na wystąpienia (w telewizji i radiu) Elżbiety Jakubiak, w rządzie Jarosława Kaczyńskiego poprzedniczki obecnego ministra, obecnie przewodniczącej Sejmowej Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki. Otóż, za pośrednictwem mediów pani poseł pytała się (bo sama właściwie nie wie) m.in. o to, kto odpowiada za przygotowania Polski do EURO, stwierdziła brak informacji o harmonogramie budowy Stadionu Narodowego, prosiła o transparentność tak wielkich projektów, zgłosiła wątpliwości co do finansowania stadionów z powodu większych niż planowano kosztów. Minister Drzewiecki ma żal do swojej poprzedniczki za wzbudzanie w społeczeństwie wątpliwości, co do stanu naszych przygotowań, sugerowanie braku nad nimi nadzoru.
- Tworzenie takiej atmosfery jest nam niepotrzebne i wręcz szkodliwe dla wizerunku naszego kraju. Tym bardziej, że zgłaszane wątpliwości są po prostu nieprawdziwe – powiedział i po kolei starał się odpierać postawione zarzuty.
Za jego kadencji odbyło się 13 spotkań sejmowej komisji sportu oraz 23 spotkania podkomisji, poświęconych wyłącznie przygotowaniom do EURO. Jest więc zdziwiony, że przewodnicząca tej Komisji zgłasza brak informacji, bo kto jak kto, ale jest to osoba najlepiej poinformowana. Również o tym, kto jest odpowiedzialny za przygotowania – przeto to jeszcze poprzedni rząd w specjalnej uchwale w takiej roli ustawił ministra sportu, czyli wtedy Elżbietę Jakubiak, i nic się w tej kwestii nie zmieniło.
Harmonogram przygotowań (tzw. Master plan) od roku umieszczony jest na stronie spółki PL.2012, by każdy obywatel mógł kontrolować zaawansowanie prac na poszczególnych obiektach szykowanych na finał piłkarskich mistrzostwa.
Nic się nie zmieniło w systemie finansowania stadionów. Stadion Narodowy zostanie całkowicie sfinansowany z budżetu państwa. Koszt jego budowy oszacowany na 1 mld 220 mln pozostaje bez zmian, chociaż wszystko wskazuje na to, że być może wyjdzie taniej. Sześć konsorcjów zakwalifikowanych do II etapu przetargu na generalnego wykonawcę Narodowego, do 30 marca mają czas na złożenie ofert. Ten termin zostanie utrzymany, o ile inwestor – w tym przypadku reprezentowany przez Narodowe Centrum Sportu – zdąży udzielić odpowiedzi na wszystkie zgłoszone przez oferentów pytania. A jest ich sporo – 831 i bez odpowiedzi pozostało jeszcze (na 24 marca) – 150. Otwarcie ofert planowane jest na 31 marca, ale może się przesunąć w związku z tym na początek kwietnia.
Pozostałe 5 stadionów będzie finansowanych z budżetów samorządowych z dopłatą Państwa w wysokości od 110-146 mln zł, w zależności od liczby miejsc. Nieprawdą jest iżby stadion we Wrocławiu miał kosztować 900 mln zł, których nie ma. Ma kosztować 730 mln, choć rzeczywiście pierwotnie szacowano go na 590 ml. Na tych obiektach również dotrzymywane są harmonogramy prac.
Minister tłumaczył jeszcze, kto będzie docelowo zarządzał stadionami, również tym w stolicy, najbardziej nietypowym z powodu braku właścicielskiego klubu. Wyjaśnił, dlaczego nie w całości zostanie zagospodarowany teren wokół Narodowego (UEFA zarezerwowała sobie część na swoje tymczasowe obiekty). Dodał także, że będą czynione starania, żeby w okolicy stadionu stanął jednak hotel (ok. 200 m wysoki, planowane 50 pięter).
Poprzez media wyjaśnił również Elżbiecie Jakubiak, że nie w jego gestii jest dokonywanie wyboru, które z sześciu miast przygotowujących się do EURO, zostaną finalnie gospodarzami rozgrywek. O tym zadecyduje UEFA, prawdopodobnie już w maju. Nie wiadomo, czy będą to trzy czy cztery miasta (sześć raczej nie), czy będzie tu zachowana symetryczność względem Ukrainy. W każdym bądź razie nie przewiduje, aby w którymkolwiek z tych miast, które odpadną z rywalizacji, zostały przerwane prace przy budowie stadionów.
- W ciągu 15 miesięcy mojego urzędowania udało się odrobić zapóźnienia i zaległości, jesteśmy na prostej zgodnie z harmonogramem. Zresztą to samo twierdzą kontrolerzy UEFA – podsumował minister Drzewiecki. - Nie ma żadnych przesłanek do siania wśród Polaków paniki.