Na bakier z legalnością
Inspektorzy Państwowej Inspekcji Pracy przeprowadzili w przedsiębiorstwach ok. 7,5 tysiąca kontroli sprawdzając w nich legalność zatrudnienia i opłacanie składek na Fundusz Pracy. Wyniki nie są budujące - nieprawidłowości stwierdzono w prawie połowie (45%) skontrolowanych podmiotów. Przodują w tym "procederze" pracodawcy branż: budownictwo, handel i naprawy oraz przetwórstwo (na jesieni dołączy do tej grupy zapewne rolnictwo). Ponad połowa kontroli (61%) dotyczyła firm małych, zatrudniających do 9 osób. Co ciekawe, w przedsiębiorstwach, w których działają związki zawodowe (są to oczywiście podmioty już większe), tego rodzaju praktyki pracodawców nie mają miejsca.
- To niedobrze, że w pozostałych przypadkach istnieje przyzwolenie społeczne na nielegalne praktyki i łamanie prawa - skomentował wyniki kontroli Tadeusz Zając, Główny Inspektor Pracy. - Ludziom ciągle się wydaje, że zgoda na zatrudnienie “na czarno” oznacza dla nich wyższe wynagrodzenie. Pracodawcy zaś wciąż tłumaczą się wysokimi kosztami pracy i tym, że bardziej dla nich opłacalne jest zapłacenie kary niż przestrzeganie prawa. Ale my jesteśmy świadomi, że sytuacja kryzysowa sprzyja nielegalnym działaniom i przygotowujemy się do tego.
Na razie do kontroli w firmach legalności zatrudnienia i przestrzegania ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy PIP (poprzez okręgowe inspektoraty) oddelegował grupę 200specjalnie przeszkolonych inspektorów. Daje to efekt taki, że mimo mniejszej liczby kontroli ich wyniki są dokładniejsze. Szef PIP zapowiada, że w razie potrzeby ta liczba może się zwiększyć. Pod szczególnym nadzorem (dzięki współpracy PIP ze Strażą Graniczną) znajdą się cudzoziemcy, wobec których polscy pracodawcy (oczywiście nie wszyscy!) lubią stosować “specjalne warunki”. Tu już nawet nie chodzi o brak jakiejkolwiek umowy na piśmie, ale przede wszystkim wysokość wynagrodzenia. PIP znany jest przypadek wynagradzania obywateli Uzbekistanu stawką 1 zł za godzinę!
Poniżej wyniki kontroli legalności zatrudnienia w I półroczu 2009.
Inspektorzy przeprowadzili ok. 7,5 tys. kontroli (w kontrolowanych podmiotach pracę świadczyło ponad 425 tys. osób, w tym ok. 67 tys. na podstawie umów cywilnoprawnych oraz 3,4 tys. osób prowadziło na własny rachunek działalność gospodarczą) w tym:
- 6962 kontrole legalności zatrudnienia i innej pracy zarobkowej obywateli polskich,
- 642 kontrole legalności zatrudnienia i wykonywania pracy przez cudzoziemców,
- 154 kontrole przestrzegania przez agencje zatrudnienia przepisów ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy.
Skontrolowano legalność zatrudnienia 60 tys. osób, w tym 4,2 tys. cudzoziemców. Kontrole z zakresu opłacania składek na Fundusz Pracy objęły przeszło 130 tys. osób. Nieprawidłowości stwierdzono w 45% podmiotów.
Najczęstsze uchybienia:
- zatrudnienie bez potwierdzenia na piśmie rodzaju umowy o pracę i jej warunków oraz brak zgłoszenia do ubezpieczenia społecznego (stwierdzono w 839 podmiotach),
- podejmowanie przez bezrobotnych zatrudnienia bez powiadomienia urzędu pracy (546 przypadków),
- nie opłacanie comiesięcznych składek na Fundusz Pracy (w 580 podmiotach, dla 16,4 tys. osób, na kwotę 3,2 mln zł), opóźnienia w opłatach dla 18,7 tys. osób.
Na skontrolowanych 4,2 tys. cudzoziemców (w 300 przedsiębiorstwach zatrudniających ogółem 163 tys. osób) zezwolenie na pracę wymagane było tylko od 2,2 tys., pozostali obcokrajowcy należeli do kategorii cudzoziemców zwolnionych z obowiązku posiadana takiego zezwolenia - nielegalnie pracę wykonywało 311. To ponad dwukrotnie więcej niż rok wcześniej.
W stosunku do sprawców wykroczeń inspektorzy PIP: nałożyli 301 mandatów karnych na kwotę ok. 400 000 zł (średnia grzywna - 1317 zł), skierowali do sądów grodzkich 862 wnioski o ukaranie, zastosowali 520 tzw. środków oddziaływania wychowawczego (na podst. art. 41 Kodeksu wykroczeń), w 75 przypadkach skierowali do prokuratury zawiadomienia dot. czynów noszących znamiona przestępstwa.
- Szara strefa istnieje, ale nie pokuszę się o diagnozę jak duża. Ale to nie jest tylko problem Polski. Z tym boryka się cała Unia Europejska - bronił się przed określeniem skali tego zjawiska Główny Inspektor Pracy. - Dlatego pozostajemy w stałym kontakcie z naszymi odpowiednikami w innych krajach, szczególnie w kontekście pracy cudzoziemców.
Natomiast na naszym podwórku Andrzej Zając zapowiedział dalsze szkolenia inspektorów PIP, by ich kontrole były jak najbardziej profesjonalne i efektywne. Liczy też na współpracę z pracodawcami i ich zrozumienie, bo póki co stosowane przez nich uchybienia w zatrudnianiu są elementem nieuczciwej walki z konkurencją.