Owszem, na papierze wszystko gra...
"W tym roku bardzo rygorystycznie zmierzymy się z problemem niechlujstwa w pracy, a szczególnie na budowach" - zapowiedział Tadeusz Zając, Główny Inspektor Pracy, na pierwszym w tym roku posiedzeniu Rady ds. Bezpieczeństwa Pracy w Budownictwie. Przyczyną tej zapowiedzi ostrych działań Państwowej Inspekcji Pracy było ujawnienie po wypadku na budowie Stadionu Narodowego patologicznych procedur, na które PIP zagina parol.
Analiza przyczyn wypadku, który zdarzył się na Stadionie Narodowym 1 grudnia 2009 roku, była punktem wyjścia do dalszej dyskusji.
- Ten wypadek, o ile można tak powiedzieć, jest niezwykle cenny dla bezpieczeństwa życia innych osób pracujących na budowach - skomentował Marek Walczak, prezes Urzędu Dozoru Technicznego. A to dlatego, że okoliczności tego wypadku wykazały cały łańcuch ignorancji i barku odpowiedzialności, sięgający daleko poza teren budowy. Co więcej, gdy wyszły na jaw pewne praktyki, okazało się (bo wiedziano już jak i czego szukać), że pozostałe stadiony budowane na EURO 2012 nie są od nich wolne, chociaż dotychczas wszystko grało. Ale jak się okazało, grało tylko w papierach...
Na stadionach bowiem dla jednego głównego wykonawcy pracuje po kilkadziesiąt firm podwykonawczych. Są one zobligowane składać głównemu oświadczenia, że wszyscy ich pracownicy mają odpowiednie kwalifikacje do powierzanych im zadań, są przeszkoleni, znają przepisy bhp itd.
- Pewne patologie są już systemowe - ubolewa szef PIP. - Dla mnie ten wypadek jest wypadkiem szkoleniowym. Procedury są wadliwe, chociaż formalnie poprawne. W papierach wszystko gra, wszystko jest poprawne zapisane, tylko to ma się nijak do wykonania i praktyki. Coś musimy zrobić, żeby zmniejszyć ryzyko oddziaływania na wypadki błędu ludzkiego. Nie przekonuje nas argument, że stadiony to skomplikowane budowy, to mają być budowy bezpieczne. Co z tego, że przedsiębiorcy chcą z nami współpracować, skoro nie robią tego co sami zapisują i wyznaczają jako standard.
Stadiony budowane na EURO (w Gdańsku, Poznaniu, Warszawie, Wrocławiu, Chorzowie i Krakowie) od początku znalazły się pod specjalnym nadzorem PIP. W minionym roku w wyniku ich kontroli PIP nałożyła kary na łączną kwotę ok. 50 tys. zł i skierowała 14 wniosków do sądów grodzkich.
Od maja 2009 Stadion Narodowy był skontrolowany siedem razy, z czego dwie były szczególne. Jedna po doniesieniach prasowych, że budowę opuszczą firmy, którym ich zleceniodawca nie płaci, a druga po grudniowym wypadku, gdy PIP skontrolowała ponad 300 z 1300 pracowników. Ostateczne wyniki tej kontroli mają być znane w marcu. Tak długo trwa ta procedura, bo niemal 99% firm to firmy spoza Warszawy i z zagranicy. Trzymają one całą dokumentację w swoich siedzibach i zapytanie o cokolwiek to czasochłonna wymiana pism. W każdym bądź razie PIP to nie odstrasza i Główny Inspektor Pracy zapowiedział na marzec kolejną kompleksowa kontrolę Narodowego. Warto przy tym przypomnieć, że plac budowy Stadionu Narodowego jest podzielony na 14 sekcji, z których organizacyjnie każda przypomina odrębną realizację, z własnym kierownikiem budowy, majstrem itd.
We Wrocławiu w 2009 roku przeprowadzono ponad 20 kontroli pracujących na stadionie wykonawców. Wydano 150 decyzji, z których część dotyczyła wstrzymania prac oraz niewłaściwej eksploatacji maszyn. W związku z nieprawidłowościami na budowie nałożono na wykonawców 7 mandatów na kwotę ponad 13 tys. zł. Do sądu skierowano 3 wnioski dotyczące naruszania przepisów w zakresie legalności zatrudnienia. Teraz następuje wymiana generalnego wykonawcy na tym obiekcie, nic się tam aktualnie nie dzieje, ale już wkrótce budowa stadionu i zabudowa jego sąsiedztwa będzie placem budowy z 4 tysiącami pracowników.
W Poznaniu kontrolami PIP objęto modernizowany Stadion Miejski oraz Termy Maltańskie - w sumie było ich 26. Inspektorzy wykryli ponad 90 nieprawidłowości, wystawili 7 mandatów na kwotę prawie 10 tys. zł oraz skierowali 2 wnioski do sądów. Na budowie doszło do 5 wypadków.
- W ocenie inspektorów pracy nadzór techniczny budowy szczególnie średniego szczebla nie wypełnia swoich zadań w zakresie nadzoru nad warunkami bhp określonymi w kodeksie pracy - uważa Krzysztof Duda z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Poznaniu. Dodał także, że znakomicie układa się współpraca z głównym wykonawcą (konsorcjum, którego liderem jest Hydrobudowa Polska), który już w kosztorysie zabezpieczył kwotę 600 tys. zł na bezpieczeństwo na budowie. Dzisiaj jest to 1,2 mln - skoro trzeba to trzeba...
W Gdańsku inspektorzy pracy nie stwierdzili istotnych naruszeń, a wykrywane uchybienia są na bieżąco eliminowane. Losowa kontrola czterech podwykonawców wykazała np., że jeden pracownik był zatrudniony "na czarno", 12 nie miało badań lekarskich, a kolejnych 27 zatrudnionych na pół etatu pracowało 8-10 godzin na dobę.
Kontrole PIP na terenie budowy Stadionu Śląskiego wykazały, że jest on niewłaściwie zabezpieczony, pracownicy nie mają odzieży ochronnej, szwankuje organizacja placu budowy i stanowisk. Po prostu nie sprawdziły się tu firmy wykonujące prace na etapie organizacji i przygotowania budowy. Wydano 26 decyzji i ... sytuacja zaczęła się zmieniać.
W Krakowie na modernizowanym stadionie Wisły przeprowadzono jak dotąd 11 doraźnych kontroli. Po jednej z nich kierownik budowy wstrzymał na 3 dni budowę w celu wyeliminowania stwierdzonych uchybień. Tu kierownictwo budowy w umowach z podwykonawcami stosuje zapisy dotyczące prawa wprowadzania kar finansowych za nieprzestrzeganie przepisów bhp oraz porządku na stanowiskach pracy.
Sytuację na stadionach przed Radą ds. Bezpieczeństwa Pracy w Budownictwie (posiedzenie 27 stycznia 2010) omówili inspektorzy odpowiednich okręgowych oddziałów PIP. Podzielili się swoimi uwagami ze współpracy z firmami wykonawczymi. Zwrócili uwagę, że na niektórych budowach nadzór zlecono firmom zewnętrznym i tam panuje już opinia, że “budową rządzi nie kierownik tylko behapowiec”.
- Wcale nie martwią mnie takie głosy. Budowy mają być bezpieczne i prowadzone zgodnie z prawem pracy. Trzeba szukać metody, by w praktyce, a nie tylko na papierze, firmy i ich pracownicy przestrzegali własnych standardów - podsumował spotkanie Rady Tadeusz Zając, Główny Inspektor Pracy. - Trzeba połączyć siły, sama Państwowa Inspekcja Pracy nic nie dokona. A najważniejsza jest budowa świadomości, a nie stawianie przy każdym pracowniku inspektora bhp.
Szef PIP zapowiedział intensywne kontrole placów budów, nie tylko stadionów - te ostatnie posłużą jako “studium przypadków” patologicznych procesów i procedur, ale będą też służyły jako wzory dobrych praktyk.