Praca w budownictwie czeka. Firmy budowlane alarmują o braku pracowników

2019-07-05 14:52
Budowa infrastruktury drogowej
Autor: Budimex SA

Jest praca w budownictwie, tylko że nie ma chętnych do pracy w budownictwie. Inwestycje ruszyły, miliardy złotych już są zaangażowane w budowy i tak ma być jeszcze przez kilka kolejnych lat. Firmy budowlane mają podpisane kontrakty i szansę zdobycia kolejnych. Sytuacja jest więc świetna, ale tylko pozornie, a brak rąk do pracy w budownictwie jest jedną z bardziej dokuczliwych barier w działalności firm budowlanych.

Mechanizm problemów związanych z pracą w budownictwie jest złożony i jak zauważa Dariusz Blocher, prezes Budimeksu SA, sytuacja jest niezwykle podobna do tej z lat 2011-2012:

– W budownictwie zatrudnienie siedem lat temu wynosiło 480 tysięcy, zaś obecnie ok. 370 tys. Pracowników ubyło bo wyjechali, założyli własne firmy, najczęściej małe zajmujące się wykończeniem wnętrz, część najzwyczajniej w świecie przeszła na emeryturę. A przecież te braki trzeba uzupełnić z nadwyżką i jest to możliwe jedynie dzięki pracownikom z zagranicy – wylicza Dariusz Blocher.
– Zgadzam się w pełni. Bez pracowników z zagranicy nie jesteśmy w stanie sobie poradzić. W kraju nie ma podaży nowej kadry, nie mamy efektywnej dla rynku pracy edukacji, zgubiliśmy gdzieś po drodze etos budowlańca, jest mało chętnych do pracy. A przecież w Polsce powstają jedne z najlepszych budów pod względem technologicznym i jesteśmy z tego dumni – dodaje Piotr Kledzik, członek zarządu PORR SA.

Praca w budownictwie słabo płatna?

Kłopoty z zatrudnieniem wynikają też z tego, że praca w budownictwie ma opinię słabo płatnej. Inżynierowie budownictwa i fachowcy z unikalnymi specjalnościami uciekają za granicę. Pozostali, żeby ich zatrzymać czy skusić do pracy wywierają presję płacową. Zarobki w budownictwie rosną, ale czy wystarczająco?  

Jak podaje firma Sedlak & Sedlak, w 2018 roku mediana płacy w budownictwie wyniosła 4684 zł brutto. Powyżej 7000 zł zarabia 25% badanej grupy (próba badania to ponad 9 tys. pracujących w budownictwie), tyle samo ma wynagrodzenie poniżej 3500 zł. Najwyższe zarobki w budownictwie notowane są w  woj. mazowieckim – średnia 5789 zł i dolnośląskim – 5000 zł. Najniższe płace w budownictwie są w woj. podkarpackim i lubelskim, gdzie nie przekraczają progu 4000 zł.

Problemy kadrowe firm budowlanych zaangażowanych w budowę infrastruktury analizuje Zespół Doradców Gospodarczych TOR w raporcie „Zatrudnianie cudzoziemców – sytuacja prawna a potrzeby branży budowlanej”. Z raportu wynika, że ponad 40 procent firm zaangażowanych w budowę infrastruktury wskazuje na brak wykwalifikowanej kadry jako barierę rozwojową.

 Budowa dróg, inwestycje kolejowe, mieszkania

– Jest to o tyle zrozumiałe, że w ciągu ostatnich pięciu lat na rynku budowlanym ubyło ponad 100 tysięcy pracowników. A inwestycje dopiero ruszyły a już nastąpił ich wzrost o 12 procent – komentuje Adrian Furgalski, wiceprezes ZDG TOR, i wylicza, że w najbliższych latach w realizacji będą m.in. trzy duże programy rządowe – dotyczące budowy dróg, kolei i mieszkań.
Program Budowy Dróg Krajowych na lata 2014-2023 zakłada inwestycje o wartości 135 mld zł. Do tej pory w fazę realizacji weszły inwestycje warte ponad 80 mld złotych (z czego 22 zadania na kwotę ponad 8 mld złotych zostały już oddane do użytku). W najbliższych latach ogłoszone mają być przetargi na inwestycje drogowe o wartości przekraczającej 50 mld zł. W roku 2019 w fazę budowy wejdzie wiele zadań, na które przetargi zostały rozstrzygnięte wcześniej – w tym realizowane w trybie "zaprojektuj i buduj", w przypadku których zakończone będą prace projektowe.

budowa drogi GDDKiA
Autor: GDDKiA Na niektóre komponenty trzeba czekać nawet dwa miesiące, a brak materiałów i konkretnych informacji o cenach przekłada się na dłuższe terminy realizacji, gigantyczne wzrosty kosztów i trudności w tworzeniu ofert. Ostatecznie uderzy to w rynek nieruchomości - tak twierdzą specjaliści

W ramach Krajowego Programu Kolejowego do 2023 roku mają być zrealizowane zadania warte 66 mld zł – do wybudowania jest 9 tys. km torów kolejowych, które powstaną w ramach ponad 220 projektów. Tylko w 2017 roku PKP Polskie Linie Kolejowe podpisały umowy na zadania o wartości przekraczającej 14 mld zł, a zakontraktowano zadania o wartości ok. 30 mld zł. Drugie tyle wciąż czeka w kolejce. Jak podkreśla Adrian Furgalski, wyzwania, które stoją przed branżą kolejową są historycznie największe.

Brak siły wykonawczej to jedno z najistotniejszych zagrożeń dla realizacji tych programów. Już dziś największe firmy budowlane zapowiadają ograniczanie aktywności na rynku, zwłaszcza przy realizacji tych zadań, które wymagają zaangażowania dużej liczby pracowników. Znacznie ostrożniej wyceniają też składane oferty – od pewnego czasu można zaobserwować, że ceny ofert składanych w przetargach publicznych są wyższe w stosunku do planowanych kosztów budowy niż miało to miejsce jeszcze rok czy dwa lata temu. To z jednej strony z pewnością wynik nasycenia się rynku, z drugiej świadomości ryzyk, w tym tych związanych z niedostatkiem pracowników.

Poza programami infrastrukturalnymi – w sumie na ponad 200 mld zł – w tym samym czasie realizowany ma być Program Mieszkanie Plus zakładający m.in. budowę mieszkań na wynajem. Obecnie w budowie jest ponad 1,8 tys. lokali, natomiast w przygotowaniu ok. 15 tys. Jak podaje resort pracy, wybudowanie 15 tys. mieszkań w ciągu dwóch lat będzie wymagało zatrudnienia ok. 20,5 tys. pracowników budowlanych. A są przecież jeszcze deweloperzy, którzy w budowie mają rozpoczęte budowy ponad 200 tys. mieszkań.

Dzisiaj można ocenić, że budownictwo na już potrzebuje 250 tys. osób do pracy. Rozwiązaniem dla firm może tu być sięgnięcie po pracowników z zagranicy.

Zatrudnianie cudzoziemców – system wymaga zmian

– Taka sytuacja jest czymś nowym dla kraju, który przez dwie dekady zmagał się z dwucyfrowym bezrobociem. A brak pracowników dotyka właściwie całego rynku. Rewolucja na rynku pracy dzieje się na naszych oczach i postępuje systematycznie od początku 2014 roku. Od tego czasu bezrobocie niemal nieprzerwanie malało, aby osiągnąć poziom 6,6% na koniec 2017 roku – wyjaśnia stwierdza Maciej Witucki, prezes zarządu Work Service S.A., firmy świadczącej usługi związane z pracą. - Ma to duży związek z emigracją zarobkową Polaków. Według danych GUS, za granicą przebywa obecnie 2,5 mln naszych rodaków, ale z powodu barier płacowych nierealny wydaje się ich powrót do kraju. A zatem tylko zatrudnienie cudzoziemców może być kołem ratunkowym dla gospodarki.

Ale jak twierdzą prezesi firm budowlanych, zatrudnienie pracownika z zagranicy nie jest wcale łatwe, a budownictwo nie jest branżą, która może korzystać z pracowników sezonowych. Z ułatwień w postaci oświadczenia firmy oferującej pracę można tylko korzystać w odniesieniu do obywateli Armenii, Białorusi, Gruzji Mołdawii, Rosji oraz Ukrainy. Ale i tam kończy się już podaż osób z doświadczeniem w budownictwie, poza tym zbyt krótki jest czas terminu pozwolenia na pracę w ułatwionej formule i praca w Polsce staje się mniej atrakcyjna. Z kolei pracownicy z dalszych krajów są dla firm wyzwaniem, ale nie z powodu braku ich doświadczenia, tylko barier kulturowych, które są nie do pokonania i nie chodzi o te językowe. Trzeba by im tu organizować oddzielne miejsca do mieszkania, jedzenia i kultu religijnego. Zapomnijmy więc o hordach pracowników np. z Bangladeszu. Trzeba szukać bliżej, i to na zasadach korzystniejszych zarówno dla firm budowlanych jak i potencjalnych pracowników, których należy zachęcić, żeby chcieli się w Polsce osiedlić, pracować tu i płacić podatki. 

- Płace cudzoziemców są coraz bardziej zbliżone do stawek krajowych, ale to moim zdaniem nie wystarczy – twierdzi prezes Budimeksu. – Trzeba też pomyśleć o takich dobrach jak edukacja, integracja czy opieka zdrowotna. 

- No i nie ma co ukrywać – Polacy nie są otwarci na ludzi o nieco innym kolorze skóry czy języku. Spotkaliśmy się z ostracyzmem, chociaż opinie o pracy tych ludzi mamy dobre – dodaje szef firmy PORR. – Musimy się zmierzyć z zatrudnianiem cudzoziemców, bo inaczej nie damy rady. Jednak obowiązujące przepisy raczej tego nie ułatwiają. Są dosyć skomplikowane, a ubieganie się o wizę i pozwolenie na pracę przeplatają się nawzajem. Dla przykładu podam, że sześć miesięcy trwa u nas legalizacja takiego pracownika, w Norwegii załatwiają to w trzy tygodnie.

Obaj prezesi mają bardzo sprecyzowane recepty, co trzeba zmienić.

  • Przede wszystkim należy zwiększyć zatrudnienie w urzędach pracy, bo z powodu wielu wniosków o pracę w Polsce stały się niewydolne.
  • Trzeba wydłużyć czas obowiązywania pozwolenia na pracę. Wyczerpała się pula pracowników z doświadczeniem i trzeba im zapewnić przeszkolenie. Potrzeba na to ok. 6 miesięcy, a wtedy muszą lub chcą już wracać.
  • Można też zrezygnować z pozwoleń na pracę w branżach strategicznie zagrożonych wakatami, a budownictwo z pewnością do nich dzisiaj należy. Takie rozwiązanie zastosowano np. na Węgrzech. Ponadto procedury zatrudniania powinny być jasne dla wszystkich i jednakowe bez względu dla kraju pochodzenia pracownika. Jak się nie da, to zawsze można rozszerzyć listę krajów uprzywilejowanych – często bowiem pracownicy z Białorusi czy Ukrainy są w Polsce na chwilę, a później wyjeżdżają na zachód, gdzie mogą liczyć na wyższe zarobki, dlatego na tej liście postulowane są również Indie, Nepal czy Macedonia. 
  • Warto pomyśleć o modyfikacji ustawy o pracy tymczasowej, której budownictwo nie podlega z powodu specyfiki i zagrożeń. Jak twierdzi Dariusz Blocher, jest to niesłuszne, bo przecież za bezpieczeństwo na budowie odpowiada pracodawca, tak samo w przypadku pracownika krajowego jak i tego z zagranicy.       
  • Trzeba stworzyć mocny system zachęt dla obcokrajowców.
  • Mniej biurokracji na budowach, bo coraz więcej ludzi musi pracować w biurze, by sprostać wszystkim „papierkowym” i formalnym wymaganiom (chociażby w relacjach z podwykonawcami).
  • Wśród elementów mogących poprawić sytuację na rynku pracy, pojawia się też temat indeksacji cen – firmom budowlanym trzeba ulżyć urealniając koszty wykonania zadania, wtedy pozostanie więcej pieniędzy na płace.
zatrudnienie w budownictwie
Autor: Work Service Wpływ braku pracowników na dzialaność firmy. Dane Work Service do raportu "Zatrudnianie cudzoziemców – sytuacja prawna a potrzeby branży budowlanej"

Firmy budowlane jeszcze sobie jakoś radzą

PORR S.A. jest aktualnie zaangażowany w około 60 projektów – od kubaturowych, przez kolejowe, infrastrukturalne, hydrotechniczne, czy energetyczne. Do 2021 roku, czyli przez najbliższe cztery lata, nic nie wskazuje na to, aby dla firm budowlanych zabrakło pracy – uważa Piotr Kledzik. Największego spiętrzenia prac firma będzie ma w latach 2018-2019.

– PORR zatrudnia łącznie ok. 2,5 tys. pracowników, z czego na Polskę przypada ok. 2,1 tys. osób, ok. 200 w Norwegii, a pozostali są w Niemczech. Nasze potrzeby na 2018 rok wymagają zwiększenia naszej organizacji o kolejnych 500 do 1000 nowych pracowników, w zależności od sytuacji na rynkach, na których działamy, zarówno w Polsce, jak i za granicą. Poszukujemy ludzi do pracy o wszelkich specjalnościach – od pracowników fizycznych i wykwalifikowanych, przez inżynierów, po kadrę menedżerską.
Ostatnio firma zasłynęła tym, że na wieść, że Skanska planuje zwolnić 2,5 pracowników, wystosowała do nich zaproszenie.
– Zatrudniamy już wiele osób, które pracowały w przeszłości w firmie Skanska. To bardzo dobrzy fachowcy, dlatego oczywiście chętnie podejmiemy rozmowy z tymi, którzy będą stamtąd odchodzić.

Podobne podejście ma Budimex, że dla konkurentów Skanska, to oczywista szansa na pozyskanie dobrej klasy specjalistów. Ale przecież to rozwiąże problemów budowlanego rynku pracy. Na dziś Budimex zatrudnia 5,5 tys. osób, a Grupa Budimex ponad 7,5 tys., ale to wciąż za mało.
– Przez ostatnie trzy miesiące zatrudniliśmy 100 osób spoza Polski i chcielibyśmy więcej – zapewnia prezes Budimeksu, wskazuje jednak na ograniczenia. – Jest duża presja płacowa, chociaż wynagrodzenia w budownictwie wzrosły, szybciej rosną płace robotników niż kadry umysłowej. A z drugiej strony spada rentowność firm budowlanych, jest o połowę niższa niż w gospodarce.

Praca w budownictwie to palący problem, ponieważ brak odpowiedniej siły wykonawczej to problem nie tylko samych firm. Jest to powiązane z wyższymi kosztami realizowanych inwestycji ze względu na rosnące wynagrodzenia i mniejszą konkurencję przy przetargach. Jeżeli nie zostaną podjęte odpowiednie działania, to zagrożona może być terminowość projektów, a wraz z nią środki unijne, które zostały przeznaczone na budowę infrastruktury w ściśle określonym czasie.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.
Nasi Partnerzy polecają
Czytaj więcej

Materiał sponsorowany