Rada ds. Bezpieczeństwa Pracy w Budownictwie
Liczba wypadków na budowach wzrasta. Jak ma funkcjonować Państwowa Inspekcja Pracy by sytuacja zmieniła się. To temat kolejnego spotkania tego gremium - działającego przy Głównym Inspektorze Pracy, gdzie obok inspektorów pracy, zasiadają przedstawiciele największych organizacji związanych z budownictwem - które odbyło się 10 lutego.
Radzie przewodniczy prof. Michał Bołtryk, rektor Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Suwałkach, ale pod jego nieobecność obrady poprowadził Zbigniew Janowski, przewodniczący ZZ “Budowlani”, wiceprzewodniczący Rady. Słowem wstępu, Tadeusz Zając, szef Państwowej Inspekcji Pracy, zapowiedział zmianę w pracy inspektorów. Koniec z papierami, z setkami decyzji, wyręczaniem służb bhp.
- Trwają prace nad wytypowaniem grupy inspektorów, którzy będą zajmować się tylko budownictwem - powiedział Tadeusz Zając, Główny Inspektor Pracy. - Będziemy chcieli przeprowadzić bardzo specjalistyczne szkolenie w zakresie ich wiedzy, by kontrole były jak najbardziej efektywne. Inspekcja pracy skupi się teraz na małych i średnich budowach, inspektorzy nie będą chodzić tam, gdzie jest dobrze. Kontrole mają być skuteczne - zapowiedział.
Dyrektor Teresa Cabała, z Departamentu warunków pracy PIP, przedstawiła Radzie plan działania na rok 2009. W nowej formule kontrole mają ruszyć 31 marca. Zaplanowano kontrole 1960 placów budów, 415 kontroli budowy dróg i autostrad, będą kontrolowane inwestycje związane z EURO 2012. Poza centralnym planem inspekcja pracy będzie w gotowości, by reagować na każde zgłoszenie o nieprawidłowościach. Pierwsza wizyta na budowie będzie miała charakter informacyjno-doradczy, o ile inspektorzy nie stwierdzą rażącego zagrożenia (w tym przypadku budowa zostanie wstrzymana). Przewidziane też są stałe nadzory budów szczególnie zagrożonych (na jednego inspektora może maksymalnie przypaść 5 budów do stałego nadzoru). Plan na rok 2009 zakłada takie działania inspekcji pracy, by wskaźniki wypadków zmniejszyły się o 25%.
Wśród członków Rady są podzielone opinie.
Barbara Reduch-Widelska - prezes Korporacji Przedsiębiorców Budowlanych UNI-BUD, zwróciła uwagę, że nie na kontrolach i nękaniu pracodawców powinno się skupić. - Można łapać i karać, ale to nie rozwiąże problemu. Prewencja może okazać się kluczem do sukcesu - powiedziała.
Szef PIP potwierdził, że inspekcja pracy kładzie duży nacisk na prewencję, której zresztą nie ma wpisanych w zakres działań. Przygotowywane są specjalne wydawnictwa, które mają ułatwić pracodawcom wywiązanie z obowiązków bhp wobec swoich pracowników. Są nawet plany, by prewencję włączać już w momencie rejestracji działalności w budownictwie, bo nowi przedsiębiorcy mają z tym dużo problemów.
Wiktor Piwkowski - przewodniczący Polskiego Związku Inżynierów i Techników Budownictwa, wyraził pogląd, że nie należy rezygnować z kontroli dużych firm i dużych budów. - Dużym firmom nie opłaca się mieć wypadki na budowach. Tam są więc rzeczywiście dobre rozwiązania i właśnie dobrymi przykładami, wspólnie z tymi firmami, należy dążyć do wypracowania najlepszych wzorców - powiedział. Jest za dobrymi praktykami, polegającymi na wydzieleniu w budżetach inwestycji ekstra środków wyłącznie na poprawę bezpieczeństwa pracy na budowie. Sytuację poprawi też większy nadzór na budowach, czyli potrzeba uprawnień dla techników, by mogli zostać kierownikami mniejszych budów.
Janusz Zaleski - wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa zauważył, że kryzys sprawi, że dla firm budowlanych, szczególnie tych małych, będzie mniej zleceń, bo w ramach oszczędności obcinane są koszty na inwestycje. A zatem, jak pracy nie będzie, to i wypadków będzie mniej.
Ale to poprawi niechlubną statystykę tylko na chwilę...