Rada ds. Bezpieczeństwa Pracy w Budownictwie: powiew optymizmu
Na kolejnym spotkaniu zebrała się Rada ds. Bezpieczeństwa Pracy w Budownictwie przy Głównym Inspektorze Pracy. Wypadki na budowach nadal zdarzają się często, ale w ostatnim czasie powiało optymizmem, że jest szansa na pozytywne zmiany w tym obszarze, jakże niechlubnej budowlanej statystyki.
Pierwsza taką jaskółką jest “Porozumienie dla bezpieczeństwa pracy w budownictwie”, zawarte przez największe firmy budowlane działające w Polsce, o czym radzie zreferował Wiktor Piwkowski, przewodniczący Polskiego Związku i Techników Budownictwa, wybrany przez sygnatariuszy na przewodnictwo komitetu roboczego tego Porozumienia. Pisaliśmy o tym wydarzeniu pod koniec sierpnia, ale przypomnijmy w skrócie, o co chodzi. Sygnatariuszy Porozumienia jest obecnie 7: Bilfinger Berger Polska, Budimex, Hochtief, Polimex-Mostostal, Skanska, Warbud, ostatnio dołaczył Mostostal Warszawa. W tych firmach standardy bezpieczeństwa są na wysokim poziomie, ale gorzej jest u ich podwykonawców. Ponieważ te firmy realizują (jako generalni wykonawcy) ok. 60% dużych inwestycji, mają więc ogromne możliwości oddziaływania na firmy z którymi współpracują. Porozumienie ma służyć wypracowaniu określonych standardów bezpiecznej pracy w firmach mniejszych, które nie przykładają do tego należytej wagi, często też nie mają wiedzy albo po prostu świadomie oszczędzają na bhp. Generalnie ma obowiązywać taka zasada w relacjach z podwykonawcami: "pracujesz tak jak my chcemy i wymagamy albo nie pracujesz z nami".
- Kieruję wielkie podziękowania dla wszystkich zaangażowanych w to przedsięwzięcie - skomentował Tadeusz Zając, Główny Inspektor Pracy i gospodarz spotkania. - Dla mnie to sygnał, że wahadło ruszyło w dobrą stronę. I co najważniejsze spotyka się z coraz szerszym zainteresowaniem (red. - chodziło o deklarację Henryki Bochniarz, która zobowiązała się zainteresować inicjatywą firmy budowlane zrzeszone w Konfederacji Pracodawców “Lewiatan”). Obiecuję, że Państwowa Inspekcja Pracy z najwyższą starannością będzie wspierała te działania.
- Myśmy się zastanawiali, czy przyłączyć się do tej inicjatywy i przyznaję, mieliśmy podejście sceptyczne - powiedział Zbigniew Janowski, przewodniczący Związku Zawodowego “Budowlani”, od tego posiedzenia “awansowany” z wiceprzewodniczącego na przewodniczącego Rady ds. Bezpieczeństwa Pracy w Budownictwie. - Ale rzeczywiście, w sytuacji gdy te firmy skupiają 60, może nawet 70% dużych robót, to jest to naprawdę coś i to jest duża szansa na zmianę standardów. My to popieramy.
Z powodu ogromnej liczby wypadków Państwowa Inspekcja Pracy już od wielu lat ma budownictwo pod specjalną kuratelą. Inicjuje wiele kontroli i akcji na rzecz bezpiecznej pracy na budowach, szczególnie pracy na wysokości. Niedawno pojawiła się druga edycja kampanii “Szanuj życie! Bezpieczna praca na wysokości”, której inauguracja odbyła się Centrum Nauki Kopernik, dzięki czemu zyskała szczególną oprawę i zainteresowanie mediów, z czego przed Radą cieszył się Tadeusz Zając. Z kolei Wiesław Bakalarz, ekspert w Głównym Inspektoracie Pracy, zreferował wdrażanie strategii działań prewencyjnych PIP zmierzających do poprawy bezpieczeństwa pracy w budownictwie. Po spotkaniach w siedmiu regionach wynika, że strategia jest przyjmowana bardzo przychylnie. Program, jak również tzw. katalog dobrych praktyk są jeszcze w fazie dopracowywania. Teraz najważniejsze będzie ustalenie listy firm, do których zostaną rozesłane materiały. Trwają też prace nad dowartościowaniem Dyplomu Państwowej Inspekcji Pracy, który dla firm mikro i średnich, czyli zatrudniających do 50 osób, mógłby być swoistą rekomendacją z przestrzegania zasad bezpiecznej pracy.
W tym miejscu pojawiły się głosy o bezwzględnej potrzebie wprowadzenia zmian w Prawie zamówień publicznych, bo cena oferty, wymuszająca od firm oszczędności (najczęściej właśnie na bhp) nie może być najważniejsza. Wspominali o tym również sygnatariusze Porozumienia na rzecz bezpieczeństwa, mówiąc, że liczą się z tym, że podejmowanie działań w myśl tego porozumienia sprawi, że przez jakiś czas będą mniej konkurencyjni. Być może szykują się też zmiany w art. 283 Kodeksu pracy, gdzie będzie mowa o odpowiedzialności osób z uprawnieniami. Szef PIP przy okazji poinformował, że kieruje do Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego wniosek o odebranie uprawnień winnym za zawalenie komina podczas rozbiórki, gdzie śmierć poniosły cztery osoby. Zgodnie z procedurą, wniosek powinien dalej trafić do Polskiej Izby Inżynierów Budownictwa, jedynek uprawnionej jednostki do nadawania i odbierania uprawnień.
Na koniec październikowego spotkania, Rada dowiedziała się jeszcze o Programie Euroscaffolder (Eurorusztowaniec). Jest to pilotażowy program - omówiony przez Janusza Zaleskiego, wiceprezesa Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa - na rzecz bezpieczeństwa pracy na rusztowaniach. Upadki z wysokości należą bowiem do najczęstszych przyczyn groźnych wypadków nie tylko w Polsce ale i w Europie, dlatego ten problem stał się ważny dla UE. Wyrazem przeciwstawienia temu zjawisku stały się zalecenia Dyrektywy 2001/45/EC, której wprowadzenie ma szczególne znaczenie dla montażu, użytkowania i demontażu rusztowań. Napotyka ono jednak różnorodność przepisów prawa (np. w zakresie szkoleń - w niektórych krajach montera rusztowań szkoli się 2-3 lata, w Polsce wystarczy 80-godzinny kurs!). Głównym więc celem tego programu jest opracowanie ujednoliconych materiałów szkoleniowych w postaci tzw. modułów edukacyjnych oraz procedur egzaminacyjnych i w konsekwencji nadawanie uprawnień uznawanych w całej UE w trzech kategoriach: A - osoba odpowiedzialna, B - monter rusztowań, C - użytkownik rusztowań. W ramach tego projektu strona polska przygotowała cały program szkoleń wraz z materiałami do modułu C - użytkownik rusztowań. Jednak wobec faktu, że Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z 6 lutego 2003 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy podczas wykonywania robót budowlanych nie nakłada obowiązku specjalistycznego szkolenia użytkowników - dla wdrożenia programu szkoleniowego Euroscaffolder, konieczny są zmiany w tym rozporządzeniu. Bo chodzi o to, żeby osoba wchodząca na rusztowanie z zamiarem jego użytkowania miała wystarczającą wiedzę i była w pełni świadoma niebezpieczeństw wynikających z niestarannego lub nienależytego postępowania.
Uczestniczyłam w kilku posiedzeniach Rada ds. Bezpieczeństwa Pracy w Budownictwie przy Głównym Inspektorze Pracy i jeszcze nie widziałam takiego pozytywnego poruszenia jej członków. Rzeczywiście, w porównaniu z poprzednimi, na których wiało grozą i pewną niemocą zmiany wypadkowych statystyk, tym razem powiało optymizmem i działaniami, w których członkowie rady widzą szansę na zmianę standardów pracy na budowie, szczególnie w tych mniejszych firmach, najbardziej dotkniętych plagą wypadków. Niech podsumowaniem tego posiedzenia Rady będzie wniosek Zygmunta Garwolińskiego z Krajowej Rady Polskiej Izby Inżynierów Budownictwa, by wiedza o tym, jak organizować bezpieczną pracę na budowie, była jak najszerzej propagowana w mediach profesjonalnych (bowiem według przeprowadzonej przez niego analizy roczników “Inżyniera budownictwa” i “Przeglądu budowlanego” tematyka ta stanowiła niewiele ponad 1% publikacji). Do czego się skrzętnie stosujemy, zresztą nie po raz pierwszy, gdyż bezpieczeństwo pracy na polskich budowach jest "naszym oczkiem w głowie".