Rozbiórka zgliszczy budynku Windsor w Madrycie

2005-07-28 19:46

Budynek Windsor leży w centrum Madrytu, w gęstej zabudowie miejskiej. Można więc sobie wyobrazić, jak trudnym zadaniem inżynierskim jest bezpieczne rozebranie spalonego, 106-metrowego kolosa, którego konstrukcja została zdeformowana działaniem temperatury sięgającej 1000O C. Dodatkowym utrudnieniem jest także brak możliwości wyłączenia z normalnego funkcjonowania części miasta, w której znajdują się mieszkania, biura czy centra handlowe.

 

Historia budynku

Windsor był w pewnym momencie najwyższym i najnowocześniejszym budynkiem w Madrycie. Jego historia rozpoczęła się w 1974 roku; właśnie wtedy sześciu architektów (Genaro Alas, Pedro Casariego, Luis Alemany, Rafael Alemany, Ignacio Ferrero y Manuel del Río) przedstawiło jego projekt.
Prace budowlane rozpoczęły się w 1975 roku. Cztery lata później budynek był gotowy. Powstał 34-piętrowy gmach (106 m wysokości) o powierzchni użytkowej 17,5 tys. mkw.
Główne elementy konstrukcyjne, takie jak słupy i trzon budynku, wykonano z żelbetu, belki stropowe - z profili stalowych. Elewacje budynku wykonano ze szkła i aluminium; pas piętra technicznego podzielił je optycznie na dwie części. Budynek oparto na 3,4-m wysokości żelbetowych belkach o dużej wytrzymałości. W 1981 roku w pobliżu budynku postawiono kolejny gmach o podobnej wysokości. Jest to gmach banku BBVA (zaprojektowany przez Francisco Javier Sáenz de Oiza). Wkrótce w tej okolicy powstał jeszcze jeden budynek - wyższy o 51 m od Windsoru - Torre de Picasso. Autorem projektu jest Minoru Yamasaki, który zaprojektował także wieże Word Trade Center w Nowym Jorku.

 

Pożar budynku

Pożar w budynku Windsor wybuchł 12 lutego 2005 roku, o 23.16. Trzy minuty później strażacy zostali poinformowani o pojawieniu się ognia na 21. piętrze budynku.
Strażacy byli na miejscu już po pięciu minutach, ale płomienie objęły już całe piętro i zaczęły wydostawać się przez pękające szyby na zewnątrz budynku. Systemy wykrywające ogień zainstalowane w budynku zarejestrowały w pierwszych minutach wzrost temperatury o 10oC w każdej kolejnej minucie pożaru. O północy płomienie ogarniały już 30. piętro budynku. Godzinę później część szklano-stalowej struktury budynku z hukiem runęła w dół. Krótko po godzinie pierwszej runął północno-wschodni narożnik budynku.


O godzinie 2. płomienie, które ogarniały wschodnią i południową fasadę budynku, zmieniły kolor z czerwonego na intensywny niebieski; oznacza to, że struktura budynku osiągnęła temperaturę w przedziale od 700o do 1000o C. Godzinę później ogień przybrał na sile i ogarnął praktycznie cały budynek. Po pewnym czasie ogień zaczął przygasać, ale około godziny 4. nad ranem ponownie wzmógł na sile. Strażacy zintensyfikowali podawanie wody na wysokość 14 i 15 piętra. Na tym etapie skoncentrowano się na zapewnieniu bezpieczeństwa pracującym przy gaszeniu pożaru. Niepokój budził stan żelbetowego trzonu budynku ogarniętego przez płomienie i poddanego działaniu temperatury sięgającej 1000o C. Przez całą noc w okolicy pożaru do dyspozycji pozostawało 7 wozów bojowych straży pożarnej z 30-osobowym oddziałem strażaków. Pożar budynku - z technicznego punktu widzenia - trwał 26 godzin i wygasł o godzinie 1 w nocy z niedzieli na poniedziałek, 14 lutego 2005 roku. Na ostygnięcie struktura budynku potrzebowała aż 48 godzin.

 

 

 

Problemy, z jakimi zetknęli się strażacy podczas gaszenia pożaru:

  • wysokość budynku (106 m i 34 piętra); najwyższa drabina straży pożarnej w Madrycie ma zaledwie 50 m,
  • niebezpieczeństwo zawalenia się stalowej struktury budynku,
  • możliwość deformacji stalowej konstrukcji budynku, która nie została objęta pożarem.

Rozbiórka

Zgliszcza okazałego gmachu w centrum miasta stanowią duże zagrożenie dla ludzi. Władze miasta i właściciel budynku zdecydowały o rozbiórce Windsoru. Wybór sposobu rozbiórki szkieletu wypalonego budynku okazał się niezwykle trudny.
Do tego typu wyburzeń najczęściej stosuje się metodę z użyciem materiałów wybuchowych. Taka metoda nie mogła być jednak zastosowana w warunkach gęstej zabudowy miejskiej, a szczególnie w sytuacji, kiedy poniżej jest stacja metra. Prace związane z rozbiórką nie mogły też zanadto zakłócać życia miasta w tym rejonie.
Najlepszym rozwiązaniem okazało się zastosowanie dźwigów. Nie mogły to być jednak powszechnie stosowane dźwigi typu wieżowego. Przeszkodę stanowił stan budynku, a co za tym idzie - niemożność przytwierdzenia wieży dźwigu do struktury zniszczonego budynku. W takich warunkach jedynym możliwym rozwiązaniem okazało się zastosowanie dźwigów samojezdnych na podwoziu gąsienicowym.
Dwa z czterech pracujących przy rozbiórce dźwigów zmontowano 22 lutego. Tonaż każdego z nich wynosi 300 ton, wysokość masztu liczonego od ziemi do końca najwyższego ramienia - 140 m i udźwig - 35 ton. Montaż dźwigów trwał 48 godzin. Prace przy montażu trzeciego pracującego dźwigu rozpoczęto 24 lutego. Ostatni dźwig został zmontowany 24 kwietnia 2005 roku. W pierwszym etapie, ze względu na bezpieczeństwo pracowników, prace prowadzono jedynie z platformy roboczej podczepionej do liny nośnej jednego z dźwigów. Odcięte od struktury elementy konstrukcji opuszczano na ziemię przy pomocy drugiego dźwigu. W ten sposób prace będą prowadzone aż do momentu, w którym struktura spalonego budynku zostanie rozebrana do miejsca, w którym będą mogły rozpocząć prace ekipy wyposażone w młoty pneumatyczne i specjalne tarcze do cięcia betonu i stali. To w znacznym stopniu przyspieszy prace rozbiórkowe.
Z początku zakładano, że prace potrwają od 11 do 12 miesięcy, a koszt robót zamknie się kwotą 17,5 mln euro. Jednak ze względu na warunki meteorologiczne prace przebiegały nieco wolniej niż zakładano.
Dźwigi tego typu mogą pracować wtedy, kiedy prędkość wiatru nie przekracza 32,4 km/h (9 m/s). Obecnie ze względu na dobre warunki meteorologiczne prace przebiegają znacznie szybciej i jeśli nie pojawią się nieprzewidziane okoliczności, mogą się one zakończyć przed planowanym terminem.
Prace prowadzone są nieprzerwanie, w systemie trzyzmianowym; przy rozbiórce pracuje 50-osobowa ekipa. W pierwszym etapie prac, aby nie dopuścić do powstania drgań, które mogłyby naruszyć i tak już zniszczoną strukturę budynku, zastosowano specjalne agregaty wodne (woda pod bardzo wysokim ciśnieniem tnie beton). System kamer przemysłowych umożliwił nie tylko monitorowanie rozbiórki, ale także bezpieczne kierowanie pracą dźwigów. Przed przystąpieniem do rozbiórki przeprowadzono kilka symulacji komputerowych. Takie działanie pozwoliło na optymalizację prac rozbiórkowych, a także wyeliminowanie związanych z tym zagrożeń. Szczególnym zagrożeniem dla otoczenia była możliwość zawalenia się najwyższej części budynku, najbardziej zniszczonej w czasie pożaru. W pobliżu znajduje się centrum handlowe Corte Ingles (widoczne na zdjęciach). W ciągu doby ze zgliszczy usuwa się od 40 do 60 ton złomu stalowego i betonowego.

Podsumowanie

Wydarzenia w Madrycie pokazały, jak ogromnym wyzwaniem jest przeprowadzenie rozbiórki zniszczonego pożarem drapacza chmur w warunkach gęstej miejskiej zabudowy.
Dla władz każdej metropolii wydarzenia w Madrycie powinny być lekcją, z której należy wyciągnąć wnioski.

lipiec 2005 r.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.
Nasi Partnerzy polecają
Czytaj więcej

Materiał sponsorowany