Slumpflacja - co to jest, na czym polega? Czy Polsce grozi slumpflacja? Wielki kryzys jest blisko
Slumpflacja (z ang. slump - kryzys, krach) to, w dużym uproszczeniu połączenie niekorzystnych czynników występujących jednocześnie w gospodarce państwa. W ostatnim czasie niemal codziennie słyszymy o zbliżającym się wielkim kryzysie. Z jednej strony mamy w Polsce najszybszy od ponad dwóch dekad wzrost cen, równocześnie pogarszają się wskaźniki makroekonomiczne dotyczące produkcji i rośnie inflacja. Przed nami wyzwanie związane z kurczeniem się gospodarki. Czy sytuacja w Polsce jest na tyle poważna, że powinniśmy obawiać się slumpflacji?
Spis treści
- Co to jest slumpflacja? Definicja
- Slumpflacja w Stanach Zjednoczonych w latach 70. - czy taki scenariusz grozi Polsce?
- Czy w Polsce była już slumpflacja?
- Slumpflacja - to rzadkie zjawisko, ale grozi Polsce. Dlaczego?
- Podsumowanie - czy Polsce grozi slumpflacja?
Co to jest slumpflacja? Definicja
Slumpflacja to stan gospodarki, w którym dochodzi do załamania się procesów gospodarczych, wyrażanych spadkiem produkcji i dochodu narodowego w ujęciu bezwzględnym (kryzys). Zjawisku towarzyszy szybki wzrost bezrobocia i wysoki (rosnący) poziom inflacji - czytamy w Encyklopedii Zarządzania.
Slumpflacja w Stanach Zjednoczonych w latach 70. - czy taki scenariusz grozi Polsce?
Pojęcie slumpflacji pojawiło się po raz pierwszy w latach siedemdziesiątych w Stanach Zjednoczonych, wraz z nadejściem kryzysu energetycznego. Co doprowadziło do tej ogromnej katastrofy gospodarczej?
Otóż, zanim nastąpił kryzys, w Stanach Zjednoczonych stosowano tzw. politykę keynesowską, czyli dość luźną politykę monetarną. Umożliwiała ona łatwe wychodzenie z okresów spowolnień koniunktury, poprzez zwiększanie przez rządzących popytu wewnętrznego. Natomiast, gdy popyt na towary i usługi spadał, a wzrastało bezrobocie, rząd stymulował gospodarkę poprzez publiczne inwestycje.
W ten sposób zwiększano obieg pieniądza, co wpływało na wzrost cen, a zarazem pobudzało koniunkturę i ograniczało bezrobocie. Gdy gospodarka się przegrzewała podnoszono stopy procentowe, by wyprowadzić nieco pieniądza z obiegu. W ten sposób długo, bo aż przez trzy dekady, w Stanach Zjednoczonych udawało się powracać do poziomu równowagi i rozpoczynać kolejne cykle koniunkturalne. Aż w końcu, pod koniec 1973 roku okazało się, że stosowane dotychczas narzędzia przestały działać.
Stało się tak na skutek wojny Jom Kipur, czyli wojny Izraela z koalicją Egiptu i Syrii. Wówczas arabscy członkowie OPEC wstrzymali handel ropą naftową ze Stanami Zjednoczonymi i Europą Zachodnią, gdyż w konflikcie popierały one Izrael. Wywołało to nagły skok cen paliw. Nagle bardzo pogłębił się kryzys spowalniającej wówczas gospodarki amerykańskiej.
W Stanach Zjednoczonych doszło do nagłego wzrostu cen (wynik ograniczenia podaży surowców) wraz z równoczesnym wzrostem bezrobocia (wynik spowolnienia gospodarczego). To była nowa, zaskakująca sytuacja, w której dotychczasowe narzędzia już się nie sprawdzały. Przy wysokiej inflacji, spowodowanej brakiem określonych towarów, podnoszenie stóp procentowych okazało się zabójcze dla gospodarki.
Przez pięć kolejnych kwartałów, w 1974 i 1975 roku Stany Zjednoczone notowały ujemne wskaźniki PKB. Znalezienie nowego punktu równowagi w gospodarce trochę trwało. W wyniku wprowadzanych zmian ostatecznie doszło do m.in. reformy struktur energetycznych oraz rozpoczęcia rewolucji w zakresie efektywności wykorzystania surowców.
Czy w Polsce była już slumpflacja?
Okazuje się, że slumpflacja to nie tylko historia Stanów Zjednoczonych. Z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia również w Polsce. Było to na początku transformacji po roku 1989, kiedy to odnotowano ogromny spadek PKB, bezrobocie i szalejącą inflację. Przyczyny wówczas były trochę inne niż w Stanach Zjednoczonych, ale można wskazać również podobieństwa. To przede wszystkim inflacja podażowa, wynikająca z braku towarów na rynku oraz "pusty pieniądz", niezdolny do sprostania wymianie międzynarodowej, w warunkach otwartych gospodarek.
Slumpflacja - to rzadkie zjawisko, ale grozi Polsce. Dlaczego?
Slumpflacja to nie jest częste zjawisko, gdyż jest wynikiem kilku czynników występujących jednocześnie w gospodarce państwa. Niestety, wygląda na to, że właśnie takie czynniki mają aktualnie duży wpływ na kształtowanie się warunków gospodarczych w Polsce. To dlatego coraz częściej analitycy mówią o slumpflacji.
Obecna sytuacja w Polsce pod wieloma względami przypomina tą ze Stanów Zjednoczonych sprzed 50 lat. Chodzi przede wszystkim o ogromny szok podażowy na rynku surowców energetycznych spowodowany wojną na Ukrainie oraz luźną polityką pieniężną w czasach pandemii, której skutki odczuwamy do dziś.
Ostatnie notowania zarówno inflacji, jak i PKB w Polsce oraz prognozy na najbliższe kwartały nie są optymistyczne. Ceny rosły w czerwcu 2022 w tempie 15,5% r/r, zgodnie z odczytem GUS. Nie ma wątpliwości, że sytuacja jest poważna. Lipcowa projekcja NBP również zapowiada znaczne podniesienie wskaźnika inflacji. Pomimo założeń, że inflacja powinna szybko spadać już w 2023 roku, można dostrzec ryzyko dużych oczekiwań inflacyjnych, ekspansji fiskalnej oraz słabego kursu złotego.
- Inflacja w Polsce w czerwcu 15,5% - podał GUS. Ile wyniesie inflacja w 2023? Prognozy
- Stopy procentowe - 7 lipca 2022 RPP podniosła wysokość stóp! Co dalej?
Sytuacja w obszarze PKB wygląda nieco lepiej. Prognoza NBP z lipca nie przewiduje, by polska gospodarka zanotowała spadek PKB (r/r) w którymś z kwartałów 2023. To dlatego, że NBP zakłada wysoki wkład eksportu netto na przełomie 2022/2023 (nawet +2,7 pkt. proc. PKB), który ma zniwelować ujemną kontrybucję popytu krajowego.
Mimo to, niepewność wynikająca z sytuacji geopolitycznej jest ogromna. Pogarszająca się sytuacja u naszego największego gospodarczego partnera, czyli w Niemczech, stwarza ogromne ryzyko spełnienia się czarnego scenariusza.
Podsumowanie - czy Polsce grozi slumpflacja?
Odpowiedź na zadane pytanie jest twierdząca – Polsce grozi slumpflacja, choć nie jest przesądzona. Czynników zewnętrznych, niezależnych od polskiej rzeczywistości, jak i wewnętrznych jest dużo, a to one ostatecznie zadecydują o kierunku rozwoju sytuacji w polskiej gospodarce.
Na obecną sytuację na świecie nie ma prostej recepty. Nie sprawdzają się już popularne działania tj. dalsza ekspansja fiskalna oraz monetarna. Decydenci stoją przed wyzwaniem szybkiej i głębokiej zmiany polityki ze skrajnie luźnej do restrykcyjnej, z jednoczesnym stymulowaniem strukturalnych zmian w gospodarce.
Nadchodzi czas, który nie będzie łaskawy dla sektora przedsiębiorstw. Rosnące ceny u producentów oraz żądania płacowe, nie będą mogły być przerzucane na konsumentów bez końca. Niezbędne będą także działania w zakresie ograniczania kosztów w długim terminie, choćby poprzez dekarbonizację i transformację energetyczną.
Aktualnie Polska stoi u progu stagflacji (niski wzrost gospodarczy i wysoka inflacja). Istnieje również ryzyko wystąpienia slumpflacji (kurczenie się gospodarki i wysoka inflacja). To dziś niemal bezprecedensowa dolegliwość gospodarcza, która wymaga od rządzących niezwykle mądrej polityki gospodarczej.