Smog w Polsce. Jak NIK ocenił jakość powietrza w Polsce? RAPORT
Temat smogu w Polsce wszedł do katalogu bieżących problemów, a troska o poprawę powietrza w Polsce nie jest już tylko sezonowa. Zmiana podejścia do smogu w Polsce, zarówno społecznego, urzędowego, prawnego i medialnego, nastąpiła w krótkim czasie. Nie oznacza to jednak, że jakość powietrza w Polsce uległa spektakularnej poprawie, o czym świadczy raport NIK.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) regularnie bada jakość powietrza we wszystkich krajach, a efektem tych analiz jest fakt, że w porównaniu z pozostałymi państwami Unii Europejskiej to właśnie w Polsce zanieczyszczenie powietrza jest najwyższe. Na liście 20 najbardziej zanieczyszczonych miast w UE aż 16 z nich znajduje się na południu Polski. Są to Żywiec, Pszczyna, Rybnik, Wodzisław, Opoczno, Sucha Beskidzka, Kraków, Skawina, Nowy Sącz, Niepołomice, Tuchów, Knurów, Zabrze, Katowice, Wadowice i Nowa Ruda.
- Uchwały antysmogowe w Polsce – po co i gdzie?
- Jak Małopolska walczy z kopciuchami
- Wymiana starego kotła z Programem „Czyste Powietrze”
- Polityka Energetyczna Polski nie nadąża za Europą
- Na neutralność klimatyczną Polska ma własny plan
- Czy ocieplając dom zmniejszamy smog?
- Jeszcze w 2021 roku można skorzystać z ulgi termomodernizacyjnej
Smog w Polsce to historia stara jak... smog
O smogu w Zakopanem, było już wiadomo kilkadziesiąt lat temu. O zapylonym powietrzu na Śląsku mówiono, że to normalne. Problem nabrał innego wymiaru po wejściu Polski do Unii Europejskiej. Już w roku 2004 Najwyższa Izba Kontroli (NIK) wskazywała, że Polska jest jedynym państwem, które nie ma norm jakościowych dla paliw stałych, i że pilnie takowe powinny zostać wprowadzone. Mimo to w obrocie nadal są paliwa nie nadające się do stosowania. W konsekwencji do naszych płuc dostają się:
- pył zawieszony PM (ang. particulate matter) – składa się z zawieszonej w powietrzu mieszaniny cząstek stałych albo ciekłych lub obu ich rodzajów; może zawierać substancje toksyczne; liczba podana obok PM oznacza maksymalną wielkość cząsteczek pyłu w mikrometrach (mikrometr – jedna milionowa metra);
- pyły zawieszone PM10 - Tworzą go cząstki o średnicy mniejszej niż 10 mikrometrów, które mogą docierać do górnych dróg oddechowych;
- PM2,5 - jest najgroźniejszy dla zdrowia ponieważ tworzą go bardzo drobne cząstki o średnicy mniejszej niż 2,5 mikrometra (dla porównania średnica ludzkiego włosa wynosi od 50 do 70 mikrometrów), które mogą przedostawać się bezpośrednio do krwiobiegu; jak wynika z raportów WHO, długotrwałe narażenie na działanie pyłu zawieszonego PM2,5 skraca średnią długość życia;
- rakotwórczy i mutagenny benzo(a)piren - jest jednym z najbardziej toksycznych składników smogu, potrafi przenikać do układu oddechowego i krwiobiegu, gromadzi się w organizmie i może powodować raka, upośledzać płodność i działać szkodliwie na dziecko w łonie matki;
- metale ciężkie (rtęć, kadm, ołów, mangan, chrom).
NIK regularnie alarmuje, a na europejskiej mapie smog w Polsce świeci na czerwono. Jest jeszcze kwestia norm, według których powietrze zaczyna być alarmująco szkodliwe.
Normy w naszym kraju są średnio dwukrotnie większe niż w innych krajach, a w niektórych przypadkach nawet sześciokrotnie wyższe. Poziom alarmowy dla PM10 w Polsce wynosi dobowo 300 µg/m³, poziom dopuszczalny to 50 µg/m3 (dobowy), jest jeszcze tzw. poziom informowania: 200 µg/m3.
Normy stężeń pyłu zawieszonego zalecane przez Światową Organizację Zdrowia to:
- stężenia dobowe PM10 – 50 µg/m3
- stężenia średnioroczne PM10 – 20 µg/m3
- stężenia dobowe PM2,5 – 25 µg/m3
- stężenia średnioroczne PM2,5 – 10 µg/m3 (polskie normy nie określają maksymalnych stężeń dla pyłów PM2,5)
Jakość powietrza w Polsce – najnowszy raport NIK
Zmarnowany czas w walce ze smogiem – pod takim tytułem NIK podała 2 grudnia 2020 informację o wynikach kontroli systemu prawnego i kontrolnego dotyczącego smogu w Polsce. NIK zajęła się przede wszystkim jakością, skutecznością i egzekwowaniem prawa. A zatem sprawdźmy w czym rzecz...
Znowelizowana w 2018 r. ustawa o systemie monitorowania i kontroli jakości paliw przez 9 miesięcy nie spełniała swojego podstawowego celu jakim jest ograniczenie emisji zanieczyszczeń i gazów cieplarnianych. Zgodnie z jej zapisami do poprawy jakości powietrza ma doprowadzić eliminowanie z rynku paliw najgorszej jakości, których spalanie w domowych piecach grzewczych i lokalnych kotłowniach jest jedną z głównych przyczyn powstawania smogu. Wydane do ustawy rozporządzenie ówczesnego Ministra Energii w sprawie metod badania paliw stałych, uniemożliwiło jednak sprawdzanie ich jakości.
W efekcie, choć Inspekcja Handlowa przeprowadziła (w badanym przez NIK okresie) w sumie niemal 1600 kontroli, to ponad 80% z nich dotyczyło tylko kwestii formalnych, czyli tego, czy sprzedawcy paliw stałych wydają świadectwa ich jakości.
NIK ma także zastrzeżenia do efektywności systemu monitorowania i kontroli jakości paliw stałych. Jak ustalono, średni czas od pozyskania przez WIIH informacji o nieprawidłowościach do momentu wyznaczenia przez UOKiK terminu przeprowadzenia kontroli wynosił do 1 do 3 miesięcy, w skrajnym przypadku ponad rok.
- węgiel kamienny, brykiety lub pellety zawierające co najmniej 85% węgla kamiennego
- produkty w postaci stałej otrzymywane w procesie przeróbki termicznej węgla kamiennego lub węgla brunatnego przeznaczone do spalania
- biomasa pozyskana z drzew i krzewów oraz biomasa roślinna z rolnictwa
- torf
- muły węglowe, flotokoncentraty
- węgiel brunatny
- dowolna mieszanina wymienionych wyżej paliw z dodatkiem lub bez dodatku innych substancji, zawierająca mniej niż 85% węgla kamiennego
Co najbardziej szkodzi jakości powietrza w Polsce?
Za 78% wszystkich zanieczyszczeń powietrza odpowiada emisja powierzchniowa, którą produkują indywidualne systemy grzewcze opalane paliwem stałym, a zwłaszcza węglem kamiennym (co jest wyjątkiem w Unii Europejskiej), w tym miałem (wg Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla zużycie miału węglowego w Polsce przekroczyło od listopada 2018 do grudnia 2019 7 mln ton) oraz odpadami węglowymi (m.in. floty i muły), których spalanie powoduje wysoką koncentrację w powietrzu szczególnie niebezpiecznych zanieczyszczeń – pyłów PM10 i PM2,5).
Gminy zostały zobligowane ustawowo do opracowania uchwał antysmogowych. Akcja wymiany starych kotłów trwa, bo mimo programów dopłat do nowych urządzeń czy do termomodernizacji, zainteresowanie nimi jest poniżej oczekiwanego poziomu. Wynika to także z wymogów formalnych i skomplikowanej procedury przyznawania dotacji. Nie cieszy też, że polski rząd ma np. zaległości w tworzeniu polityki energetycznej i dystansuje się od osiągnięcia neutralności klimatycznej wyznaczonej przez UE na rok 2050.
Monitorowanie jakości powietrza jest zadaniem inspekcji ochrony środowiska. Na terenie kraju jest ponad 250 stacji pomiarowych.
Najbardziej szkodliwa dla środowiska i zdrowia człowieka jest niska emisja (smog na wysokości do 40 m), bo choć gospodarstwa domowe i lokalne kotłownie pojedynczo mogą emitować niewielkie ilości zanieczyszczeń, to w przypadku obszarów ściśle zabudowanych w sumie ilość gromadzących się tam szkodliwych pyłów jest już znaczna.
Normy jakości węgla dopuszczonego do sprzedaży miało doprecyzować rozporządzenie Ministra Energii. Zaproponowane rozwiązania skrytykowała jednak i część ministerstw, i organizacje ekologiczne biorące udział w konsultacjach społecznych. Przepisy zezwalały bowiem na sprzedaż węgla o wysokiej zawartości wilgoci, siarki czy popiołu, a więc mającego niską wartość opałową i szkodliwego dla środowiska, a dla miałów węglowych brak dopuszczalnej ilości tzw. podziarna (czyli zawartości cząstek drobniejszych) mógł sprzyjać nielegalnemu mieszaniu tych miałów z mułami i flotokoncentratami, których sprzedaż ustawa przecież wykluczyła. Ostatecznie, rozporządzenie wydane jeszcze we wrześniu 2018, wprowadziło zakazał sprzedaży miałów dla odbiorców wykorzystujących je jako paliwo w domowych piecach grzewczych i lokalnych kotłowniach węglowych. Obowiązywanie zakazu odroczono jednak niemal o 2 lata – wszedł on w życie dopiero 1 lipca 2020 (przesunięcia terminu domagała się Izba Gospodarcza Sprzedawców Polskiego Węgla).
Sprzedawca paliwa stałego musi przekazać kupującemu świadectwo jakości, które zawiera m.in. parametry oferowanego towaru. Za podanie informacji niezgodnych z rzeczywistością grozi kara – od 10 000-500 000 zł lub do trzech lat więzienia.
Czy zatem jakość powietrza w Polsce jest pod kontrolą?
Kontrole NIK ujawniły nie tylko wady w przepisach prawa. Kolejna uwaga to niewystarczająca liczba certyfikowanych laboratoriów dla badania jakości paliw, kontrole IH głównie formalne, zbyt długie okresy od zgłoszenia o nieprawidłowości do kontroli. Wyszły na jaw urzędnicze i prawne absurdy – karani byli np. przedsiębiorców, którzy sprzedawali paliwa o parametrach wyższych (czyli lepsze) niż wskazywały na to wydawane przez nich dokumenty. I głównie o sprawniejsze procedury apeluje NIK.
Niezależnie od działań inspekcji handlowej, w miastach na walkę ze smogiem wyrusza straż miejska, wspomagana niekiedy przez drony wyposażone w czujniki do wykrywania konkretnych zanieczyszczeń w powietrzu (a konkretnie w dymie wychodzącym z komina). Jednak w takim przypadku straż miejska musi uzyskać zgodę właściciela nieruchomości na wejście, przejrzenie paleniska, pobranie próbek – a nie każdy jest chętny dać się ukarać złapany na gorącym uczynku.
Eksperci zwracają też uwagę, że wciąż mieszkańcy mają słabą wiedzę o programach pomocowych związanych z wymianą kopciuchów na nowoczesne systemy grzewcze, a sami nie podejmują takich działań z powodu zbyt wysokich kosztów.
Z raportu Europejskiej Agencji Środowiska z roku 2019 wynika, że z powodu zanieczyszczenia środowiska w Europie co roku dochodzi do ponad 400 tys. przedwczesnych zgonów, w tym na Polskę przypada ponad 40 tys. rocznie. Oznacza to, że wskutek zanieczyszczenia powietrza w Polsce przedwcześnie umiera ponad 10 razy więcej osób niż wskutek wypadków drogowych (tych ofiar jest ok. 3 tys. rocznie).
Smog w Polsce jeszcze nie został okiełznany, sporo jest do zrobienia. Uchwały antysmogowe dają w sumie sporo czasu na pozbycie się całkowicie kopciuchów i systemów grzewczych na paliwa stale. Niektórzy zapewne będą czekać do końca terminów, liczy się więc każda obywatelska inicjatywa „przed terminem”, wynikająca ze świadomości konieczności ochrony środowiska i własnego zdrowia. Dbałość o ochronę środowiska Polaków jest jednak często deklaratywna i nie pokrywa się z podejmowanymi decyzjami. Jedno jest pewne – odwrotu nie ma, czy to się komuś podoba czy nie. Jakość powietrza w Polsce w końcu będzie (musi być!) bezpieczna.