Stagflacja - co to jest? W 2022 w Polsce może dojść do wielkiego kryzysu gospodarczego i bankowego!

2022-07-11 10:39
Stagflacja
Autor: Getty Images Stagflacja co to jest? Polskę czeka wielki kryzys gospodarczy i bankowy

Stagflacja to pojęcie, o którym niewielu pamięta, jednak wysoka inflacja w Polsce i rosnące stopy procentowe, to powody dla których warto sobie przypomnieć co to za zjawisko. Szczególnie, że inflacja się rozpędza, a gospodarka zaczyna hamować. Niestety, na skutek wojny w Ukrainie stagflacja coraz wyraźniej grozi Polsce i Europie. O tym niebezpiecznym zjawisku, które ma realny wpływ na życie obywateli oraz inwestycje przedsiębiorców, opowiada dr Artur Bartoszewicz, ekonomista ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.

Spis treści

  1. Stagflacja - co to jest ?
  2. Kryzys gospodarczy i bankowy w Polsce coraz bliżej
  3. Stagflacja - wynik inflacji i wysokich stóp procentowych
  4. Dlaczego stagflacja grozi Polsce?
  5. Co robić aby nie dopuścić do stagflacji?
  6. Jaka jest aktualna sytuacja gospodarcza Polski?
  7. Stagflacja to czas na zachęcanie firm do inwestowania

Stagflacja - co to jest ?

Stagflacja to inaczej ogromny kryzys gospodarczy i bankowy. Dokładniej, to zjawisko makroekonomiczne bezpośrednio związane z ekonomią i gospodarką. Występuje wtedy, gdy w tym samym czasie rośnie inflacja oraz stagnacja gospodarcza. To szczególnie paskudna dolegliwość gospodarki, która może zdławić jej wzrost. Stagflacja ma duży wpływ na jakość życia obywateli oraz inwestorskie przedsięwzięcia.

Kryzys gospodarczy i bankowy w Polsce coraz bliżej

Kryzys gospodarczy jaki nam grozi to dość gwałtowne i stosunkowo długie załamanie całej gospodarki powiązane zwykle z długo utrzymującą się inflacją, bezrobociem i temu typu przykrościami.

Trwająca wojna w Ukrainie powoduje ogromne osłabienie wzrostu gospodarki i wysoką inflację, a to prosta droga do stagflacji i kryzysu gospodarczego. Coraz więcej ekspertów i bankowców ostrzega przed stagflacją, nie tylko w Polsce, ale również w całej Europie. "Polacy muszą przygotować się na wielki kryzys" - wynika z wypowiedzi ekspertów biorących udział Europejskim Kongresie Finansowym.

Według nich sytuacja w Polsce i Europie jest zła, a nawet bardzo zła. Bankowcy są przekonani, że po kolejnych podwyżkach stóp ludzie nie będą w stanie regularnie spłacać kredytów. Czy czeka nas kryzys podobny do kryzysu naftowego z 1973 roku, kiedy wojna na Bliskim Wschodzie najpierw spowodowała kryzys paliwowy, a potem globalną recesję?

Stagflacja - wynik inflacji i wysokich stóp procentowych

Inflacja w Polsce jest najwyższa od ponad 21 lat, podobnie rekordowe poziomy osiąga w wielu innych krajach świata.

Czytaj też:

W tej sytuacji banki centralne są zmuszone do zacieśniania polityki, co może zdławić wzrost gospodarczy, a to przy wysokiej dynamice wzrostu cen oznacza ryzyko stagflacji. Zdaniem dr. Artura Bartoszewicza z SGH kolejne podwyżki stóp procentowych są nieuniknione, a rozwój gospodarki trzeba pobudzić poprzez ułatwienia dla przedsiębiorców. Najmocniejszym pozytywnym impulsem byłby jednak koniec wojny w Ukrainie.

Dlaczego stagflacja grozi Polsce?

Stagflacja grozi polskiej i europejskiej gospodarce, dlatego że skutki wojenne zakłócają łańcuchy dostaw, ale przede wszystkim wprowadzają niepewność, co ogranicza potencjalny wzrost gospodarczy. Równolegle wojna połączona z ogromnymi skokami cen surowców powoduje zjawisko inflacyjne, które jest importowane do poszczególnych krajów, a Polska to dzisiaj bardzo mocno odczuwa – mówi dr Artur Bartoszewicz.

Jeżeli te zjawiska zostaną połączone, będziemy mieli do czynienia z sytuacją, w której przy wysokiej inflacji będziemy mieli niski wzrost gospodarczy, zbliżony do 2–2,5%. Ta wartość jest traktowana jako zbyt niska, żeby można mówić o realnym wzroście gospodarczym - dodaje.

Zazwyczaj inflacja towarzyszy szybkiemu wzrostowi gospodarczemu, czyli gdy gospodarka jest rozgrzana, pracodawcy poszukują pracowników, zwiększają moce, kuszą wyższymi płacami, co powoduje, że spada bezrobocie, konsumenci mają więcej pieniędzy w kieszeniach i rośnie konsumpcja, a konsumpcja i inwestycje to główne składowe PKB. Wówczas banki centralne, by nie dopuścić do nakręcania się spirali płacowo-cenowej i wzrostu oczekiwań inflacyjnych, czyli przyzwyczajenia się konsumentów do myśli, że inflacja będzie wysoka, zaczynają zacieśniać politykę monetarną. Robią to poprzez podwyżki stóp procentowych, interwencje w kursach walut, także interwencje słowne, czyli sposób komunikacji z rynkiem.

I odwrotnie, czyli przy słabym wzroście gospodarczym inflacja zwykle jest niska, bezrobocie rośnie, firmy ograniczają inwestycje, a konsumenci – wydatki. Wtedy banki obniżają stopy procentowe i osłabiają walutę, żeby pobudzić wzrost gospodarczy, a towarzyszący tym działaniom wzrost inflacji nie jest groźny. Jednak z sytuacji, w której stagnacji lub spowolnieniu gospodarczemu towarzyszy wysoka inflacja, wybrnąć jest o wiele trudniej.

Co robić aby nie dopuścić do stagflacji?

Przede wszystkim trzeba pobudzić wzrost gospodarczy. To jest możliwe przy ustabilizowaniu sytuacji społeczno-gospodarczej, a  dzisiaj zwłaszcza politycznej i geopolitycznej – tłumaczy dr Artur Bartoszewicz.

Z drugiej strony trzeba jednoznacznie ograniczać inflację. Państwo jest w stanie ograniczać czynniki wewnętrzne. Ta zmienność, która wynika z importu inflacji, a szczególnie surowcowa, może być zmniejszona, ale to wymaga czasu, dywersyfikacji dostaw, znalezienia nowych, tańszych źródeł i przełożenia tego wszystkiego na obniżenie cen surowców ostatecznie trafiających na rynek. To zajmuje dosyć dużo czasu, dlatego możemy się spodziewać, że jeżeli gospodarka wpadnie w taki stan, to nawet programy pomocowe nie będą na tyle skuteczne, by natychmiast dławić to zjawisko stagflacji

Przypomnijmy, że Narodowy Bank Polski rozpoczął podwyższanie stóp procentowych w październiku 2021 roku po szybkim szacunku inflacji za wrzesień, który wyniósł 5,8% r/r. Zrobił to, zaskakując rynek zarówno samym faktem podwyżki, jak i jej wielkością, co natychmiast przełożyło się na wzrost rentowności polskich obligacji. Niezasygnalizowana była też kolejna, listopadowa podwyżka. Jednak od grudnia do lutego RPP działała w sposób oczekiwany przez ekonomistów. Podwyżka w marcu o 75 pb. nie była dużym zaskoczeniem, w przeciwieństwie do kwietniowej o 100 pb. Zdaniem Artura Bartoszewicza nie jest to jednak najistotniejszy czynnik dla rozwoju gospodarczego Polski.

Wzrost gospodarczy nie będzie zależny od tego, czy zwiększymy o 100 czy 200 punktów procentowych stopy procentowe, ale od tego, jak będzie stabilizowała się sytuacja w wymiarze globalnym, międzynarodowym, a przede wszystkim jaka będzie perspektywa zakończenia wojny przy naszej granicy. Jeżeli wojna się zakończy, euforia rynku będzie na tyle duża, że nastąpi bardzo silny wzrost gospodarczy i wówczas zjawisko stagflacyjne będzie mniej ryzykowne zarówno na poziomie krajowym, jak i europejskim – argumentuje ekonomista z SGH, Artur Bartoszewicz.

Jaka jest aktualna sytuacja gospodarcza Polski?

W maju inflacja w Polsce sięgnęła 13,9%, czyli nabrała tempa najwyższego od 2000 roku, tymczasem cel inflacyjny NBP nadal pozostaje na poziomie 2,5% z dopuszczalnym pasmem wahań +/-1%. Powyżej górnego ograniczenia tego pasma jesteśmy od kwietnia 2021 roku. Tak samo było przed COVID-em i tylko lockdowny spowodowały zahamowanie i gospodarki i wzrostu cen. Dlatego stopy procentowe będą jeszcze rosły, co wyraźnie zapowiedział w kwietniowym wystąpieniu prezes Adam Glapiński. Wraz ze stopami rosną raty kredytów złotowych, choć to jest o tyle niezależne od NBP, że kredyty oparte są na rynkowych stopach, czyli WIBOR-ach.

Podwyżki stóp procentowych są nieuniknione, bo to jest realne narzędzie walki z inflacją. Również równolegle będą musiały wzrosnąć rezerwy obowiązkowe, które nakładane są na banki komercyjne. Te dwa narzędzia mają spowodować zupełną zmianę na rynku, ważne jest, żeby one przekładały się nie tylko na wzrost kosztu kredytów, ale przede wszystkim na wzrost oprocentowania depozytów, bo trzeba ściągnąć pieniądze z rynku, trzeba zahamować nadwyżkę konsumpcji – przekonuje dr Artur Bartoszewicz.

Stagflacja to czas na zachęcanie firm do inwestowania

Lokaty należą do najchętniej wybieranych instrumentów oszczędzania. Polacy niechętnie podejmują ryzyko inwestycyjne, a „bezpieczne” fundusze obligacji przyniosły pod koniec 2021 roku i na początku obecnego niewidziane w historii straty.  Banki jednak mocno wstrzemięźliwie podnoszą oprocentowania lokat. Jest to problem nie tylko konsumentów, ale i firm, które chciałyby, żeby ich nadwyżki finansowe pracowały w bankach, a w sytuacji niepewnego otoczenia i geopolitycznego, i prawno-podatkowego wstrzymują się z inwestycjami.

Pobudzanie gospodarki jest możliwe przy założeniu, że trzeba bezpośrednio wzmagać inwestycje prywatne. Oczywiście mamy narzędzia przede wszystkim usytuowane na poziomie inwestycji publicznych, zarówno środki krajowe, jak i środki europejskie przewidziane na nową perspektywę finansową, programy transferów funduszy unijnych, które będą uruchamiane, na pewno pobudzą gospodarkę. Ale przede wszystkim należy zmniejszać obciążenia dla przedsiębiorców i osób fizycznych, które decydują się podejmować działalność gospodarczą, ułatwiać takie działania, licząc się z tym, że dzisiaj dostęp do pieniądza i koszt pieniądza będzie większy – konkluduje ekonomista SGH.

Reasumując, rozwój gospodarki możliwy jest głównie poprzez ułatwienia dla przedsiębiorców.

Czytaj też:

Źródło: Newseria, dr Artur Bartoszewicz, ekonomista ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, redakcja

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.
Nasi Partnerzy polecają
Czytaj więcej

Materiał sponsorowany