Wodór to przyszłość fotowoltaiki. Rozmowa z dr. inż. Maciejem Pilińskim z Fronius Solar Energy

2023-11-27 12:11

22-24 listopada w Austrii odbywała się VII Konferencja Fronius Partner System. Wzięli w niej odział instalatorzy montujący instalacje fotowoltaiczne i współpracujące z firmą Fronius, europejskim producentem falowników. O tym, jaka będzie przyszłość fotowoltaiki rozmawiamy z dr. Inż. Maciejem Pilińskim, dyrektorem sprzedaży Fronius Solar Energy Polska.

Konferencja w Austrii była świetnym sposobem na zaprezentowanie partnerom biznesowym nowości i trendów w kwestii instalacji fotowoltaicznych, ale nie tylko...

Organizujemy te konferencje dla naszych Fronius System Partnerów. Czyli instalatorów, którzy wykazują się szczególnymi umiejętnościami. Są przez nas dodatkowo przeszkoleni. Wykonują te instalacje w większych ilościach i co roku w formie podziękowania, zapraszamy ich właśnie na taką konferencje FSP. Tegoroczna, była jej VIII edycją. Co roku mamy więcej uczestników. Postawiliśmy sobie poprzeczkę dosyć wysoko. Co roku jest inna konwencja, inny hotel, inne miejsce, podróżujemy po Polsce, teraz byliśmy w Austrii. Wiążę się to z tym, że rozbudowaliśmy tu swoją fabrykę falowników w Sattledt, więc chcieliśmy ją pokazać naszym partnerom.

Czy to wasza jedyna fabryka?

W tej chwili mamy jeszcze drugą fabrykę w czeskim Krumlovie, mamy też podwykonawcę na Węgrzech. Tam też są produkowane falowniki. Natomiast ze względu na to, że rynek fotowoltaiki na świecie rośnie, co roku przewiduje się wzrost instalowanych mocy z użyciem fotowoltaiki, będzie też oczywiście zapotrzebowanie na dobrej jakości, europejskie produkty. Widzimy tu ogromny potencjał. Ubiegły miesiąc był najlepszym w historii firmy, jeśli chodzi o obrót. Czyli, jeśli chodzi o te plany wzrostu, są realizowane. Stanęliśmy też jakiś czas temu przed problemem, bo nie mieliśmy mocy produkcyjnej, ponieważ przez pandemię, zostały przerwane łańcuchy dostaw. Trudno było kupić falownik. To wszystko nam się udało przejść. Rozbudowaliśmy fabrykę, jeśli chodzi o powierzchnie produkcyjne, ponaddwukrotnie i teraz jesteśmy w stanie zaspokoić zapotrzebowanie rynkowe.

Dom z pompą ciepła Iglotech i fotowoltaiką

Wybiegnijmy nieco w przyszłość. Za jakieś 20-30, może 50 lat świat się pewnie trochę zmieni. Jaka będzie przyszłość instalacji, wykorzystujących odnawialne źródła energii?

To jest świetne pytanie! Jedną z dziedzin w której się specjalizowaliśmy od kilkunastu lat jest wodór. Wodór, jako forma magazynowania energii. Czyli w dużym skrócie - z energii elektrycznej pochodzącej z fotowoltaiki, w procesie elektrolizy, wytwarzamy wodór. Możemy go spalać, możemy go w ogniwach zamieniać na energię elektryczną. Taki proces odbywa się w samochodach hybrydowych czy wodorowych. Wodór jako nośnik, magazyn energii. To jest przyszłość.

Za te 20 -30 lub pięćdziesiąt lat to jest kwestia nie tyle czy to się wydarzy tylko kiedy się wydarzy. My wierzymy, że 100 procent energii elektrycznej, która jest przez nas używana na co dzień, będzie wtedy pochodziła z odnawialnych źródeł energii. Wiatr, woda, słońce. Do tego musi nastąpić pewna transformacja energetyczna, która już się dzieje na naszych oczach. W tej chwili samochody napędzane są paliwami kopalnymi, czyli spalają ropę, benzynę, ale coraz więcej pojawia się samochodów elektrycznych. Samochody elektryczne będą potrzebowały energii elektrycznej. I tę energię elektryczną musimy produkować w sposób zrównoważony, z poszanowaniem środowiska. Odnawialne źródła energii – wiatr, woda słońce są najlepszym do tego sposobem. Natomiast, te wszystkie źródła energii są bardzo kapryśne. Słonce świeci zawsze, ale nie zawsze przebija się przez chmury, albo znajduje się nie z tej strony z której powinno. Wiatr też wieje wtedy, kiedy odpowiednie partie ziemi są nagrzane i występuje różnica ciśnień…

Czyli przyszłość to magazyny energii?

Przyszłość polega na tym, byśmy tę energię nie tylko potrafili produkować z odnawialnych źródeł, ale i ją odpowiednio magazynować. Magazyny energii są tylko jednym z wielu pomysłów, bo można tę energię magazynować w różny sposób. Jeśli nauczymy się to robić coraz lepiej, to za te 20- 30 lat wszystko z czego w tej chwili korzystamy – ogrzewanie, transport, będzie mogło zostać zamienione na takie, które wykorzystuje energię elektryczną i ta energia elektryczna będzie pochodziła z odnawialnych źródeł energii. Nie ma innej przyszłości dla naszej planety. Jeśli nie powstrzymamy globalnego ocieplenia, to nasze dzieci, czy wnuki, nie będą w stanie funkcjonować na tej planecie.

Czytaj też: Konferencja Fronius 2023. Marcus Rieder-Helmel: "Mamy 3,3 mln falowników na całym świecie"

Kiedy, w takim razie, magazyny energii zaczną być dostępne dla przeciętnego Kowalskiego, bo w tej chwili to jest spory wydatek, na który nie każdy właściciel domu może sobie pozwolić.

Dla Kowalskiego są jeszcze mało dostępne, ale dla przeciętnego Schmidta już tak. We Włoszech na przykład był program dofinansowujący magazyny energii, który polegał na tym, że użytkownik końcowy, czyli właściciel domu, który zdecydował się na zainstalowanie magazynu energii – dostawał dofinansowanie w wysokości 110 procent! Czyli nie tylko magazyn mu się spłacał, ale też koszty jego podłączenia, czy częściowo instalacji fotowoltaicznej. Nie twierdzę, że w Polsce musi być powtórzony taki sam program. U nas system dofinansowania Mój Prąd 5.0 dopłacał 50 procent kosztów magazynu energii, nie więcej niż 16 tysięcy. Myślę, że gdyby to zostało podniesione do 80 procent, to znacznie więcej osób zdecydowałoby się na to, by taki magazyn energii sobie zainstalować. Bo on się naprawdę opłaca. A w momencie, gdy wejdą w życie taryfy elastyczne, czyli godzinowe naliczanie cen energii będzie to jeszcze bardziej opłacalne. Ustawa mówi o wejściu w życie tych stawek 1 lipca 2024 roku. Net billing wszedł w życie w kwietniu 2022 roku. I ta ustawa również wprowadziła zasadę naliczania godzinowego z opóźnieniem wejścia w życie przepisów o elastycznych taryfach od 1 lipca 2024roku.

Czytaj też:

Jako firma produkująca falowniki z pewnością zauważyliście różnicę w ilości montowanych instalacji fotowoltaicznych w momencie, gdy zmienił się sposób rozliczania energii na net billing z net-meteringu? Przypomnijmy. Wcześniej nadprodukcję energii prosumenci przesyłali do sieci i mogli ją stamtąd odebrać w ciągu 12 miesięcy. Obecnie, każdą nadwyżkę produkcji sprzedaje się do sieci. A potem „odkupuje się” energię, za zgromadzone na tzw. depozycie konsumenckim środki. Gdy ich zabraknie, płacą wtedy normalnie za prąd pobrany z sieci. Jak się zmienił popyt na instalacje fotowoltaiczne, po wprowadzeniu tych zmian?

Tak, zauważyliśmy to. Ale odbywa się to stosunkowo wolno. Jeżeli w kwietniu, czy w marcu 2022 roku, głównie była instalowana czysta fotowoltaika, bez żadnych dodatkowych w cudzysłowie „udziwnień”. To teraz rzeczywiście obserwujemy, że z miesiąca na miesiąc przyrasta ilość tych instalacji. Widzimy to z raportu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który jest opiekunem programu Mój Prąd.

Co się konkretnie wydarzyło?

Ludzie się edukują, instalatorzy także. Jest coraz więcej wiedzy na ten temat, że magazyn energii może pomóc nam w zarządzaniu naszą energią, podnieść nam wydajność całego układu i wpłynąć na skrócenie całego okresu zwrotu nakładów na instalację. W momencie, kiedy wejdzie to godzinowe rozliczanie, czyli 1 lipca 2024 roku, wtedy ten system rozliczania z magazynami energii będzie jeszcze bardziej atrakcyjny. Dlatego, że możemy kupować energię kiedy ona będzie kosztować dwa grosze i „sprzedawać” do sieci, kiedy będzie ona kosztowała dwa złote. Wtedy będzie można docenić opłacalność takiego systemu.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.
Czytaj więcej

Materiał sponsorowany