Z wizytą w PomykałaStudio – pracowni Karola Pomykały. Galeria zdjęć z wyjątkowego miejsca na mapie Warszawy
Z wizytą w pracowni linorytniczej PomykałaStudio – Karol Pomykała przy pracy nad kolejną litografią
W tej lokalizacji pracownia działa od pół roku, a miejsce to sprzyja tworzeniu – mówi Karol Pomykała. – Nie pracuję w sztywnych godzinach, ale staram się zaczynać jak najwcześniej i często tak się zatracam, że łapie mnie wieczór. Dzień zaczynam od kawy, ale kiedy jestem w intensywnym procesie twórczym, wtedy od razu zabieram się do pracy i to najbardziej lubię… Zawsze chciałem prowadzić otwartą pracownię, w której będę tworzył, dzielił się wiedzą na temat grafiki artystycznej oraz zapraszał innych artystów do współpracy.
Z wizytą w pracowni linorytniczej PomykałaStudio – stół roboczy czeka!
Karol Pomykała otwierając studio, nie myślał o nim wyłącznie jako o swoim miejscu pracy. Głównym założeniem tej przestrzeni było twórcze i kreatywne spędzenie czasu w otoczeniu sztuki. PomykałaStudio jest udostępniane też jako miejsce, w którym odbywają się różnego rodzaju warsztaty artystyczne dla każdej grupy wiekowej. Pracowania jest też otwarta dla innych twórców, pragnących realizować swoje pomysły i tworzyć różne projekty.
Z wizytą w pracowni linorytniczej PomykałaStudio – otwarta przestrzeń
Na ul. Czerniakowską 26 artysta przeniósł się z innej części Warszawy. – Blisko dwa lata miałem pracownię w kamienicy socjalnej, ale warunki były tam tragiczne, a drewniany strop okazał się za słaby na moje ciężkie prasy graficzne – wspomina Karol Pomykała. – Teraz pracownia znajduje się na parterze w bloku wielorodzinnym z wielkiej płyty; jest to typowy lokal usługowy. Został wynajęty w drodze przetargu. Pracownia składa się z wielkiej sali oraz mniejszego pokoju, kuchni i dwóch łazienek. Zakładałem, że remont potrwa dwa miesiące remontu, a zajął ponad cztery. Ogólnie lokal był w niezłym stanie, ale architekta, która tworzyła projekt, zasugerowała usunięcie kilku ścianek. Efekt okazał się doskonały – powstała wspaniała, pełna światła przestrzeń.
Z wizytą w pracowni linorytniczej PomykałaStudio – idealne miejsce do pracy twóczej
Ta strona pracowni jest częścią warsztatową, gdzie artysta pracuje nad nowymi linorytami i je drukuje. Tu także odbywają się różnego rodzaju warsztaty artystyczne prowadzone przez innych twórców.
Z wizytą w pracowni linorytniczej PomykałaStudio – warsztat pracy
Po prawej stronie widać część warsztatową do nakładania farby na matrycę graficzną. Są tam specjalne wałki graficzne, farby oraz szpachelki. Wszystkie stoły warsztatowe mają białe blaty aby było widać zabrudzenia od farby, dzięki temu łatwiej utrzymać czystość, a to w przypadku druku ręcznego jest niezmiernie ważne. Przy filarze stoi tzw. lisek, fotel typu 300-190, projektu Henryka Lisa produkowany w latach 70. XX wieku w Bystrzyckich Fabrykach Mebli (został kupiony w sklepie Montownia Mebli). Powyżej wiszą kolejne grafiki artysty z cyklu Mirage. Pilgrim oraz kalendarz z jego linorytami, który co roku jest wydawany.
Z wizytą w pracowni linorytniczej PomykałaStudio – ważne akcesoria
Wałki i szpachelki do druku ręcznego, nimi nakłada się farbę na matrycę graficzną. Warto używać po najlepszej jakości materiały – to konieczność w przypadku grafiki artystycznej, by uzyskać zadowalający efekt.
Z wizytą w pracowni linorytniczej PomykałaStudio – do małych form
W świetle okna, po prawej stronie widzimy fragment małej prasy graficznej do minilinorytów hiszpańskiej firmy Arteina.
Z wizytą w pracowni linorytniczej PomykałaStudio – prywatne studio fotograficzne
Czasem część warsztatowa zamienia się w studio zdjęciowe albo telewizyjne! Lampa fotograficzna okazuje się niezbędna podczas robienia zdjęć czy nagrywania procesu twórczego. Potem filmy i fotografie artysta zamieszcza na swoich mediach społecznościowych. Na prawo od lampy regał z „koniecznymi do życia” pędzlami, nożykami, nożyczkami, pisakami i innymi utensyliami. Magazynek oświetla lampa-pączek (Varmblixt, IKEA). Obok stojak na tuby i wieszak do wieszania i ekspozycji grafik, który przydaje się na wszelkiego rodzaju targach. Ten akurat został zrobiony na festiwal sztuki w Dubaju.
Z wizytą w pracowni linorytniczej PomykałaStudio – wielofunkcyjnie
Na pierwszym planie stół wykonany na zamówienie według projektu właściciela. Przy nim krzesło warsztatowe z epoki PRL-u (Montownia Mebli). Na blacie leży mata do cięcia papieru, niezbędna podczas tworzenia projektów i przygotowania papieru do nowych linorytów. Ściana za stołem nie jest zwykła, tzn. nie łączy się z podłogą i sufitem pod kątem prostym, Jest to siedmiometrowa cyklorama, czyli zaokrąglona powierzchnia łącząca podłogę ze ścianą w jednym łuku. Jest ona wykorzystywana jako tło w produkcjach fotograficznych i wideo. Przy odpowiednim oświetleniu można uzyskać wrażenie braku perspektywy za fotografowanym obiektem. Gdy cyklorama nie jest potrzebna, wiszą na niej trzy grafiki artysty: dwie z cyklu Gemini oraz Will be fine 1.
Z wizytą w pracowni linorytniczej PomykałaStudio – maszyna od druku
Średniego formatu prasa graficzna do linorytu wykonana przez firmę Kosma Prasy Graficzne z Będzina. Wkrótce przyjedzie kolejna prasa z tej samej firmy – tym razem wielkoformatowa, która umożliwi drukowanie grafik w wersji XXL. Na filarze wiszą trzy linoryty artysty, drukowane ręcznie na tej prasie graficznej na specjalnym papierze przeznaczonym do druku artystycznego. Grafiki są z cyklu Mirage. Pilgrim. – Duży nacisk kładę na oprawę i w tym przypadku grafiki są oprawione w specjalne ramy z dystansem, które dają wrażenie ich lewitacji – wyjaśnia. – Wcześniej oprawiałem prace w standardowe passe-partout, ale podczas podróży w Korei zaobserwowałem sposób oprawy z dystansem i teraz staram się wszystkie moje prace oprawiać właśnie w ten sposób.
Z wizytą w pracowni linorytniczej PomykałaStudio – wszystko dopasowane do potrzeb użytkownika
Wyburzenie zbędnych ścianek działowych pociągnęło za sobą konieczność położenia nowej podłogi, a także wydzielenia minikuchni. Niezbędna okazała się przeróbka instalacji elektrycznej, aby ją unowocześnić i przystosować oświetlenie do pracy.
Z wizytą w pracowni linorytniczej PomykałaStudio – stylowe meble
Ogromne lustro łudzi oko: mamy wrażenie, że to drzwi do kolejnego pomieszczenia przecinają ścienną galerię. To jednak tylko odbicie ściany vis-à-vis. Przy filarze sprowadzona z Niemiec stara szafa BZ Plankenhorn na grafiki i rysunki. Przy lustrze stoi puf Bouli (Noti.pl) o nieregularnej, amorficznej formie, którą uwielbia Chałka, pies artysty. – Lubię otaczać się ciekawymi obiektami – mówi. – Liczy się nie styl, czas powstania, lecz piękna lub interesująca forma, gra odcieni, jakość. Jestem zwolennikiem stylu eklektycznego, bo łączenie różnych elementów, które pozornie do siebie nie pasować jest mi bliskie. W tym wnętrzu nic mnie nie ogranicza – umieszczam w nim wszystko to, co wpadnie mi w oko bez względu na okres powstania. Oczywiście świadomie też poszukuję mebli czy dodatków, o których wiem, że będą tu pasować i współgrać z całością.
Z wizytą w pracowni linorytniczej PomykałaStudio – stale rozrastająca się kolekcja
Karol Pomykała z upodobaniem kolekcjonuje stare grafiki w różnych technikach. Kupuje je na aukcjach sztuki, na wyjazdach zagranicznych lub pchlich targach. Jego zbiór zawiera wspaniałe przykłady sztuki graficznej z przełomu XVII i XX wieku: litografie, drzeworyty, miedzioryty, akwaforty. Bardzo często kupuje też bardzo zniszczone grafiki, które oddaje do konserwacji (na stałe współpracuje z ekspertem w dziedzinie konserwacji papieru i skóry z Torunia). Stara się w ten sposób ratować historyczne linoryty od zapomnienia. Niektóre z nich wiszą w pracowni, ale większość jest schowana w szafie – ze względów na swój wiek muszą być chronione przed światłem.
Z wizytą w pracowni linorytniczej PomykałaStudio – zbiór doskonały
Szafkę na grafiki i rysunki zdobią kopia portretu Wenus z Milo kupiona w z antykwariacie, czarna rzeźba włoskiego artysty Mateo Mauro, wazon z połowy XX wieku oraz geometryczny papierowy ptaszek. To wyjątkowa ozdoba: powstała z grafik Karola Pomykały w kooperacji z Aczi Collective (kolektywem artystycznym tworzącym formy dekoracyjne i użytkowe). Ekspozycję oświetla lampka stołowa Flow marki Normann Copenhagen. Powyżej dwie grafiki w technice linorytu z serii Mirage, a dalej obraz, akryl na płótnie z serii Dots, autorstwa gospodarza. Oprócz grafiki Karol Pomykała uprawia malarstwo i od dłuższego czasu myśli nad powrotem do rzeźbienia. Na regale znajdują się albumy z wystaw artysty oraz związane z innymi wystawami sztuki graficznej, powyżej obrazu zaś – miecz KTR zdobyty w kategorii lustracja za dzieła w technice linorytu. Artysta ma na swoim koncie, oprócz wielu nagród artystycznych, ma też kilkanaście związanych z branżą reklamową, w tym kilka KTR-ów i Effie. Wiele lat pracował jako dyrektor artystyczny w prestiżowej agencji, gdzie realizował kampanie reklamowe, a niejednokrotnie tworzył projekty łączące reklamę z grafiką artystyczną.
Z wizytą w pracowni linorytniczej PomykałaStudio – czas na relaks
To część wypoczynkowa pracowni, gdzie Karol Pomykała odpoczywa oraz resetuje się, jak sam to nazywa. Tu także przyjmuje gości i klientów, na których zawsze czeka kawa i wiele albumów związanych ze sztuką. Wyposażenie nie dziwi nikogo, kto zna właściciela: artysta uwielbia dizajn z lat 70.-80. XX wieku. Na wprost stoi skórzana sofa z lat 80. zaprojektowana przez Johna Bertila Häggströma, a pod oknem włoska postmodernistyczna kanapa z czarnej skóry i chromowanymi nogami wyprodukowana w latach 70. Towarzyszą im trzy fotele,w tym jeden w stylu art déco. Nad kanapą widzimy jeden z największych linorytów artysty One Directiom 2, ale nie największy, bo te prace mają ok. 5x3 metry. One Directiom 2 otrzymała wiele nagród na światowych konkursach sztuki, a jedna praca z tej serii otrzymała Grand Prix na Międzynarodowym Triennale Grafiki w Krakowie, które to wyróżnienie artysta uważa za jedno z najważniejszych. – Wyposażenia pilnuje mój przyjaciel i towarzysz suczka o imieniu Chałka – komentuje kadr Karol Pomykała. – To rasowy kundel, pandemiczny psiak z jednej z warszawskich fundacji. Praktycznie stale jesteśmy razem. Choć to bardzo przyjazny chłopak, zawsze musi jednak obszczekać, każdego kto tu przychodzi do mnie. Niezawodny alarm, nie gryzie!
Z wizytą w pracowni linorytniczej PomykałaStudio – idealne warunki
W pracowni zachodnia ściana jest jedną wielką witryną okienną, przez które bezpośrednio wpada dużo światła, a od wczesnego popołudnia do zachodu słońca światło jest wprost wspaniałe. – Kocham rośliny, więc z zapałem je tu hoduję – mówi właściciel. –Staram się ciągle dostawiać nowe okazy aby stworzyć zieloną przestrzeń, uważam że najlepiej się odpoczywa i pracuje w otoczeniu natury, a zapach akwy i świeżej farby drukarskiej doskonale wpływa na kreatywność – dodaje ze śmiechem. – Wielkie okna i usytuowanie na parterze sprawia, że ciągle obserwuję ludzi przemieszczających się za własnymi sprawami, a jest to bardzo inspirujące. Często zaglądają do mnie klienci, inni twórcy, znajome panie babcie sąsiadki oraz ludzie zaciekawieni nowym miejscem. Mimo bezpośredniej bliskości ruchliwej ulicy, jest tu bardzo cicho i przyjemnie, ale zazwyczaj jest ze mną moja suczka Chałka, która siedzi w oknie i wszystkich obszczekuje...
Z wizytą w pracowni linorytniczej PomykałaStudio – proces twórczy
Na tym zdjęciu pracuję nad nową grafiką w technice linorytu punktowego – mówi artysta. – To czasochłonny proces. Specjalnym dłutem do punktów Dot Tool wycinam na matrycy rysunek, który będzie odbijany na papierze. Każda kropeczka musi być wycięta idealnie, aby uzyskać zamierzony efekt końcowy. Z ciemnej płaszczyzny wydobywam światło w postaci małych białych punktów. Moje projekty rodzą się znienacka, czasem wystarczy, że zobaczę jakąś scenę albo jestem na jakiejś wystawie lub oglądam coś w Internecie i coś mnie nagle zainspiruje. Staram się przedstawić problemy, jakie mnie otaczaj. Tworzę też i wymyślam różnorodne rzeczy, często niespójne stylistyczne, świadomie uciekam od już wypracowanych metod, aby się rozwijać. Ciągle mam nowe pomysły, które stoją w kolejce i czekają na realizację. Zdarzają mi się projekty na zamówienie, co lubię, bo zmusza mnie do zmiany sposobu myślenia, by osiągnąć efekt oczekiwany przez klienta… Moje prace można kupić na stronie Pomykalastudio.com, na imstagramowym profilu Karolpomykala lub bezpośrednio w pracowni. Niektóre z prac wracają tu po wystawach i są wtedy dostępne tylko w pracowni.
Z wizytą w pracowni linorytniczej PomykałaStudio – niezawodne narzędzia
Fragment matrycy linorytniczej, na której powstaje linoryt punktowy. – Podczas pracy korzystam z dłuta Dot Tool, własnego projektu, oraz dłut szwajcarskich Pfeil – mówi artysta. – Do pracy przy linorycie potrzebne są doskonałej jakości dłuta. Od lat wybieram niezawodne dłuta firmy Kirschen i Pfeil – wykonane perfekcyjnie i zawsze idealnie ostre.