Nieoczywiste Wilno - drewniane domy, niepodległa dzielnica, więzienie. Co warto zwiedzić w tym mieście?
Autor: Julia Dragović
Wilno odwiedzamy coraz częściej. Przyciągają nas pamiątki po Mickiewiczu czy Miłoszu, ale w stolicy Litwy znajduje się więcej nieoczywistych miejsc, które warto odwiedzić - niektóre z nich są absolutnie unikatowe. Zabytkowe więzienie-muzeum czy niewielka artystyczna dzielnica, która ogłosiła się niepodległą republiką to tylko mała część atrakcji, które gwarantuje to piękne miasto.
Spis treści
- Wilno - co zobaczyć?
- Zarzecze (Užupis) w Wilnie czyli niepodległa republika w środku miasta
- Panorama Wilna z wysokości 170 metrów - wieża telewizyjna
- Zwierzyniec i jego drewniane kolorowe domki - u Radziwiłłów na włościach
- Zabytkowe więzienie na Łukiszkach. To tu kręcono Stranger Things - dziś to muzeum więziennictwa
- Sejm Litwy i pokazowa sala obrad niczym bunkier
Wilno - co zobaczyć?
Wilno to piękne miasto, w którym znajdziemy całe mnóstwo polskich akcentów - od tabliczek upamiętniających różne rozdziały z życia Adama Mickiewicza i Czesława Miłosza, przez muzeum wieszcza i Ostrą Bramę, po wszelkie stare napisy i szyldy na wileńskich kościołach czy kamienicach. Co jeszcze warto tu zobaczyć?
- Pink Soup Fest - dosłownie Festiwal Różowej Zupy czyli chłodnika, litewskiego specjału. W 2024 roku odbędzie się 1 czerwca.
- Wnętrze kościoła św. Piotra i Pawła - absolutnie urzekające detalem wnętrze barokowej budowli. Tego widoku nic nie zapowiada. Wśród tysięcy mniejszych i większych rzeźbionych detali warto odnaleźć ten przedstawiający Śmierć dzierżącą kosę.
- MO Museum - Muzeum Sztuki Współczesnej to ciekawa architektura i jeszcze ciekawsze wystawy w środku.
- Muzeum Kultury i Tożsamości Żydów Litwy - w zbiorach tego nowego muzeum znajduje się m.in. obraz Marca Chagalla, a ciekawa wystawa prezentuje życie gminy w Wilnie i na Litwie oraz dokonania litewskich Żydów. Można tu utknąć na kilka godzin, zwłaszcza jeżeli wciągnie nas pełnometrażowy archiwalny film.
Miejsca, w których warto spędzić więcej czasu opisujemy poniżej.
Zarzecze (Užupis) w Wilnie czyli niepodległa republika w środku miasta
Užupis to najmniejsza dzielnica Wilna, zajmująca zaledwie 0,6 km². Wchodzimy tu przez mostek, a wita nas tabliczka obwieszczająca przekroczenie umownej granicy między Wilnem a niepodległą republiką Zarzecza. Kręte uliczki wśród starych kamienic w środku tygodnia przed południem są niemal całkowicie puste, panuje tu absolutny spokój.
Zarzecze ma własny plac oraz targ, który warto odwiedzić. Nieopodal mostku, na murze, umieszczono konstytucję Zarzecza nadrukowaną na lustrzanych taflach w wielu językach. 38 punktów traktuje o pokoju i swobodzie. Znajdziemy tu takie zapisy, jak "Kot nie musi kochać swojego gospodarza, ale w trudnej chwili powinien mu pomóc", "człowiek ma prawo być szczęśliwym" czy "człowiek ma prawo być nieszczęśliwym".
Niepodległość Zarzecza ma oczywiście charakter stanowiska wobec świata, przekraczając Wilenkę nie musimy się legitymować. No, chyba że Zarzecze odwiedzimy w Prima Aprilis - 1 kwietnia przy moście (pod którym przez cały rok przesiaduje Syrena) ustawia się urząd celny. Tutejsze Centrum Informacji i Turystyki wbija pieczątki do paszportów, można tu też nadać list z pieczątką Zarzecza.
Długo by pisać o ofercie Zarzecza - warto zaglądnąć we wszystkie interesująco wyglądające miejsca. Szanse, że znajdziemy tam wystawy, warsztaty lub mnóstwo ciekawych historii są bardzo duże.
Panorama Wilna z wysokości 170 metrów - wieża telewizyjna
Wilno nie jest duże i w większość miejsc dojdziemy na nogach. Wyjątkiem jest wieża telewizyjna, znajdująca się w oddalonej od centrum osiedlowej części miasta, wśród znajomo wyglądających bloków z wielkiej płyty. Jej budowę zakończono w 1980 roku.
Na szczycie zaprojektowano obrotową restaurację ze widokami na panoramę miasta rozciągającą się na 50 km w dal. Dziś trwają tu prace nad nowym hotelem. Choć za wysokość wieży uznaje się 326,5 metrów, sama budowla mierzy ok. 170 metrów i to właśnie na tej wysokości znajduje się dach restauracji, po którym (z uprzężą na linie) można się przespacerować lub siąść na jego krawędzi i pomachać nogami w powietrzu.
W weekend taki spacer najlepiej zarezerwować z wyprzedzeniem - zwłaszcza w sezonie. Chętnych bowiem nie brakuje, a w przylegającej kawiarni organizowane są nawet wieczory kawalerskie połączone z pamiątkowymi sesjami zdjęciowymi "na krawędzi". W cenie 55 euro można spędzić tu do godziny, a jednocześnie w "edge walku" może uczestniczyć do 8 osób. Więcej informacji znajduje się na stronie wieży telewizyjnej.
Zwierzyniec i jego drewniane kolorowe domki - u Radziwiłłów na włościach
Miłośnicy architektury drewnianej będą zachwyceni Zwierzyńcem. To połączenie warszawskich osiedli Jazdów i Przyjaźń ze Świdermajerami w zupełnie unikalnym wydaniu, bo Zwierzyniec nie stanowi enklawy, ale jest integralną częścią miasta. Żywe kolory drewnianych konstrukcji, okiennice, malownicze detale i zdobienia przenoszą do innego świata. Domków jest równo 108, a zaraz obok rosną już wieżowce wileńskiego city. Mimo to czas płynie tu wolniej.
Przez niemal trzy wieki tym terenem rozporządzali Radziwiłłowie, później spacerowy teren ewoluował w uzdrowisko. Wciąż pełno tu zieleni i drzew oraz stawy i park. To jedno z lepszych miejsc w mieście na dłuższy spacer bez planu.
Zabytkowe więzienie na Łukiszkach. To tu kręcono Stranger Things - dziś to muzeum więziennictwa
Muzeum na Łukiszkach ma mroczną i trudną historię, zwłaszcza jeżeli cofniemy się w czasie do czasów sprzed odzyskania przez Litwę niepodległości. Osadzano tu opozycję, Żydów, "niewygodnych" obywateli, ale i najgroźniejszych przestępców, którzy oczekiwali tu na karę śmierci. W czasach komunistycznych cele były kilkukrotnie przepełnione. Zarówno dawną historię, jak i tę nowszą można poznać podczas zwiedzania więzienia z przewodnikiem.
Muzeum ma ponad 100 lat, oprócz budynków z celami można odwiedzić cerkiew i centrum panoptykonu, w którym niegdyś odprawiano dla więźniów msze, a lata później kręcono serial Stranger Things. Ostatni więzień wyjechał stąd w 2019 roku - Łukiszki stoją blisko centrum oraz Sejmu, co ostatecznie przesądziło o ich losie. Po zamknięciu obiektu, na dziedziniec i do więziennych murów wkroczyła kultura. Dziś można tu przyjść na koncert, czy posiedzieć w barze, a nocą (ale i za dnia) posłuchać, jak wyglądało życie więźnia. Koszt biletu to 20 euro. Więcej o więzieniu na Łukiszkach pisaliśmy tutaj.
Autor: Julia Dragović
Więzienie opustoszało w 2019 roku. Dziś odbywają się tu koncerty i wydarzenia kulturalne, kręcono Stranger Things
Sejm Litwy i pokazowa sala obrad niczym bunkier
Litwa również ma Sejm. Ale, w przeciwieństwie do Polski, ma dwie sale obrad. Jedna służyła za czasów komunistycznych; jest ciemna, duszna i pozbawiona okien, a jej charakter był z oczywistych względów bardziej pokazowy niż prawdziwie parlamentarny - rolą polityka nie było dyskutować, a słuchać i zagłosować na co trzeba, kiedy trzeba. Na sali nie zaplanowano zatem nawet komunikacji pomiędzy rzędami siedzeń - nikt nie musiał przecież podchodzić do mównicy.
Dziś układ krzeseł jest już zmieniony, ale politycy zasiadają w nich bardzo rzadko. Sala pod ochroną konserwatorską ma dziś znaczenie przede wszystkim historyczne, a obrady odbywają się w nowej sali, w której światła naturalnego i powietrza nie brakuje - jasne jest tu nawet drewno. Projekt wykonali ci sami architekci.
Gmach Sejmu można zwiedzać. Osoby, które zwiedzały polski Sejm zaskoczy pewnie fakt, że nie obowiązuje żaden dress code. Wycieczki w czasie których można zwiedzić gmach i posłuchać o historii parlamentaryzmu litewskiego odbywają się kilka razy dziennie, natomiast indywidualnie i bez zapisów można wejść do hallu głównego Sejmu w wyznaczonych dniach (daty Otwartych Drzwi podane są na stronie Sejmu). Tutaj całą ścianę zdobi potężny, piękny witraż, dla którego warto się tu pofatygować.
Wilno odwiedziliśmy dzięki GoVilnius.
Zobacz także: Stara sala kinowa jak w formalinie; na ścianie potężny fresk. Oto dawne kino w Wilnie
Autor: Julia Dragović