Czekają nas kolejowe inwestycje za 100 miliardów złotych. Wykonawcy wskazują zagrożenia
Pod koniec maja ministerstwo infrastruktury zamierza opublikować kolejową listę inwestycyjnych zamierzeń na ten rok. Branża wykonawcza bardzo czeka na plany przetargowe. Na razie, jak podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach zapewnił odpowiedzialny za kolej minister Piotr Malepszak, trwa wielki przegląd projektów i ich optymalizacja Wykonawcy tymczasem chcą stabilizacji kolejowego rynku inwestycyjnego.
Spis treści
- Piotr Malepszak: pod koniec maja będzie lista przetargów kolejowych
- Powstanie Krajowy Fundusz Kolejowy?
- 100 miliardów złotych na inwestycje kolejowe w Polsce
- Brak przetargów na inwestycje kolejowe, niestabilny rynek
- Rynek budowlany ma potencjał, ale potrzebuje precyzyjnych przepisów
- Potrzebna ochrona unijnego i polskiego rynku
Piotr Malepszak: pod koniec maja będzie lista przetargów kolejowych
Prawie cała branża wykonawcza czeka na listę postępowań przetargowych dotyczących inwestycji kolejowych. Na razie, jak zapewnia Piotr Malepszak, podsekretarz stanu w ministerstwie infrastruktury trwa wielki przegląd kolejowych projektów infrastrukturalnych.
Celem jest precyzyjne inwestowanie, by był z tych inwestycji jak największy pożytek. Chcemy dopasować inwestycje do potrzeb. Weryfikujemy projekty. Będziemy gotowi na koniec maja – mówi.
Plany przetargowe bardzo interesują zwłaszcza wykonawców firm budowlanych, którzy od dawna przygotowują się na zapowiadany od dawna kolejowy boom budowlany. Jest o co walczyć, bo kolejowy kawałek inwestycyjnego tortu jest wart około 100 miliardów złotych. To spore pieniądze na wiele inwestycji.
Bardzo nam zależy na tym, by wyniki tej weryfikacji były jak najszybciej. Dlatego, że to jest dla nas, wykonawców informacja na co mamy się przygotowywać i na ile cementować się na rynkach zagranicznych – podkreśla Krzysztof Niemiec, wiceprezes zarządu firmy Track Tec S.A.
Powstanie Krajowy Fundusz Kolejowy?
Wykonawcy wciąż podkreślają bardzo małą stabilność kolejowego rynku inwestycyjnego. W ciągu ostatnich dwóch lat podpisano niewiele nowych umów na inwestycje kolejowe. Powodem był brak środków na ten cel z KPO. Dlatego branża budowlana postuluje powołanie specjalnego funduszu kolejowego, analogicznego do Krajowego Funduszu Drogowego, który pomógłby uniezależnić finansowanie nowych inwestycji kolejowych od unijnych pieniędzy. Jak twierdzi Piotr Malepszak, rozmowy na temat stworzenia takiej instytucji już się odbywają.
Już podjąłem rozmowy z ministerstwem finansów, żeby fundusz kolejowy miał taki mechanizm, jak ma fundusz drogowy. Czyli umożliwiał zadłużanie się funduszu, żebyśmy nie byli zależni tylko od pieniędzy unijnych. Żeby rynek kolejowy był stabilny, tak jak obecnie rynek drogowy. Pierwsza kwestia w rozmowach z firmami wykonawczymi to jest właśnie ten element stabilizacji. Ministerstwo finansów i premier znają ten problem. I jesteśmy zdeterminowani by ten fundusz jak najszybciej uruchomić, bo cały czas czujemy że kolej to jest taki ubogi krewny systemu drogowego - podkreślał minister Malepszak.
100 miliardów złotych na inwestycje kolejowe w Polsce
W perspektywie kolejnych lat na kolejowym rynku inwestycyjnym pojawi się sporo nowych projektów. Szacuje się, że rocznie może być do wykorzystania na inwestycje blisko 30 miliardów złotych.
Trzeba sobie zadać pytanie czy rynek ma potencjał, żebyśmy przerabiali 30 miliardów rocznie. Jesteśmy na poziomie 12 mld zł. Trzeba ocenić jaki poziom jest realny i co zrobić, by wejść na wyższy poziom. Odpowiedź nasuwa się sama - budowanie nowych linii kolejowych – twierdzi Piotr Malepszak.
Mowa tu np. o liniach Warszawa Łódź, czy Łódź - Wrocław, Warszawa – Wrocław. Jak twierdzi minister, plany są takie, by już w 2026 roku wykonawcy pojawili się tam już na placach budowy.
Brak przetargów na inwestycje kolejowe, niestabilny rynek
Plany są szerokie, jednak wykonawcy wskazują szereg problemów, które niejako przy okazji tego boomu inwestycyjnego na kolei należy uregulować.Branża wykonawcza wskazuje, że niestabilność rynku kolejowego, brak nowych postępowań przetargowych i brak podpisanych umów z wykonawcami, mocno wpłynęły już na polską gospodarkę.
Jak bowiem wynika ze statystyk podawanych przez GUS, branża budowlano-montażowa to 7 procent polskiego PKB. Zatrudnia bezpośrednio 420 tysięcy osób. Pośrednio można mówić nawet o milionie. Tegoroczne statystyki po pierwszych trzech miesiącach roku nie są optymistyczne i pokazują zapaść tej części gospodarki. Według GUS-u nastąpił drastyczny spadek produkcji montażowo -budowlanej – pierwszy raz od wielu lat.
Czytaj też: Bezpłatne autostrady w Polsce. Kto ma je remontować i skąd wziąć na to pieniądze?
Produkcja montażowo-budowlana spadła o 11 procent. Jak mówi Artur Popko, prezes Budimeksu, jednej z największych polskich spółek budowlanych, w samej infrastrukturze to jest – 16,2 proc. To gigantyczna zapaść. Spadek jest spowodowany właśnie mniejszą ilością postępowań przetargowych.
Rozumiemy, co mówi pan minister, że trwają prace nad optymalizacją starych i przygotowaniem nowych projektów, natomiast musimy mieć świadomość, że firmy budowlane mają zatrudnionych ludzi i muszą zapłacić za sprzęt. Muszą pokryć koszty swoich wydatków. Apelujemy o to, by te postępowania przetargowe rozpocząć w jak najszybszym czasie. Dotyczy to zarówno GDDKiA jak i PKP PLK – mówi Artur Popko.
Jak twierdzą przedstawiciele branży wykonawczej, ostatnie dwa lata w PKP PLK faktycznie były bardzo trudnym okresem. Bo tych postępowań przetargowych było mniej i właściwie nie podpisywano umów, bo brakowało środków z KPO. Początek tego roku również nie jest wcale lepszy, bo postępowań wciąż brakuje. Ma to swoje konsekwencje gospodarcze. Gdy postępowań przetargowych jest bardzo mało, to firmy budowlane składają bardzo agresywne oferty, by wygrać kontrakty. To powoduje, że często są to oferty poniżej budżetów i poniżej kosztów bezpośrednich. Na koniec realizacji takich kontraktów zwykle pojawia się problem i dla zamawiającego i dla tej firmy, która realizuje kontrakt.
Tunel na Dolnym Śląsku od czerwca dostępny dla pociągów. Będą mogły się w nim mijać
Autor: PKP PLK
Prace objęły poszerzenie i odnowienie wnętrza tunelu.
Rynek budowlany ma potencjał, ale potrzebuje precyzyjnych przepisów
Wykonawcy nie mają obaw, że nie dadzą rady wykorzystać dużych unijnych pieniędzy, jakie są spodziewane na polskim rynku kolejowym. A zapowiedzi są takie, że w najbliższych latach na inwestycje kolejowe ma być przeznaczonych aż 100 miliardów złotych. Twierdzą, że jest w tej kwestii duży potencjał.
Bardzo nas cieszą zapowiedzi, ze przed nami 100 miliardów złotych do wydania na inwestycje kolejowe na najbliższe lata. Musimy jednak mieć kontrakty i je realizować, by rozwijać firmy – dodaje prezes Budimeksu.
Potrzebna ochrona unijnego i polskiego rynku
Wykonawcy wskazują też inne problemy, z jakimi boryka się branża budowlana podczas przetargów na kolejne inwestycje. To brak ochrony unijnego i polskiego rynku przed firmami spoza Unii Europejskiej.
- Polska jest jednym z największych rynków w Europie i największym placem budowy. To przyciąga firmy z całego kontynentu, a więc dużo ich ofert pojawia się w polskich przetargach. Cześć tych ofert jest bardzo trudno zweryfikować z uwagi na to, że przepisy, które w tej chwili obowiązują, zdecydowanie utrudniają zamawiającym weryfikację. Powiem to na przykładzie Budimeksu. Zdecydowaliśmy się na wyjście poza granice Polski. Zdecydowaliśmy się na kontrakty na rynku niemieckim, czeskim, słowackim czy łotewskim. Żaden z tych rynków nie jest tak otwarty jak rynek Polski. Rynek niemiecki wymaga certyfikacji i nawet jako największa polska spółka budowlana musieliśmy się do tego przygotowywać, walczyć o jej uzyskanie ponad półtora roku. Rynek słowacki i czeski, pomimo wielu chęci przystąpienia do postępowań przetargowych jest właściwie dla nas zamknięty. Przepisy przetargowe praktycznie uniemożliwiają nam złożenie ofert. Są tak skonstruowane. Rynek Łotwy, gdzie pozyskaliśmy kontrakt kolejowy o wartości 20 mld złotych, mówi o strategicznych inwestycjach dla kraju. Kolejowe linie strategiczne są wpisane w programy unijnych funduszy i jest tam napisane jasno, że do budowy linii strategicznych nie ma prawa przystąpić żadna spółka spoza NATO – argumentuje prezes Popko.
Waldemar Wójcik, prezes innej dużej firmy wykonawcze Strabag, podkreśla, ze certyfikacja jest potrzebna, by świadomie kształtować rynek w Polsce.
- Rządowe Centrum Legislacji pokazało już projekt ustawy związanej z certyfikacją na naszym rynku. Wydaje mi się, że ten projekt powinien być jednak dość mocno przedyskutowany przez branżę. My nie do końca jesteśmy z niego zadowoleni. Z jednej strony załatwia on temat przesłanek negatywnych wykluczenia z przetargu, natomiast uważam, że zbyt słabo chroni nasz rynek wewnętrzny. My się nie boimy konkurencji, nie chodzi o to, by przez certyfikację zaburzać konkurencję, chcemy tylko mieć równe szanse – podkreśla prezes spółki Strabag.
Czytaj też:
- Układają nawierzchnię na gierkówce. W wakacje ten odcinek będzie gotowy
- Nowy most w Przemyślu gotowy z nowym układem drogowym. To mariaż starego z nowym
- Obwodnica Opatowa coraz bardziej widoczna. Powstaje 300-metrowa estakada
- Zakopianka. Z tej drogi zobaczysz Tatry. Wiadomo już nawet, kiedy ją otworzą