Pałac w Wierbce. Mieszkał w nim chłopiec, który zainspirował znanego pisarza i stał się bohaterem książki
Autor: Dorota Niećko
Ruiny pałacu w Wierbce w woj. śląskim
Pałac w Wierbce to ruina. Turyści rzadko tu trafiają, bo też nie ma specjalnie co oglądać. A jednak historia tego pałacu jest bardzo ciekawa. Mieszkał tu Władysław, chłopiec, który był pierwowzorem Tadzia z powieści "Śmierć w Wenecji" Tomasza Manna. Rzeczywiście, w maju 1911 rodziny spotkały się na Lido w Wenecji. Sam budynek też był niecodzienny: to neogotyk szkocki, rzadkość w Polsce.
Spis treści
- Władysław Moes - Tadzio z powieści Tomasza Manna
- Wnętrze pałacu i park wokół niego
- Pożar pałacu w Wierbce
- Pałac i park są w rejestrze zabytków
- Pałac w Wierbce. Aktualne zdjęcia
Władysław Moes - Tadzio z powieści Tomasza Manna
Pałac w Wierbce w woj. śląskim, tuż przy granicy z woj. małopolskim (gmina Pilica) jest w stylu neogotyku szkockiego, co jest w Polsce rzadkością. Był własnością rodziny Moesów, którzy na te tereny przybyli w XIX wieku. Christian August Moes był Niemcem holenderskiego pochodzenia. Pałac powstał na zlecenie jego syna, Aleksandra. Został wybudowany w latach 1880-1889. A to właśnie drugi syn Aleksandra, Władysław, był pierwowzorem Tadzia z powieści "Śmierć w Wenecji" Tomasza Manna. Rzeczywiście, w maju 1911 roku chłopiec z rodziną był na Lido w Wenecji. Zatrzymali się w Grand Hotel des Bains. W tym samym czasie był tam pisarz, który swą książkę opublikował rok później. Władysław zmarł w 1986 roku, a jego grób jest na cmentarzu w Pilicy.
W jadalni, już pierwszego dnia, zobaczyliśmy polską rodzinę, która wyglądała dokładnie tak, jak opisał ją mój mąż: dziewczęta były ubrane dość sztywno i surowo, a bardzo czarujący, piękny chłopiec w wieku około 13 lat miał na sobie marynarski mundur z otwartym kołnierzem i bardzo ładnymi sznurowadłami - pisała żona pisarza Katia Mann we wspomnieniach wydanych w latach 70. - Natychmiast zwrócił uwagę mojego męża. Ten chłopiec był niesamowicie atrakcyjny, a mój mąż zawsze obserwował go z towarzyszami na plaży. Nie ścigał go przez całą Wenecję - tego nie zrobił - ale chłopiec go fascynował i często o nim myślał - dodała.
Autor: Redakcja
Wnętrze pałacu i park wokół niego
W pałacu kiedyś były: sala lustrzana, salon błękitny (a w nim wysoki piec z kremowymi kaflami ozdobionymi scenkami rodzajowymi), taras. Wnętrza zdobiły ciężki, dębowe meble, kasetonowe stropy i boazerie, na podłogach były mozaiki. Kominek był z czarnego marmuru. Przy pałacu były korty tenisowe, oczka wodne, altany, alejki, lodownie. We wnętrzach - przepiękne piece i kominki, które do dziś możemy oglądać na zdjęciach, bo w latach 70. XX wieku na zlecenie konserwatora zabytków w Krakowie zrobiono inwentaryzację.
W parku w stylu angielskim rosły rzadkie i egzotyczne gatunki roślin. Park miał 40 hektarów i rosło w nim m.in. drzewo korkowe. Dziś pozostały tylko 3 hektary. Zinwentaryzowano ok. 470 drzew w 13 gatunkach, z przewagą klonów i lip. Widać resztki alei, która wiodła do pałacu.
Jak w przypadku innych obiektów tego typu, po II wojnie zespół pałacowo - parkowy przejął Skarb Państwa i odebrano go właścicielom. Najpierw był tu hotel robotniczy. W latach 80. XX w. w pałacu urządzono ośrodek odwykowy dla narkomanów (to była decyzja ówczesnego wicewojewody, aby przekazać budynek Wojewódzkiemu Szpitalowi Zespolonemu w Katowicach). W 1987 wybuch pożar, który zniszczył obiekt. Dziś to ruina.
Pożar pałacu w Wierbce
W nocy z 11 na 12 stycznia 1987 wybuchł pożar. Powody: zaprószenie ognia albo awaria instalacji elektrycznej. Mowa była też o tym, że ktoś próbował rozpalić ogień w starym piecu, który miał nieszczelny przewód kominowy. Zima była wtedy surowa, strażacy mieli kłopot z gaszeniem ognia – woda zamarzała dosłownie w wężach. Pożar strawił wszystko.
Tak opisuje tę noc fotograf Andrzej Glab, który dokumentował losy pałacu: Około godziny pierwszej w ogniu stał już cały budynek. Udało się uratować znaczna część księgozbioru biblioteki. Ogień strawił dużą i istotną część historii naszej miejscowości. Pora pożaru, warunki pogodowe - minus 20 stopni mrozu, dużo śniegu, a przede wszystkim konstrukcja budynku postawiły strażaków w bardzo trudnej sytuacji - pisał na swoim blogu.
Potem ludzie rozkradli z pałacu resztki tego, co ocalało - m.in. kafle z XIX wiecznych pieców. Wycinali też drzewa. Choć do dziś zostało mnóstwo pięknych pomników przyrody: lipy czy klony o obwodzie pnia ponad 4 m. Dziś można wejść do parku i przejść się aleją drzew, które mają nawet ponad 100 lat.
Pałac w Bełczu Wielkim to prawdziwa perła
W tej wannie kąpał się Malkovich. Jest w pałacu w Polsce
Bajkowa rezydencja "śląskiego Kopciuszka"
Pałac i park są w rejestrze zabytków
Obiekt oraz park wpisane są do rejestru zabytków (WKZ, dn. 9.06.1976680/236/76). Ochrona obejmuje teren do ogrodzenia od strony południowej i zachodniej i od wschodu - ograniczony dolinką - a od północy do szczytu wzgórza. To ok. 4,5 ha.
To znaczy, że "obiekty te objęte są wszelkimi rygorami prawnymi wynikającymi z treści odpowiednich aktów prawnych, w tym przede wszystkim – rygorami ochrony konserwatorskiej wynikającymi z przepisów ustawy ochronie zabytków i opiece nad zabytkami. Wszelkie działania podejmowane przy tego typu obiektach wymagają pisemnego pozwolenia wojewódzkiego konserwatora zabytków" - czytamy w uchwale rady gminy Pilica. Jednak nie słychać nic o tym, by coś miało się z ruinami dziać. Gmina ma więcej takich obiektów, a najsłynniejszy to pałac w Pilicy, który kupiła amerykańska milionerka Barbara Piasecka - Johnson. I on popada w ruinę z powodu skomplikowanych spraw sądowych po śmierci właścicielki.
Pałac w Wierbce. Aktualne zdjęcia
Autor: Dorota Niećko
Ruiny pałacu w Wierbce w woj. śląskim