Warszawa jedną z najbardziej zielonych i ukwieconych stolic Europy!
Warszawa zamyka pierwszą dziesiątkę najbardziej zadrzewionych stolic Europy. W mieście ok. 40 procent powierzchni zajmuje zieleń – jesteśmy lepsi od 37 innych stolic, w tym od Madrytu i Paryża! Od wielu lat Zarząd Zieleni m.st. Warszawy systematycznie powiększa zieloną przestrzeń, także o wieloletnie rabaty bylinowe. Z roku na rok będzie piękniej!
Na przestrzeni ostatnich lat Warszawa powoli zamienia się w ogród. Jest coraz więcej zieleni i rabat kwiatowych oraz bylinowych tak skomponowanych, że zachwycają przez cały sezon. Są też to nasadzenia efektownie wkomponowane w przestrzeń publiczną oraz przygotowane z wielką dbałością o przyrodę i w duchu proekologicznym. O ukwiecaniu Warszawy rozmawiamy z Małgorzatą Dudek-Grzegorzewską, głównym specjalistą ds. koordynacji ogrodniczej oraz koordynatorem ds. ukwieceń i roślin ozdobnych w Zarządzie Zieleni m.st. Warszawy (tekst pod galerią zdjęć).
Warszawa jedną z najbardziej zielonych i ukwieconych stolic Europy – zobacz na zdjęciach
Autor: Zarząd Zieleni m.st. Warszawy
Ukwiecenia w Ogrodzie Saskim.
Murator Plus: W Warszawie z każdym rokiem przybywa zieleni, w tym stanowisk łąkowych i kwiatów, a dokładnie rabat bylinowych. Są niezwykle malownicze, ale też wzbogacają przyrodnicze zasoby miasta. Czy będzie jeszcze więcej pięknych rabat?
Małgorzata Dudek-Grzegorzewska: Na pewno! Im więcej gatunków roślin, w tym kwiatów, tym większa różnorodność przyrodnicza – to raj dla owadów, w tym pszczół, ptaków i innych zwierząt zamieszkujących parki itp. Z roku na rok rabat z wieloletnimi roślinami (to byliny) przybywa. W tym jest też wielka zasługa samych mieszkańców, którzy zgłaszają pomysły na bylinowe kwietniki w Budżecie Obywatelskim. Głównym założeniem ZZW jest stworzenie atrakcyjnej przestrzeni, w której będziemy się czuć dobrze. Zależy nam, by mieszkańcy się z nią utożsamiali, czuli, że to „ich miejsce”.
MP: Ile przybyło nam stanowisk kwietnych w ostatnich latach?
M D-G: Co roku przybywa nam miejsc, gdzie zamieniamy trawniki lub chodniki na rabaty z bylinami lub krzewami. Od 2018 roku posadziliśmy ponad 6 hektarów rabat bylinowych. W tym roku planujemy dodać do tej liczby kolejne 3600 m². Jeśli mówimy o kwiatach, nie możemy zapomnieć o krzewach ozdobnych z kwitnienia. Może nie zdajemy sobie sprawy, ale róże to też krzewy. Od 2018 roku posadziliśmy 16,9 ha krzewów, a jesienią tego roku planujemy obsadzić kolejne 1,12. Warto wiedzieć, że rośliny jednoroczne i hybrydowe (połączenie roślin jednorocznych z wieloletnimi ) zajmują ponad 4 tys. m² (w parkach i terenach przyulicznych). Posadziliśmy też ponad dwóch tysiącach donic rośliny, które zdobią tereny przyuliczne. Nie zapominajmy i o łąkach kwietnych (są one zakładane) oraz naturalnych (są to celowo niekoszone trawniki) w parkach skwerach i zieleńcach oraz przy jezdniach itp. – można je liczyć w dziesiątkach hektarów!
MP: Sposób ukwiecania miasta bardzo się zmienił na przestrzeni ostatnich 5 lat. Wyraźnie widać nie tylko zwiększanie się miejsc zielonych i ukwieconych, ale także ich charakter – jest bardziej swobodny, naturalny, miły dla oka. Czy zmieniło podejście do ukwiecania miasta?
M D-G: Najogólniej mówiąc, stawiamy na różnorodność oraz naturalny charakter kwietnych dekoracji tam, gdzie to pasuje i harmonizuje z otoczeniem. Staramy się jak najbardziej „wspomagać” przyrodę. Warto tu zdawać sobie sprawę z różnic pomiędzy formami elementów ozdobnych przestrzeni przyulicznej, w parkach, ogrodach czy zieleńcach i tak mamy:
- kwietniki, klomby, roślinność w donicach
- rabaty bylinowe
- miksy hybrydowe, w tym kwietniki hybrydowe
Kwietniki, klomby są to kompozycje z roślin sezonowych tzw. jednorocznych (niezimujących w gruncie), zakładane jeden, dwa lub trzy razy w okresie wegetacyjnym, atrakcyjne od wiosny do jesieni. Staramy się, aby co roku inna grupa roślin była motywem przewodnim ukwieceń, które ukazują unikalny charakter miasta.
Rabaty bylinowe to rośliny wieloletnie, krótko lub długowieczne, które w większości zimują w gruncie. Kwitną w czasie odpowiednim dla gatunku lub odmiany, a po przekwitnięciu, wydają nasiona a następnie obumierają, czyli zasychają, po to, by w kolejnym sezonie wegetacyjnym ponownie wzrastać i wydać kolejne nasiona.
Miksy hybrydowe to połączenie różnych grup roślin, które wzajemnie się uzupełniają a kwietniki hybrydowe zaś to połączenie roślin sezonowych często jednorocznych z dwuletnimi ( bratki, laki, stokrotki) czy wieloletnimi. Do bazy roślin wieloletnich dosadzamy rośliny sezonowe wiosną, latem lub jesienią . Ten system ogranicza wydatki finansowe konieczne na ponowne obsadzenia kwietników roślinami sezonowymi. To jest ta największa zmiana. Ograniczyliśmy koszty nasadzeń roślin sezonowych, który w podsumowaniu rocznym był bardzo wysoki.
Zależnie od miejsca, liczbę roślin sezonowych na rabacie zmniejszyliśmy nawet do 10 procent, resztę, czyli 90 procent stanowią teraz rośliny wieloletnie. Taką kompozycję nadal traktujemy jako kwietnik i co roku dosadzamy inną roślinę sezonową, co sprawia, że ta sama przestrzeń prezentuje się zupełnie inaczej! Rośliny sezonowe dają bowiem nie tylko różnorodność kolorystyczną, ale również zróżnicowanie form (kształt, wysokość, forma liści), jakich nie spotkamy u innych roślin. Walorem rośliny sezonowych jest ciągłość kwitnienia – najdłuższa ze wszystkich roślin ozdobnych np. szałwia omszona (łac. Salwia nemorosa) kwitnie tylko dwa razy w roku pod warunkiem, że po pierwszym kwitnieniu zostanie przycięta, natomiast szałwia omączona (łac. Salvia farinacea) kwitnie non stop. Dlatego trudno jest do końca zrezygnować z roślin sezonowych na kwietnikach.
MP: Czy są gatunki, z których zrezygnowano, albo pojawiły się nowe, wcześniej nie wykorzystywane?
M D-G: Na regularnych kwietnikach, czyli z roślin sezonowych czy kwietnikach hybrydowych zrezygnowaliśmy z monokulturalnych nasadzeń. Zastosowaliśmy system hybrydowy, a rośliny o sztywnym pokroju zamieniliśmy na układy o swobodnej strukturze, imitujące naturalne nasadzenia. Nie chodzi o to, żeby przenieść krajobrazy wiejskie do miast, ale żeby zmiękczyć ich sztywną zabudowę.
Nowoprojektowane kwietniki mają zazwyczaj pokrój wyniosły, gdzie połączenie roślin swobodnie przenikają się wielkością i barwami. W większości miejsc zrezygnowaliśmy z tradycyjnych roślin balkonowych, np. begonii czy pelargonii sadzonych monokulturowo. Pojawiły się za to ich połączenia innymi roślinami nadającymi im lekkość. Zachodzi ryzyko, że rośliny sadzone w monokulturze w połowie sezonu będą już zniszczone przez wandali lub rozkradzione (częste zjawisko w miejscach, gdzie odbywają się masowe imprezy). W takim przypadku trudno uzupełnić straty, bo na rynku może już nie być odpowiednich sadzonek. Tymczasem ewentualne braki w kompozycjach mieszanych łatwiej uzupełnić o gatunki akurat obecne w sprzedaży.
MP: Na czym polega sekret udanej kompozycji z roślin ozdobnych, także bylin?
M D-G: Najważniejsze, to osiągnąć wrażenie, że posadzone rośliny były tam od zawsze, aby wtopiły się w otoczenie. Zależy nam też, żeby mieszkańcy po prostu lubili dane miejsce oraz – czerpali inspiracje. Nieraz sama obserwuję, jak spacerowicze podpatrują, jak są zestawione rośliny, szukają w telefonie nazw itp. To miłe chwile. Nasze nasadzenia to też podpowiedź: co sadzić u siebie, by rosło!
Każda roślina, która rośnie w niebywale trudnych warunkach, jakim jest przestrzeń przyuliczna, będzie raczej mogła rosnąć w naszych ogrodach (nie zawsze jest to odwrotnie!). W różnych dzielnicach mamy zróżnicowaną zabudowę, a dobór roślin jest zależny od charakteru każdego z miejsc. Nie zawsze dobór roślin z jednej dzielnicy będzie pasował do drugiej. Najpierw obserwujemy, a później działamy.
MP: Czy jest moda na dane gatunki lub sposoby nasadzeń?
M D-G: Moda to za duże słowo, wszystko jest modne co się komuś podoba. Widzimy że nasz sposób łączenia roślin jest przenoszony do ogrodów warszawiaków (np. podczas objazdów zgłoszonych lokalizacji związanych z konkursem „Warszawa w kwiatach”), ale także mieszkańców innych miast. Świadczy o tym moja przygoda z przed trzech lat, kiedy to w Parku Ujazdowskim spotkałam mieszkankę południowej Polski (niestety, nie pamiętam miasta), która za namową koleżanki z Warszawy specjalnie przyjechała zobaczyć nasze ukwiecenia!
Akurat przeprowadzałam kontrolę nasadzeń i moja służbowa koszulka z napisem „Dzielnicowy Ogrodnik” zwróciła uwagę zapalonej ogrodniczki. Nawiązałyśmy rozmowę i moja kontrola zamieniła się w doradztwo. W innym przypadku kiedy w 2019 r. wprowadziliśmy do ukwieceń Gaura Lindheimera (łac. Oenothera lindheimeri), po kilku dniach wszystkie sadzonki rośliny z okolic Warszawy zniknęły! Zostały wykupione! Dochodziło do tego, żeby kupić gaurę należało udać się na giełdę roślin o bardzo wcześnie rano, a i tak nie zawsze można było ją dostać albo kupujący się kłócili kto był pierwszy! Znikała jak świeże bułeczki! W tym czasie dzwoniło do nas bardzo wielu mieszkańców, z pytaniami, co to za roślina i gdzie ja kupić.
MP: Gdzie możemy podziwiać te najciekawsze i dlaczego są najciekawsze?
M D-G: Trudno wybrać jedno miejsce. Na każdym niemal rogu mamy rośliny, które zaczynając od wczesnej wiosny (rośliny cebulowe – kwitło ich w tym roku 4 mln!), później przechodząc przez byliny o zmiennej fazie kwitnienia i w tym czasie wchodzą ze swoją okazałością krzewy, kończąc astrami czy trawami. Tak naprawdę nasza przestrzeń jest atrakcyjna od wiosny do wiosny!